związek z wieloletnimi tradycjami

  • Zbigniew Jerzyna

    Miałem to szczęście, że Zbyszek Jerzyna (jakoś nikt, kto znał Go bliżej, nie myślał o Nim jako o Zbigniewie) pozwalał mi od czasu do czasu wpraszać się do siebie, do jakże klimatycznego mieszkania w niezwykłym bloku przy Wałbrzyskiej 15. Przez kilkanaście lat wspierał mnie w aktywowaniu, a następnie rozwijaniu działalności Konfraterni Poetyckiej „Biesiada” w Piastowie. Zawsze otwarty, serdeczny, uśmiechnięty, pełny życzliwości dla młodszych i zupełnie młodych adeptów pióra. Jego zachowanie w stosunku do pań (białogłów, jak zwykł mawiać) przeszło do legendy jako niedościgniony wzór szarmanckości.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 4520

    Fot: Wilno. Na ławce, obok pomnika Adama Mickiewicza, siedzą od lewej: Andrzej Dębkowski, Józef Baran, Andrzej K. Waśkewicz, Marek Wawrzkiewiwcz i Zbigniew Jerzyna.

    W mojej książce pt. „Kiedy umiera poeta, umiera świat” jest wywiad, który zrobiłem ze Zbigniewem Jerzyną. Powiedział w nim między innymi: „Jeśli nie ma Boga to wszystko wolno” – mówi kapitan Lebiadkin u Dostojewskiego. Stalinizm może najostrzej pokazał, czym jest świat bez Boga. Szanuję różne poglądy, ale nie znoszę płaskiego ateizmu, mam natomiast szacunek do ateizmu wątpiącego. Jest we mnie pewna rezerwa wobec Kościoła katolickiego jako instytucji. Mówi o tym fragment wiersz pt. »Simone Weil«, chociaż o Kościele piękne zdanie wypowiedział ostatnio Leszek Kołakowski, że »Kościół tak cudownie rozdaje w sposób widzialny rzeczy niewidzialne«. Poza tym – modlę się, za żywych i za umarłych”...
    Ale już więcej tego nie zrobi. Teraz musimy pomodlić się za niego... Zmarł dzisiaj, o 9.10...

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 3058

    Zbigniew Jerzyna

    Jakże smutna wiadomość dotarła dzisiaj do mnie z Warszawy. O dziewiątej rano zmarł w szpitalu Zbigniew Jerzyna, znakomity poeta i eseista, a także autor znaczących sztuk teatralnych. Znaliśmy się od początku lat osiemdziesiątych, czyli okrągłe trzydzieści lat. Stale mam go przed oczyma, w wielu życiowych sytuacjach, podczas wyjazdów, spotkań autorskich, licznych sympozjów i festiwali poezji. Lubiłem go, bo wyczuwałem w nim dobro, które nigdy się w nim nie zdewaluowało. Nie przypominam sobie by Zbyszek o kimkolwiek powiedział coś złego, raczej podejmował temat konkretnej twórczości i jej wagi dla literatury. Wielbiciel Norwida i autor bardzo dobrych wierszy, nad którymi będę się musiał jeszcze niejeden raz pochylić, autor rozumiejący potężną siłę słowa. Często, w swoich utworach, operował milczeniem i teraz on brzmi najwymowniej nad całym jego życiem. Był poetą z krwi i kości, ale też i z anielskiego puchu i swobodnego lotu nasion dmuchawca. Przysiadał z boku na różnych imprezach i nieśmiało zaczynał rozmowę, jakby nie chciał nikomu się narzucać, jakby przenosząc na ludzi własne zapatrzenie w głębie i dale. Szczególnie zapamiętałem naszą wspólną podróż do Wilna w 2003 roku, gdy wiele razem wędrowaliśmy po tym mieście. Byliśmy razem w podziemiach katedry wileńskiej, przy trumnie Barbary Radziwiłłówny i w nawie, w której jest srebrna trumna św. Kazimierza.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 6219

    Ktoś, kto tak jak ja zaczynał swoje życie literackie w latach 70., szczególnie wyraźnie widzi „rewolucję”, jaka się dokonała. W zasadzie nie rewolucję, a liczne rewolucje, które to życie zmieniły. Chodzi mi nie o sam proces pisania; on od wieków jest taki sam; chodzi mi o upowszechnianie naszych tekstów. Ich podstawowym „nośnikiem, poza – rzecz jasna – książkami była prasa literacka.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 4276

