związek z wieloletnimi tradycjami

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 4414

    Kazimierz Burnat: Żar zmierzchu

    Próba zmierzenia się z materią, jaką pulsują wiersze Kazimierza Burnata, wzbudza silne emocje. Kiedy piszący jest poetą? Kiedy czytając wiersze, czujemy się, jakby ktoś uderzył nas między oczy, a niespodziewane, mocne przeżycie wpisuje się w pamięć i wywołuje kolejne reakcje. Na przykład uświadamia nam, że moglibyśmy w taki sposób przedstawić własne przeżycia lub – co ważniejsze – staje się impulsem do pisania, zarzewiem twórczym. Zmagając się jednak z tworzywem, jakim jest język, zwykłemu zjadaczowi chleba musi przyjść wtedy do głowy, że poetą nie każdy może być, a twórca dopuszcza nas do siebie do pewnego stopnia, pokazuje tyle, ile chce, kreuje rzeczywistość.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 4567

    Antologia poezji wietnamskiej od XI do XIX w.

    Mamusia na polu ryżowym, / A tatuś na wojnie. / Śpij maleństwo, śpij z babunią. / Powrócę, powrócę nieprędko. (wietnamska kołysanka)
    Z literaturą wietnamską spotkałem się po raz pierwszy w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku przy okazji fascynacji twórczością indyjskiego noblisty – Rabindranatha Tagore. To Tagore odesłał mnie do Nguyen Du, autora poematu „Opowieść o Kieu”, składającego się z ponad trzech tysięcy wersów. To do dziś najpopularniejsze dzieło literatury wietnamskiej, które przetrwało swą epokę. Tagore uważał Nguyen Du za „trzeciego poetę wszystkich czasów”, po Szekspirze i chińskim liryku Li Taj-po. Wietnamem interesowałem się jednak głównie ze względu na jego złożoną historię, zwłaszcza po 1945 roku. Czytałem wiele artykułów w „Kontynentach”, które przybliżały mi, jego piękno: falujące łańcuchy gór pokrytych gęstą dżunglą, ryżowiska, przedmieścia w szatach bananowców, ludzi konsekwentnych, uczciwych i skromnych; nierzadko pozbawionych radosnego dzieciństwa. Dopiero po 40. latach zetknąłem się z żywą poezją wietnamską, kiedy to podczas XVI Międzynarodowej Galicyjskiej Jesieni Literackiej poznałem Lam Quang My. Od tego czasu z Lamem i klimatem poezji wietnamskiej spotykam się kilka razy w roku na kolejnych Galicyjskich Jesieniach oraz w Polanicy Zdroju, Warszawie, Poznaniu, w Czechach...

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 3221

    Lam Quang My (po wietnamsku: Jasny Piękny Las) trwale zadomowił sie w polskiej kulturze literackiej, bierze udział w znaczących sympozjach i festiwalach poezji, publikuje w prasie, obecny jest w domach kultury i w bibliotekach. Jest atrakcyjnym gościem, bo prezentuje swoje wiersze z wielkim sercem, w formie tęsknego śpiewu. Jego występy przyciągają spore rzesze widzów i słuchaczy i stają się prawdziwym świętem liryki, dalekowschodniej egzotyki i łączności z przestrzeniami leżącymi poza obszarem oddziaływania europejskiej kultury. Istnieje wszakże na naszym kontynencie rozwinięta tradycja kontaktów z ludami Azji, a przede wszystkim Chin, Japonii i Wietnamu. Słynni podróżnicy i kupcy przywozili stamtąd piękne stroje i ozdoby, złoto, porcelanę i bambusowe meble, a nade wszystko tworzyli opisy tych ziem i pobudzali wyobraźnię. Szczególne zainteresowanie Orientem pojawiło się w czasach romantyzmu, choć i modernizm zapisał w tym względzie wspaniałe karty, żeby przypomnieć tylko stylizowane na japońskiej sztuce obrazy i projekty Gustava Klimta, Wojciecha Weissa czy Olgi Boznańskiej, a także liczne utwory poetyckie wzorowane na tankach i haiku, cytaty z dzieł buddyjskich, lamajskich i konfucjańskich. Począwszy od XIX wieku zaczyna się w świecie zachodnim wielka fascynacja obszarem i kulturą Dalekiego Wschodu. Wiek dwudziesty – w dobie powszechnej unifikacji planetarnej – przynosi już stałą obecność egzotyki w naszym życiu, ogrom inspiracji, zapożyczeń i przetworzeń. Zaczyna się też wielka migracja ludzka i osoby o skośnych oczach przestają dziwić w Europie, a przedstawiciele białej rasy coraz częściej odwiedzają dalekie krainy orientalne.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 6024

    Krzysztof Gąsiorowski

    Każda nowa książka Krzysztofa Gąsiorowskiego wywołuje sporo emocji. Wydana w ubiegłym roku przez Wydawnictwo Adama Marszałka Moja stara naga maszyna do pisania i panienki na imieninach (1) utwierdza mnie w przekonaniu, że Krzysztof Gąsiorowski należy do poetów wybitnych, ale przemilczanych, „wyklętych” nie tylko przez krytyków, ale również przez młode pokolenie poetów. Przypuszczalnie jest ich zdaniem klasykiem, do którego można już nie wracać. Fakt faktem, że poetycka twórczość Gąsiorowskiego nie należy do najłatwiejszych w odbiorze, ze względu na jej wielowątkowość filozoficzną.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 4181

