Stefan Jurkowski: Ma to już za sobą...
- Autor: Stefan Jurkowski
- Kategoria: Stefan Jurkowski
- Odsłon: 9385
pamięci Tadeusza Śliwiaka
ma to już za sobą
ten
który zatrzasnął ziemię
ponad sobą
jak właz
Stefan Jurkowski. Ur. 30 stycznia 1948 r. w Tarnowskich Górach. Jako poeta debiutował w 1967 r. na łamach „Kierunków”. Opublikował dwanaście tomów poezji: „Wibracje” (I.W.Pax 1969), „Wysokie lato” (I.W. Pax 1975), „Równowaga” (KAW 1980), „Zagrożenie” (I.W.Pax 1980), „Genesis” (Wyd. Literackie 1985), „Światy równoległe” (I.W.Pax 1987), „Poszerzanie przestrzeni” (Pod Wiatr 1993), „Cierpliwość” (Życie Codzienne 1994), „Rekonstrukcja” (ZLP Poznań 1997), „Odezwa” (Aula 2002) „Koło niedomknięte” (Wyd. Adam Marszałek 2004), "Codzienny plac zabaw" (Wyd. Adam Marszałek 2007). Jest laureatem Nagrody Młodych im. Włodzimierza Pietrzaka za tom „Wysokie lato" oraz Wyróżnienia XVI Międzynarodowego Listopada Poetyckiego za tom „Poszerzanie przestrzeni”, Wielkiego Lauru Poezji XV Międzynarodowej Jesieni Literackiej Pogórza 2005, Nagrody Poezji Dzisiaj (2006), Nagrody im. Klemensa Janickiego (2007) za twórczość poetycką, a także siedmiokrotnym laureatem Łódzkich Wiosen Poetów. Nominowany do Nagrody Samorządu Województwa Mazowieckiego w Dziedzinie Sztuki im. Cypriana Kamila Norwida za tom wierszy "Codzienny plac zabaw" (2008). Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za społeczna działalność na terenie Związku Literatów Polskich (2005). Jest wiceprezesem Zarządu Oddziału Warszawskiego ZLP, członkiem Prezydium ZG ZLP oraz Komisji Kwalifikacyjnej przy ZG ZLP. Jego wiersze znajdują się w wielu almanachach poezji i antologiach. Autor uprawia również krytykę literacką, felietonistykę, publicystykę kulturalną.
Utwory poetyckie autora, recenzje, szkice literackie, felietony, eseje były publikowane m.in. w „Akancie”, „Aneksie” „Autografie” „Barwach”, „Dziś”, „Faktach”, „Gazecie Kulturalnej”, „Kamenie”, „Kierunkach”, „Kulturze, „Literaturze”, „Metaforze”, „Miesięczniku Literackim”, „Nowych Książkach”, „Nowym Wyrazie”, „Odgłosach”, „Piśmie Literacko-Artystycznym, „Rzeczypospolitej”, „Poezji”, „Poezji Dzisiaj”, „Polityce”, „Przeglądzie Tygodniowym”, „Twórczości”, „Tygodniku Kulturalnym”, „Tytule”, „Współczesności”, „Więzi”, „Życiu Literackim”, „Życiu i Myśli”.
Członek Prezydium Zarządu Głównego - Przewodniczący Komisji Kwalifikacyjnej ZLP i Wiceprezes Zarządu Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich.
pamięci Tadeusza Śliwiaka
ma to już za sobą
ten
który zatrzasnął ziemię
ponad sobą
jak właz
nie stój jak ofiara
nie klękaj
nie czołgaj się po podłodze
choć nie większy od ziarenka prochu
przecież mocarny bo
świadomie stworzony
atomy krążą w twym ciele
duch unosi się nad genami
nieskończone przestrzenie
w granicach paradoksu
jest we mnie pięciu chłopców dziesięcioletnich
jeden puszcza bańki mydlane
drugi z własnym lękiem bawi się w chowanego
trzeci zwiedza piekło
światło stworzone przeciw mnie
i ja stworzony przeciw światłu
tak wydobywa moją nagość
z czarnego morza nieistnienia
szymborska mnie śmieszy
miłosz mnie nudzi
nie wierzę we wszystkich świętych
poezji mieszkających w pałacach
metafor
zaklęty tłum ich słucha niby węże fletu
nawet zamek królewski klęka
i kandelabry mrugają z uszanowaniem
wyprostuj się pod okiem słońca
bo nie ma w tobie żadnej winy
ty jesteś tylko jeńcem czasu
w niewoli krótkiej
nie bój się wrzącej lawy nieba
ani też ziemi zbyt głębokiej
to tylko złudna przestrzeń stoi
wsparta o cokół wątłych słów
świat jest
jaki jest
i nie ma świętych
ani potępionych
raz puszczony w ruch
kręci się jak rój
owadów w obłędzie
Dla Ani
niech nikt mi ciebie nie zabiera
i twoja myśl niech pozostanie
wyłącznie przy mnie – choć na chwilę
która się w wieczność nam wydłuży
w bezkresne liścia kołowanie
powolny czas jesieni szybkiej
w której się mieści życie całe
przez radio szczeka pies
z ambony wyje wilk
śmieje się hiena z ekranu
szeleści szakal gazetą
owieczki spacerują
pośród codziennych traw
wśród przetrawionych spraw
Andrzejowi Grabowskiemu
w kąśnej dolnej
w dworku paderewskiego
grupa fermentujących poetów
oraz miejscowy genius loci
kotłują się w parku i salach pałacu
październik wiruje wraz z nimi
a w każdym drzewie paderewski
park jest niczym eden – zdarzają się i pawie –
śpiewają poeci pijani muzyką sobą i jesienią