związek z wieloletnimi tradycjami

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 787

    Kraków - sposobność przemijająca?

    O „Przewodniku po Krakowie dla medyków” słów kilka

    przewodnik po gajda

     „...rzeczą niemożliwą byłoby, aby wszyscy ci, którzy czas przepędzają w Krakowie dla nauki, obudzeni wiedzą uczonych, znaczeniem miasta, wielką ilością przykładów, nie wspinali się na wysokie szczyty wiedzy” (Jan z Ludziska, 1440)

    Motto, które autor - wieloletni kierownik Katedry Medycyny CM UJ profesor Zdzisław Gajda zaczerpnął od Jana z Ludziska i umieścił we Wstępie do „Przewodnika po Krakowie dla medyków” nawiązuje do głównej idei, jaka przyświecała mu przy opracowaniu medyczno - dokumentalnej książki, skierowanej głównie do studentów medycyny. Ale myliłby się ten, kto studiuje inny kierunek w Krakowie, a nawet ten, kto nie m nic wspólnego z medycyną, iż dla siebie w tym oryginalnie opracowanym i specjalistycznym przewodniku nic nie znajdzie. Otóż znajdzie! I to nie tak mało! Zaabsorbuje go sam sposób narracji, jaką zastosował autor podczas wędrówki przez medyczny Kraków; jego pedagogiczna, wręcz ojcowska postawa wobec młodych czytelników, do których zwraca się bezpośrednio: „Pamiętajcie Młodzi! Tak wyglądał niejeden początek. Nie sztuka przyjść na gotowe”. Odautorskie komentarze pojawiają się na kartach liczącego 442 strony przewodnika dość często, co wyróżnia publikację spośród typowych przewodników, czyniąc ją ciekawym itinerarium medycznym.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 788

    kasprowicz2a

    Festiwal im. Włodzimierza Wysockiego
    WOŁODIA POD SZCZELIŃCEM
    GAJÓW 2020

    A jednak się odbył …

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 1569

    Chojnicka Noc Poetów 2020?

    duszka chojnice2

    (Fotografie opublikowano za przyzwoleniem autorki Marii Eichler i Centrum Kultury Podziemia w Chojnicach)

    Już po Nocy. I po Spotkaniach
    Bez nich świat byłby nudny i jednowymiarowy. To oni są solą i pieprzem, pokazują nam inne smaki i zapachy języka. To dzięki nim odkrywamy radość i ból istnienia. Oni swoimi wierszami dają nam nadzieję. Mogliśmy się o tym przekonać podczas tegorocznej – bardzo dziwnej - Nocy Poetów.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 1278

    CZYTAM WASZE WIERSZE

    Trzeba chcieć, żeby chciało się chcieć.

    Przeglądanie informacji w Internecie, zwłaszcza kulturalnych, może i daje nadzieję, że poezja wysokich lotów zawsze znajdzie sobie wielbicieli i promotorów; bo ludziom mądrym doskwiera brak sztuki wypełnionej artyzmem i wysublimowanym smakiem.

    Dedykowałem już kilka felietonów pięknym działaniom.

    Nie wszystkim podobały się peany (fakty) o ludziach dobrych uczynków. A przecież to jednyna nagroda za ich pracę. Innych apanaży nie oczekują. Przykro im, kiedy dobry uczynek staje się zadrą dla biernych, a nawet dziwnym rodzajem niechęci. Nikt nie wie jakiej. Nikt nie wie w jakiej intencji.

    To żadne odkrycie!

    Natknąłem się na taki anons:

    „Czytam wiersze Polaków z całego świata!

    Projekt społeczny realizuję we współpracy z GCK Skierdy w Gmina Jabłonna z inspiracji Teatr Rampa w Warszawie.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 1453

    Radzących słuchać!

    Nie tak smykiem, jak językiem” - że podeprę się powiedzonkiem mego szwagra; mając nadzieję na pominięcie w nim uszczypliwości pod moim adresem, boć muzyk ze mnie i skrzypek.
    Lubię wspomożycieli, zwdzięczam im te aforyzmy: „Radzących trzeba wysłuchać, a potem otoczyć troską”, „Lubię obietnice, są tak niezobowiązujące”.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 1295

    Dość często używane, a nawet nadużywane jest słowo artysta.

