związek z wieloletnimi tradycjami

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 1132

    Andrzej Walter 

    Lot nad Anną Marią Musz 

    Masz na imię. Cóż po tym, gdy wszystko się zmienia. Dzisiaj już potrzebujesz nowego imienia. I wszystkiego ci trzeba od nowa.” 

    Trudno zatem – właśnie dzisiaj - nie dostrzec Anny Marii Musz w polskiej poezji współczesnej. Nagradzamy młodych autorów. I ta poetka jest młoda. Jest wyjątkowa świeża, błyskotliwa i ożywcza, zdecydowanie tak, a przy tym jest wyjątkowo dojrzała, głęboka oraz wnikliwa – jakby miała w metryce sporo lat więcej, a na tak zwanym karku ogromny bagaż doznań i doświadczeń – kreuje jakoś inaczej swój poetycki świat, do którego nas jednak zaprasza. Powędrujmy zatem po pewnej interesującej mapie poezji ... po mapie poezji – dodajmy – która nie prowadzi już dziś donikąd. Po mapie – powiedzmy z przekorą - którą ukryto w butelce wrzuconej do morza niczym dramatyczny list rozbitka. Dokąd trafi ta butelka? Na jakim spocznie brzegu? Cóż stanie się z rozbitkiem? O to też pyta poetka w swoim trzecim już tomie poezji. (niektórzy anonsują jako czwarty, lecz jeden z nich był jakimś przedziwnym wyborem, z przekładami i kilkoma nowymi wierszami – trudno go uznać za tom autonomiczny, nowy i niezależny). Zostańmy więc przy trzech tomach poezji. „Lot nad miastem” jest z nich bodaj tomem najciekawszym i najpełniej ukazującym kondycję współczesnego człowieka w jego nowym, pożal się Boże, XXI wieku. 

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 990

    Andrzej Walter 

    Kilka słów z poczekalni losu 

    Niezbadane są wyroki poezji. Poezja jest jak lawa, zastyga nagle w czułości smakowania jakiejś przedziwnej konstrukcji słów. Słowa te działają, jeżeli mówią, albo wręcz przemawiają, jeśli mają jakiś tajemny wpływ na nasze życie, nasze zatrzymanie się i na chwilowe oderwanie się od ziemi, od tej ziemi. Wtedy właśnie niedostrzegalnie przekraczamy granicę sztuki i naszych odwiecznych poszukiwań piękna. Rodzi się zachwyt i rodzi się reakcja łańcuchowa erupcji uczuć. Rodzą się nowe myśli. Nowe przestrzenie. Pobudza wyobraźnia. Tak, tak to działa ... tak działa poezja. Tak działają te obrazy, które ona wywołuje. Niezbadane są jednak jej wyroki. Czasami jest to poezja faktu, czasami poezja buntu, a czasem ... poezja miłości.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 1208

    Stateczny humor Kazimierza Kochańskiego 

    I.

    Kazimierz Kochański stawia kroki niepokorne, często nieprzewidywalne, ale zawsze naznaczone troską o wspólnotę, którą pojmuje jako rodzinę: obywatelską, kulturalną, literacką. Bywa prześmiewcą, nawet gorzkim, jednak nigdy nie jest przeciw „wszystkiemu i wszystkim”. Głupio powiedzieć, ale to mądry poeta!

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 1029

    Danuta Perier-Berska: Wychodzenie z raju

    Miłość: pamięć i czas

    Miłość potrafi czynić z ludźmi „prawdziwe cuda”, odzyskiwać utracone wspomnienia, kochać ludzi nawet po ich śmierci, ale i żywić to uczucie do miejsc, w których ono kwitło. Szczególnie tego typu emocje miłosne towarzyszą kobietom, które bywają bardziej wrażliwe jak mężczyźni, ale wynika to zdaje się z nadzwyczajnej ich umiejętności eksponowania tego typu przeżyć. Po utracie obiektu miłości ludzie najczęściej przeżywają ogromny, osobisty dramat egzystencjalny i przez pewien czas nie są w stanie się z tym pogodzić. Jednak wcześniej czy później ta miłość sama w sobie się odradza i kochającym wydaje się, że dalej jest kontynuowana. Z taką sytuacja mamy w niedawno opublikowanym tomiku Danuty Perier-Berskiej pt. „Wychodzenie z raju”.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 16208

