związek z wieloletnimi tradycjami

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2278

    Nie jestem krytykiem literackim i bardzo dobrze. Nie piszę recenzji – jeszcze lepiej. Próbuję tylko namalować słowami obrazy, które rodzą się z obserwacji i emocji, z bytowania i trwania, ze świadomości i tego, co podświadomością nazwano. A gdy podejmuję się „namalować obraz” Anny Pituch-Noworolskiej, to tytuł tego obrazu brzmi: Miłość i harmonia. Bo to jest, w moim odczuciu, Anna. Anna Kobieta, Człowiek, Lekarz, Poetka. Wielokrotnie widziałam Panią Annę na różnych spotkaniach i wieczorkach literackich. Zawsze spokojna, wyważona, pełna wewnętrznej harmonii i sprawiająca wrażenie człowieka spełnionego. Nawet wówczas, gdy zdawała się dystansować od świata, odsuwać, kryć w cień, tak naprawdę afirmowała to, co ją otacza, a tym samym głębiej i wyraźniej wnikała w strukturę świata i przybliżała się do niego. Była wtedy w sobie, a jednocześnie poza sobą. Była z kimś, czymś, co jest daleko i była z nami.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2330

    Fot. Piotr Bułas, na zdjęciu Dimitar Hristov

    Od czterdziestu lat poeci „pod to warszawskie drzewo poezji jesienią zjeżdżają” (Henryk Gała, „Ballada o niedokończonym nekrologu”) i udowadniają, że poezja jest wiecznie żywa, że choć „poumierali nam poeci, ziemia wciąż się jeszcze kręci” (Ireneusz Krzysztof Szmidt, „Krajobraz po...”).
    Wszystko rozkręca się bardzo wolno i leniwie, jak na jesienny wieczór przystało. Nikt się nie spieszy, nikt nikogo nie pogania, na wszystko jest czas. I to chyba dobrze? Chyba tak właśnie ma być? Nie ma co się łudzić, poezja już raczej nigdy nie będzie „trendy” i nie pobije swą popularnością facebooka. Po co więc się spinać i udawać, że ma być nowocześnie i medialnie?

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 3479

    Krzysztof Gąsiorowski, fot. Henryk Pustkowski

    Marek Wawrzkiewicz - Prezes Związku Literatów Polskich: Zmarły 12 stycznia poeta Krzysztof Gąsiorowski był wielkim znawcą Norwida. W radiowej Jedynce ("Popołudniu z Jedynką") zauważył, że Gąsiorowski napisał książkę eseistyczną "Norwid, wieszcz-sufler", za którą otrzymał nagrodę imienia tego poety.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2932

    Krzysztof Gąsiorowski, fot. Ewa Zelenay

    Bywają chwile, które pamiętamy całe życie.
    Rzadko jednak są to chwile z góry zaplanowane i przygotowywane.
    Zazwyczaj spadają one na nas znienacka, gwałtownie, jak miłość... i równie szybko, niespodziewanie kończą się... ulatują... rozwiewają...
    Taką właśnie chwilę przeżyłam w środę 26 maja w kawiarni na Bednarskiej na urodzinach Krzysztofa Gąsiorowskiego. Zaproszenie przyszło pocztą kilka dni wcześniej - a mnie na szczęście udało się dostać przepustkę ze szpitala, więc poleciałam do Domu Literatury jak na skrzydłach.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 3048

    Krzysztof Gąsiorowski, fot. Henryk Pustkowski

    Poznaliśmy się pod koniec roku 1969 u Władysława Huzika mojego ciotecznego brata w jego domu na ulicy Ząbkowskiej na Pradze.To był jednopiętrowy drewniany dom. Jak Władek zdobył to mieszkanie nie pamiętam. Przyjeżdżałem często do Władka z naszej rodzinnej Łodzi. Poznałem tam Krzysztofa Gąsiorowskiego i Zbyszka Jerzynę. To było zaczarowane miejsce. Tak wiele się u Władka działo. Tak wielu ludzi przychodziło.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2848

