Chojnicka Noc Poetów 2020?
(Fotografie opublikowano za przyzwoleniem autorki Marii Eichler i Centrum Kultury Podziemia w Chojnicach)
Już po Nocy. I po Spotkaniach
Bez nich świat byłby nudny i jednowymiarowy. To oni są solą i pieprzem, pokazują nam inne smaki i zapachy języka. To dzięki nim odkrywamy radość i ból istnienia. Oni swoimi wierszami dają nam nadzieję. Mogliśmy się o tym przekonać podczas tegorocznej – bardzo dziwnej - Nocy Poetów.
1 sierpnia o godz. 19 uczestnicy Ogólnopolskich Spotkań Poetyckich, które co roku towarzyszą Chojnickiej Nocy Poetów, pojawili się w podziemiach kościoła gimnazjalnego. To właśnie tu, a nie w fosie miejskiej, nastąpił finał tegorocznych Spotkań i ogłoszenie werdyktu Ogólnopolskiego Konkursu Jednego Wiersza, który co roku urządza Miejska Biblioteka Publiczna.
Przedsmak
Poetów i jurorów witała Adriana Połom, koordynatorka Spotkań. Przyjechali z różnych stron Polski, ale szybko nawiązali kontakt. Sprzyjały temu nie tylko warsztaty i wspólne zajęcia, ale także prezentacje własnej twórczości i integracyjny piknik na stadionie „Kolejarz”, gdzie przy smacznej rybce z Mylofu i grillowych rarytasach rozwiązywały się języki, a nogi same rwały się do tańca, bo muzyka zachęcała... Nawet discopolowe „Zielone oczy...” nie wywołały tego dnia skandalu, a zostały potraktowane jako łagodna prowokacja. Wszak poeci mają wiele wyrozumiałości...
Miło było posłuchać wierszy i wkraczać do tak różnych światów, że mogło się zakręcić w głowie...Tu łagodne ostrze satyry i fikuśne żarty, tam erotyczne harce, tu wyprawa do Japonii i do starożytnej Grecji, tam głęboka zaduma nad światem i relacjami między ludźmi – to wszystko można było tu znaleźć.
Tylko jeden na wagę złota
Ale w sobotę 1 sierpnia był dzień tylko dla laureatów. Najpierw przewodnicząca jury Maria Duszka z Sieradza w towarzystwie Lidii Polasik z Miejskiej Biblioteki Publicznej obwieściła, kto jest zwycięzcą Ogólnopolskiego Konkursu Jednego Wiersza. Nagroda główna przypadła Marzennie Lewandowskiej z Kowala, za wiersz „Srebrny warkocz”, drugie miejsce zajęli ex aequo Eugenia Zawidzka – Ostrów Wlkp. i Michał Przyborowski – Warszawa. Trzy równorzędne wyróżnienia otrzymali Grzegorz Baczewski – Warszawa, Janusz Pyziński – Dębica i Mirosław Gabryś – Cieszyn. Tylko ten ostatni, mimo że miał najdalej, przyjechał do Chojnic i osobiście odebrał nagrodę i przeczytał jeden ze swoich wierszy. W tej sytuacji utwory pozostałych laureatów przeczytali ich koledzy po fachu, żeby dać słuchaczom pogląd, za co dostali laury.
- Poziom konkursu nie odbiegał od innych tego typu – powiedziała nam Maria Duszka. – Ale nam, jurorom, spodobały się te same teksty, byliśmy jednomyślni...
Ha, to sztuka nie lada, gdy ma się do „skonsumowania” 277 wierszy! Ale – jak widać – udało się.
Srebrny Kluczyk
Drugi z rozstrzyganych konkursów miał już charakter wewnętrzny i dotyczył uczestników Spotkań. Rywalizowali o Srebrny Kluczyk, co roku przygotowywany przez Henryka Merchela. Wygrała Ada Jarosz, która stwierdziła, że bardzo się cieszy, bo Kluczyk będzie pasował do ...jej pierścionka. – To teraz Hrycajka nie będzie sama z nim paradować – śmiała się zwyciężczyni, nawiązując do ubiegłorocznej laureatki Małgorzaty Hrycaj.
Drugie miejsce zajął Stanisław Raginiak, trzecia była Marzena Mariola Podkościelna, trzy wyróżnienia trafiły do Katarzyny Błaszczuk, Tatiany Urban i Piotra Foltyńskiego.
Narkotyk, narkotyk...
Swoje pięć minut mieli na scenie jurorzy. Maria Duszka czytała epigramatyczne wiersze, a ta krótka forma wymaga przecież niesamowitej dyscypliny. O. Eligiusz Dymowski, franciszkanin z Krakowa podkreślił, że spotkanie poetów odbywa się w dziwnym czasie, gdy chcielibyśmy być bliżej siebie, a każe się nam zachować dystans. – Poezja jednak nie ma granic – mówił. – I cieszę się, że jesteśmy tutaj. Poezja, cytując Novalisa, leczy rany serca, które zadaje rozum. Zostańmy więc z poezją, kochajmy sztukę, bądźmy blisko...
Zebranych zelektryzowała wieść, że duchowny kocha...koty, że przygarnął dachowca i nazwał go Kokaina, bo...w porządnym klasztorze jakiś narkotyk się przyda...
Trzeci z jurorów, Romuald Mieczkowski, urodził się w Wilnie i to słychać w jego śpiewnym mówieniu. Ale widać też w tematach podejmowanych przez niego wierszy, gdzie jest i refleksja o tożsamości narodowej i o języku, ale też o prowincji i urokach pogranicza.
Muzycznie wszystkich zachwycił Szymon Brucki (gitara i wokal), którego świetny głos i równie świetny repertuar (wiersze m.in. Małgorzaty Hillar, Jacka Kaczmarskiego i brata wokalisty – Mateusza) zauroczyły słuchaczy. Gdy dołączyła do niego Marta Laaser, zrobiło się jeszcze piękniej. A kolejną porcję dobrych wrażeń dostarczyła grupa Opal ze Szczecinka (nie tylko sami piszą teksty, ale i śpiewają, i grają!).
Tak więc wieczór upłynął bardzo miło. A zakończył się kawą i tortem. No i marzeniem, żeby za rok spotkać się może nie w podziemiach, ale pod chmurką...
Na zdjęciu - już za chwilę przewodnicząca jury Maria Duszka ogłosi werdykt...Obok Adriana Połom
Autor - Maria Eichler