    Marta Świderska-Pelinko: Tam gdzie łkają skrzypce (wydanie słowackie)

    Wydawnictwo Abilion 2014, w języku słowackim – Pectus 2017
    Tłumaczenie: Radovan Brenkus

    Marta Świderska-Pelinko, współczesna polska poetka, prozaiczka, tłumaczka, nie jest słowackim czytelnikom całkowicie nieznana. Na koncie ma kilka powieści, wspomnę chociażby Tułaczy smak edenu (z roku 2007, w przekładzie na język słowacki wyszła w roku 2010), Za drzwiami deszczu (2010) i najnowszą Tam gdzie łkają skrzypce (2014), z tomików poetyckich z ostatnich lat wspomnę Poza ramami (2012) i Wędrowanie (2016).

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 1903

    Trickster to tytuł wydanego w 2013 roku tomiku poetyckiego Joanny Krupińskiej-Trzebiatowskiej. Po jego lekturze nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest to trzecia, najbardziej dojrzała część trylogii, której pierwsze tomy stanowią zbiory wierszy W jedną stronę bez prawa powrotu (2007) i Taniec śmierci (2010).
    W całej Trylogii podróżujemy wraz z poetką po różnych światach podległych różnym bogom i szukamy sensu, nadziei i śladów Najwyższego, który może – jeśli istnieje i jeśli zechce podarować nam zagubiony sens i porządek wszechświata, podarować nam nas samych, co oznacza uwolnienie, zbawienie, dar prawdziwego życia.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 2195

    TOPOS STABAT MATER DOLOROSA W POEZJI MAGDALENY WĘGRZYNOWICZ-PLICHTY, ALBO REQUIEM DLA TADEUSZA... (Miraże, Wyd. Signo, Kraków 2014)

    INTROITUS
    Najnowszy tom Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty pt. Miraże ustrukturyzowany w formę triady (kolejne części: Miraże, Repetytorium z młodości, Cierpkie owoce granatu), należy odczytywać w metaforyce trzech kłosów i życiodajnych ziaren, o których w inicjalnym wierszu pt. Magnificare, podmiot liryczny pisze explicite:
    „poezjo
    leć z wiatrem niosącym życiodajne ziarno
    światu na przekór”1.
    Poetka chce ową triadę wypełnić poetycką formą i treścią po augustyńsku, w myśl sentencji Omnes trinum perfectum est (z łac. „Każda trójca jest doskonała”), czy po ukraińsku „Boh trojcu lubit”. I chwalimy doskonałość poetki, jednakowoż (jeszcze trochę łaciny, bynajmniej nie kuchennej, bowiem, jak głosiło powiedzenie profesorów krakowskiej Almae Matris: „Kto nie umiał po łacinie, musiał pasać świnie”) Ubi mel, ibi fel (z łac. „Tam, gdzie miód, tam i smród [żółć]”, czyli przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu). Atoli nie każdy z owych kłosów poezji jest doskonały i życiodajny...
    Pierwszy bukiet kłosów sterczy wyprostowany, bez wahania wychylając się ku słońcu, gdyż w środku jest pusty (jak utwór Panoptikum Mazowszańskie, o zgrozo, z przypisem do Inwokacji Pana Tadeusza czy inny „poetycki pustostan” pt. Pejzaż polski). Drugi bukiet kłosów chybocze się na wietrze interpretacji zainfekowany sporyszem banału (Fizia Pończoszanka, Wybory, Hybryda, Kołowrotek). (PS. Szkoda, że poetka nie zastosowała tu złotej reguły Antona Czechowa, który twierdził, iż sztuka pisania, to sztuka wykreślania). I wreszcie trzeci bukiet, chyli się ku ziemi – pełen ziarna – ziarna matczynych łez po stracie syna, „który martwej już nie podniósł powieki”. I są to najbardziej autentyczne i pełne wiersze-kłosy, jakie pomieściła poetka-matka w najnowszym tomie – żałobnym poplonie. Nad tą właśnie częścią pragnę skupić swoją szczególną uwagę w interpretacyjnym żniwowaniu, aczkolwiek poprzedzonym krytyczną podorywką.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 2268

