Andrzejowi Grabowskiemu

w kąśnej dolnej
w dworku paderewskiego
grupa fermentujących poetów
oraz miejscowy genius loci
kotłują się w parku i salach pałacu

październik wiruje wraz z nimi
a w każdym drzewie paderewski

park jest niczym eden – zdarzają się i pawie –
śpiewają poeci pijani muzyką sobą i jesienią

ktoś woła:
wypędzić tę bandę co oni tu –
więcej niech nie przyjeżdżają
bo trzaskają drzwiami i palą papierosy
w dodatku klną i się śmieją
nie wiadomo z czego

potem
na nitkach powietrza
kołyszą się wiersze

ale tylko nieliczni mogą się ich napić – –