    Krzysztof Gąsiorowski, fot. Henryk Pustkowski

    Krzysztof Gąsiorowski był poetą pełnym. Dla mnie był najlepszy z obecnie żyjących (niestety już nieaktualne). Pisał młode wiersze. W zasadzie nic sensownego nie potrafię teraz powiedzieć. Wyrażę się wierszem, a jest mi niełatwo. Współczuję tym, którzy go znali i długo, i dobrze, i intensywnie. Oni mają ciężej.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2616

    Krzysztof Gąsiorowski

    Kiedy 20 listopada 2007 roku na stronie ZLP ukazał się wiersz Krzysztofa Gąsiorowskiego p.t. "Pan umarł" zastanowiłam się, kto tak ważny umarł, że Krzysztof poświęca mu specjalny wiersz. Przeczytałam go z wielką uwagą. Wiersz był rachunkiem sumienia, weryfikacją spojrzenia na twórczość zmarłego Czesława Miłosza, którego kilka lat wstecz nie docenił pisząc:
    "Umarł Pan Czesław Miłosz.
    I powstał przeciąg.
    Wiele lat temu skonstatowałem,
    jednak nie należę do Jego świata.
    W innej, tej Przybosiowskiej,
    ćwiczyłem dykcji. A tu przeciąg."

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2900

    Krzysztof Gąsiorowski

    Bezradnie grzebię po Twoich tekstach, Krzysztofie i po Twoich wierszach. Bezradnie wertuję tomiki z prywatnymi dedykacjami. Nie umiem zebrać myśli choć wiedziałem, że odchodzisz. Zbyt dużo zaległości wobec Ciebie. Pora na ich nadrabienie pewnie jeszcze przyjdzie. Gdy zachorowałeś (nie po raz pierwszy przecież) dwa lata temu, potem zmieniłeś życie i mieszkanie (miałeś, jak każdy z nas, swoje własne, prywatne w nim zakręty), przeszedłeś operację w wyniku której straciłeś głos.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2438

    Zdjęcie: Sławomir Górzyński

    Nasi przodkowie o wieczornej porze ogrzewali się przy ognisku. Snuli się wokół strzelających z trzaskiem iskier, a z bezruchu potrafił utrzymać ich tylko ten, kto rozpalał wyobraźnię swoimi gawędami. Dzisiaj w życiu pomaga nam technika, ale wnętrze człowieka, żar emanujący od niego, dar przekonywania – często poprzez własną twórczość – nadal jest sztuką znaną nielicznym. Wyjątkiem są poeci, którzy swą wrażliwością, siłą sprawczą emanującą z wierszy, zaskakującym zestawem słów, potrafią wręcz trzymać słuchaczy na uwięzi. A gość 13. wieczoru poetyckiego w toruńskiej „Piwnicy pod Świętymi Janami” – Kazimierz Burnat na pewno osiągnął to bez trudności.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2564

    „Niknące prawa człowieka” to tytuł spektaklu przygotowanego przez Autorski Teatr Poetycki, tytuł trudny, przyznam, że w pierwszym momencie niekoniecznie zachęcający, a jednak muszę powiedzieć, że obejrzałam przedstawienie z wielkim i z każdą chwilą większym i większym zainteresowaniem, coraz to bardziej czując się uwiedziona, wiedziona do środka wiersza, przestrzeni i ewokowanego przez poszczególne teksty czasu.
    A ta rzeczywistość przywołana przez artystę - bo właśnie nim jest w scenariuszu narrator - to czas trudnego doświadczania wojny, obraz szalenie osobistego przeżycia wojennego losu . Przyznam, że dawno nie widziałam spektaklu tak subtelnie pokazującego wojenne, indywidualne doświadczenie, cichy ból wyrwania z życia, przerwania młodego życia, wziętej w nawias normalności dziecka i zarazem więźnia obozu w Dachau.

Strona 5 z 11