    Twórczość dramatopisarska i nowelistyczna Edwarda Kaczmarka jest niezwykłym fenomenem na mapie literatury regionu kujawsko-pomorskiego. Na plan pierwszy wysuwają się tutaj tony komiczne, choć oczywiście prawdziwa problematyka tych dzieł jest bardzo „poważna”, dotykająca podstawowych spraw ludzkiej egzystencji. Autor przygląda się ludziom i wyodrębnia te ich cechy, które są nienaturalne, zabawne, dziwne lub w jakiś sposób wynaturzone. W udany sposób konstruuje złożone dialogi i tak ustawia sytuacje dramaturgiczne, że czytelnik lub widz, mają wrażenie, iż obcują z realnym światem. Sporo w nim prymitywnej głupoty i pozy, sporo nienaturalnych reakcji i dziwnych propozycji. Wszechobecna bzdura króluje na salonach politycznych, pojawia się w miejscu pracy, w organizacjach kulturalno-społecznych i w zwykłych interakcjach osobowych.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 4219

    Dla Zbigniewa Gordzieja podstawową kategorią sprawdzania realności świata jest wieloaspektowy i wymierny czas. A właściwie jego nieustanny upływ, któremu nikt i nic nie zdoła się przeciwstawić. Tylko wiersz ma szansę na dłuższe zaistnienie, choć w historii ludzkości wskazać można ledwie kilka krótkich utworów, które nie przepadły i ostały się naporowi destrukcji. Może dlatego poeta woli wskazywać jakieś elementy rzeczywistości, mocno utwierdzone w przestrzeni, domy pomocy, teatry, wieże, cmentarze – to zawsze jest jakaś konkretność, która dla tego poety była równie cenna, jak ulotność i niewyrażalność, jak metafora i epifania. Czasami owo zdecydowanie twórcy przeszkadza w wytyczeniu jednej linii interpretacyjnej, ale przecież poezja nie jest domeną łatwych dookreśleń, a czytelnicze zaskoczenie jest równie cenne jak powtarzalność motywów.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 3103

    "Pod każdym słońcem" - to trzynasty tom poetycki Stefana Jurkowskiego, znanego poety i krytyka literackiego. Od ostatniej książki upłynęły trzy lata i oto Stefan Jurkowski zaprezentował nam swoje najnowsze wiersze, jakże odmienne od tych, które zawarte zostały w Codziennym placu zabaw. Podczas lektury mamy wrażenie, że są one dopełnieniem poprzedniego tomu wierszy. Jednak okazuje się, że takie odczytanie prowadziłoby nas na manowce. Bowiem świadczyłoby o tym, że poeta wciąż się powiela w swoich poszukiwaniach prawdy o otaczającym nas świecie.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 3316

    Mam przed sobą niezwykle pięknie wydany tomik poetycki "Płacz czajki" Elżbiety Musiał, poetki, eseistki i malarki. Elżbieta Musiał w swoim dorobku posiada pięć tomów poezji, m.in. "Miejsce na niebo" (1996), "Cień rzeki" (2004), "Tatuaż obłoków" (2001) oraz zbiór esejów "Poeta patrzy na kobietę". Do "Płaczu czajki" wydawca dołączył krótki szkic „Skazana na różę” autorstwa znanego poety i krytyka literackiego, Stefana Jurkowskiego, w którym czytamy: „Kto sięga po wiersze Elżbiety Musiał, niech nie liczy na lekturę łatwą. Spotka się bowiem z poezją niezwykle skondensowaną, balansującą na granicy filozofii i mistyki (...)”.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 3768

    Wiersz Ziemowita Skibińskiego ("To" - przyp. red.) prowokuje odbiorcę – interpretatora do lektury, która z założenia niejako będzie wywoływała rozkrzewiające się konteksty: kulturowe, mitologiczne, psychoanalityczne, etyczne – w końcu. Wszystkie one są usprawiedliwione i zapewne w jakiejś mierze komplementarne ich „recollectio” (zebranie razem) byłoby hermeneutyczną ścieżką, która w miarę bezpiecznie prowadziłaby do „pozyskania” sensów tego niezwykłego tekstu. Obawiam się wszakże, że ta „nadmierność” byłaby nie na miejscu, byłaby „niestosowna”, (jeśli przywołamy właściwe znaczenie Arystotelesowego prepon), choć – paradoksalnie mogłaby ona okazać się „funkcjonalna”, (bo i takie określenie znajdziemy u Stagiryty).

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 2944

    Nikos Chadzinikolau wystąpił we wspólnym z synem Aresem tomiku „Laur Wielkopolski”, stąd – i odtąd – Ares pozostanie już, bez względu na wszystko, podwójnym Jego owocem. Podwójność daje o sobie znać jeszcze w inny, unikalny sposób (teraz chyba się pisze: unikatowy, bo unikalny ponoć jest rusycyzmem, ale ja jakoś nie mogę się przestawić, bo i rosyjski jeszcze pamiętam i żadna unia z ameryką duszy słowiańskiej mi już nie zabierze – nie zdąży; tak jak i na przykład nic już nie zmieni tego, że Broniewski dla mnie wybitnym poetą był, choć nie wiem, czy teraz w ogóle wolno mówić o nim głośno): oto obaj chodzą tymi samymi ścieżkami: „Erotyk kamiński” (Ares) – „Tęcza w Kamińsku” (Nikos), „W Lesznie” (Ares) – „Z Leszna” (Nikos), „W Gołuchowi” (Ares) – „Głaz św. Jadwigi (Gołuchowo)” (Nikos), „Koncert w Koszutach” (Ares) – „Koszutskie wiatraki” (Nikos). Daje to rzadko spotykaną możliwość patrzenia na ten sam świat z dwóch perspektyw na raz, jak „Dzienniki” Lwa Tołstoja i „Pamiętniki” Zofii Tołstojowej.

Strona 12 z 15