    Życie tylko pozornie jest skomplikowane. Jak więc jest to możliwe, że człowiek potrafi je tak skutecznie pogmatwać? Staje się próżny i zgorzkniały, opętany przez nieznane mu siły. Czy świat, w którym żyjemy, nie jest czasami rodzajem snu? Można by powiedzieć, że tak, bo człowiek jest jak „czarna skrzynka”, która rejestruje, a także przyswaja jedynie to, co przypływa do niej z zewnątrz. Żyjemy w świecie, w którym wiedza jest coraz cenniejsza. Nie wystarcza już podstawowy pakiet edukacyjny w postaci skończenia studiów. Ci, którzy ograniczą się do tego, za niedługi czas pozostają daleko w tyle. Cywilizacja biegnie do przodu w ogromnym tempie. Ludzie współcześni nie dostrzegają takiej wartości „umiłowania myślenia”, jak myśliciele starożytności – człowiek współczesny woli, by decydowano za niego. A przecież istnieje coś takiego jak rozwój siły ducha, a więc coś takiego, co w nagłym nieszczęściu może być dla nas tarczą, ochroni nas przed „hałasem” i „agresją” nowoczesności. To patriotyzm. Życie bez niego byłoby ubogie, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań ta ludzka cecha jest jednak wieczna...

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 3701

    Zaczęło się od niefortunnej przesiadki we Frankfurcie. Z powodu śnieżycy lotnisko nie przyjmowało samolotów. Grubo spóźnieni obejrzeliśmy ogon jumbo jeta Vietnam Airlines. Spędziliśmy na koszt LOT-u dobę w Sheratonie, gdzie najbardziej zdziwił mnie obyczaj wykładania sztućców luzem wprost na goły blat stołu! Straciliśmy cenną dobę przewidzianą na aklimatyzację przed konferencją.
    Z lotniska w Hanoi ekspresową taksówką pędziliśmy wprost na inaugurację Międzynarodowej Konferencji Tłumaczy Literatury Wietnamskiej (5–10.01.2010). Błyskawicznie wyposażono nas w emblematy uczestników i potrzebne materiały, a kolejne stanowiska służb porządkowych, niemalże z rąk do rąk, przemieściły nas do sali, której rozmiary przewyższają wszystko, co zdołałem obejrzeć w kraju nad Wisłą. Żadna tam Nowa Huta czy Sala Kongresowa! Monumentalna budowla, kilkadziesiąt metrów wysokości, widownia na ponad tysiąc miejsc. Człowiek, no cóż, maleńki.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 3401

    To będzie wydarzenie poetyckie tego roku. Oczywiście pisanie o tym na początku stycznia może się wydawać komuś przedwczesne. Jestem jednak przekonany, że Antologia poezji wietnamskiej od XI do XIX wieku obroni się jako najważniejsza książka poetycka 2010. Jest ku temu kilka naprawdę ważnych powodów.
    Po pierwsze publikacja naszych kolegów ze Związku Literatów Polskich – Lam Quang My i Pawła Kubiaka to owoc wieloletniej pracy translatorskiej i filologicznej.
    Po drugie imponujący jest zakres czasu, który obejmuje antologia – to dziewięć wieków poezji wietnamskiej.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2647

    Jesienne podróże. Długie, częste, melancholijne... Czasem powodują, że inaczej patrzymy na świat, po gwałtownym lecie. Teraz wszystko jest inne, do tego stopnia, że często wpadamy w swoisty rodzaj depresji, jakiegoś takiego otumanienia. Te jesienne podróże mają i swoją dobrą stronę. Pozwalają nam wyciszyć się, zastanowić nad naszym życiem, nad tajemnicą przemijania, nad sacrum...

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2685

    Nikosa Chadzinikolau poznałem kilka lat temu, bodaj w roku 2001, dzięki Jankowi Marszałkowi. Umówił nas przy okazji corocznych majowych targów książki. Pogadaliśmy m.in. właśnie przetłumaczonej przez Nikosa Iliadzie. Zajrzyjcie do tej książki wydanej przez Oficynę Wydawniczą G&P w Poznaniu w 2001 roku. Warto znać "Iliadę" tłumaczoną na polski przez rodowitego Greka i warto przeczytać wstęp, w którym odnosi się On do wszystkich wcześniejszych tłumaczeń.

    • Kategoria: Felietony i komentarze
    • Odsłon: 2714

    Zakończył się Kongres Kultury Polskiej... I bardzo dobrze! Po szumnych zapowiedziach i wszechobecnych reklamach tego doniosłego wydarzenia w środkach masowego przekazu, sam Kongres przebiegał tak cicho, że trudno było nawet doszukać się rzeczowych informacji w prasie codziennej. Ot, pojawiały się jakieś krótkie notki. A w telewizji (poza zdawkowymi relacjami w TVP Kultura) trudno było uświadczyć jakąkolwiek informację na ten temat. I w zasadzie na tym lakonicznym stwierdzeniu można by zakończyć ten felieton, ale czym zapełniłbym resztę kolumny?

Strona 9 z 11