Andrzej Wołosewicz: Po owocach poznacie, czyli miejsca zaistniałe pisaniem
- Autor: Andrzej Wołosewicz
- Kategoria: Krytyka literacka
- Odsłon: 3139
Nikos Chadzinikolau wystąpił we wspólnym z synem Aresem tomiku „Laur Wielkopolski”, stąd – i odtąd – Ares pozostanie już, bez względu na wszystko, podwójnym Jego owocem. Podwójność daje o sobie znać jeszcze w inny, unikalny sposób (teraz chyba się pisze: unikatowy, bo unikalny ponoć jest rusycyzmem, ale ja jakoś nie mogę się przestawić, bo i rosyjski jeszcze pamiętam i żadna unia z ameryką duszy słowiańskiej mi już nie zabierze – nie zdąży; tak jak i na przykład nic już nie zmieni tego, że Broniewski dla mnie wybitnym poetą był, choć nie wiem, czy teraz w ogóle wolno mówić o nim głośno): oto obaj chodzą tymi samymi ścieżkami: „Erotyk kamiński” (Ares) – „Tęcza w Kamińsku” (Nikos), „W Lesznie” (Ares) – „Z Leszna” (Nikos), „W Gołuchowi” (Ares) – „Głaz św. Jadwigi (Gołuchowo)” (Nikos), „Koncert w Koszutach” (Ares) – „Koszutskie wiatraki” (Nikos). Daje to rzadko spotykaną możliwość patrzenia na ten sam świat z dwóch perspektyw na raz, jak „Dzienniki” Lwa Tołstoja i „Pamiętniki” Zofii Tołstojowej.