    W szklanej kuli sonetów
    Gdy modny bełkot snobistycznej blagi
    Krytyk zaciemnia kadzidlanym dymem,
    Doszło do tego, że aktem odwagi
    Jest wiersz napisać z rytmem, sensem, rymem.
    Antoni Słonimski W obronie wiersza
    23 kwietnia 2014 roku minęła 450 rocznica urodzin, a za dwa lata minie 400 rocznica śmierci Williama Szekspira. Zapewne niewielu z nas pamiętałoby o tych datach, gdyby nie Krystyna Konecka. We współczesnej poezji polskiej stanowi ona swoisty ewenement. Uparła się uprawiać sonet, z wielką fascynacją, ale też wiedzą i klasą, bo – jak powiedział Michel Houellebecq – „warunkiem dobrego stylu jest mieć coś do powiedzenia”. To bodaj jedyna polska poetka, która uniknęła epigoństwa i doskonale radzi sobie z tą formą poetycką. Nie wiem, czy zdążył poznać Konecką i jej twórczość Roman Tomaszewski z Klubu Literackiego TOPOLA w Zduńskiej Woli, w którym oboje działaliśmy, członek warszawskiego oddziału ZLP, wyróżniony za tom poetycki podczas ostatniego Listopada Poetyckiego w Poznaniu. Miał w swoim dorobku tomiki sonetów. Można powiedzieć, że oddychał nimi. A Krystynę Konecką charakteryzuje (według Waldemara Smaszcza) myślenie sonetami. Ciekawa byłam spotkania, konfrontacji tych dwojga poetów, odmiennych osobowości.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 2776

    „Kiedy w Paryżu młody człowiek ubiera się ekscentrycznie, pozwala sobie na swobodę erotyczną, nie pracuje, spędza życie w kawiarni i wygłasza osobliwe frazesy, powiada się, że egzystencjalistą; pół wieku temu w Berlinie młody człowiek prowadzący podobny tryb życia zyskałby miano nietzscheanisty. A przecież pierwszy ma równie mało wspólnego z Sartr’em, jak drugi miał z Nietzschem. Czytali tych filozofów, ale ich nie rozumieli, poprzestawszy jedynie na przyswojeniu sobie z ich prac frapujących, a zarazem wieloznacznych sformułowań, przy nieumiejętności myślenia metodycznego”.
    Opisana przez Jaspersa (1) sytuacja podsuwa wiele analogii. Nie tylko w sferze zachowań i deklaracji. Dzisiaj modne jest miano moralisty. Zapobiegają o nie poeci, działacze społeczni, a nawet wczorajsi menagerowie. Pisze się o etyczności tekstów poetyckich. Poeta, który mało drukował w latach 1971-1980 (bo mało pisał), jest bardziej moralny od tego, który często publikował, a mniej – od niepublikujących.

    • Kategoria: Krytyka literacka
    • Odsłon: 1767

    Tak się złożyło, że książka, o której piszę, zagościła niedawno na naszym portalu za sprawą notatki prezesa ZG ZLP Marka Wawrzkiewicza. Idzie o tom poezji Kaliny Izabeli Zioła „Okno niepamięci” opublikowany w ramach Biblioteki „Tematu” pod auspicjami ZLP. I nic w tym zdrożnego, tyle, że autorka i redaktor książki zamiast „Biblioteka „Tematu”, Bydgoszcz 2013” zamieścili na stronie tytułowej informację „Związek Literatów Polskich, Warszawa 2013” (poetka jest członkinią Oddziału Poznańskiego ZLP). I właśnie ten fakt sprostował prezes Wawrzkiewicz, „odcinając się” od przedsięwzięcia. A poszło o książkę dobrą, by nie nadużywać przymiotników, dostrzeżoną już przez krytykę literacką i wyróżnianą, m.in. nominacją do nagrody „Poetycka Książka Roku” na XXXVI Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu.

Strona 7 z 16