    Tych "z okolic sztuki"piszą wielką literą.
    Mistrz, maestro, wirtuoz... zaledwie dopełniają potrzebę bycia wielkim.

    Nie ośmieszam sensu dowartościowywania; ale czemu służyć ma gradacja oparta wyłącznie na stopniu najwyższym.

    Artysta, człowiek obdarzony szczególną wrażliwością, proponuje, na miarę swoich umiejętności (zdarza się, a to niczego nie ujmuje z jego zdolności - posługując się, bądź kierując, umiejętnościami innych artystów), prywatną wizję świata doznań zmysłowych, których miarą jest uznanie u odbiorców jego wizji. Definiowanie siebie samego nie stanowi żadnego uznania.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 921

    Przypadki Pawła Kuzory

     Przypadek pierwszy – Poznań 

    Tam się wszystko zaczęło. W Poznaniu, na ulicy Kantaka. We wspaniałym sąsiedztwie Jonasza Kofty, który napisał: 

    Największym artystą
    Jest przypadek
    Gdy rzeczywistość
    Bije cię w zadek 

    I dnia pewnego urodził się tam Paweł Kuzora, w roku Pańskim 1960 i chciał ... zostać poetą... 

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 858

    Na drugim brzegu chmur

    czyli słów kilka o Annie Pituch-Noworolskiej
     

    Czy jesteście gotowi na spotkanie ze śmiercią? Czy macie na tyle siły, hartu ducha i odwagi, aby śmierci, tak po prostu, spojrzeć głęboko w oczy, aby z Nią hardo popertraktować, powadzić się, pospierać i powojować, już nawet nie o duszę, ale choćby i o samo życie? Czy stać was na to?
     

    A co, jeżeli byłaby to śmierć niewinnego dziecka? O, tutaj, wydaje się, wchodzimy o stopień wyżej. A co, jeżeli jest się wtedy... kobietą, wrażliwą i zdolną poetką, pisarką, literatką i artystką? Co wtedy? Może wtedy będzie łatwiej? Na pewno nie.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 943

     Muzeum Rodu Estreicherów

    Polska jest jedyną rzeczą na której mi naprawdę zależy, kultura polska na całym terytorium państwowym polskim jest mi najcenniejsza, bo wiem, że istnieją narody bez terytorium, bez języka, bez państwa, ale nie przetrwają narody bez kultury” (Karol Estreicher junior)

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 1177

    Sępy i występy 
    czyli przygody animatora kultury 

    Niedawno opublikowałem na łamach e-dwutygodnika literacko-artystycznego Pisarze.pl tekst o ciemnej stronie naszego życia literackiego pod znamiennym tytułem: „Na peryferiach życia obserwując sępy”. Główną tezą tego tekstu był fakt, że świadomość i potrzeba kultury najwyższej, tej trudniejszej i dziś niestety niszowej przeniosła się ewidentnie z ośrodków centralnych na tak zwaną prowincję (albo mówiąc nieco bardziej elegancko – na peryferie). To te „małe ojczyzny”, ojczyzny bardzo lokalne, bardzo skromne i niejako trzeźwe, z wolnym i nieskrępowanym myśleniem, z intelektem i głową otwartą na sztukę, na piękno, na wrażliwość i duchowość nagle zaczęły być motorem wiodącym dla organizacji życia kulturalno-literackiego w naszym kraju. To tam zaczęło bić i tętnić serce wspierania kultury, tam poczęło bić serce i afekt dla poezji i dla poetów, a generalnie: dla literatury trudnej, wymagającej i cięższej w odbiorze. To tam uznano, że tak można dać opór i postawić tamę zalewaniu nas masowym chłamem i chałturą, że tak można promować coś innego i głębszego, piękniejszego, bardziej wytrawnego niż tylko sztuka dla mas – lekka, łatwa i przyjemna czasami nawet nie będącą sztuką, a jedynie jej ułomną i wulgarną imitacją. 

Strona 3 z 11