Elżbieta Musiał, poetka, eseistka, publicystka i graficzka. Należy do Związku Literatów Polskich i do Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików. Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymała odznakę Zasłużony Działacz Kultury (2002) oraz Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2014). W 2018 roku uhonorowana Nagrodą im. J. Słowackiego za całokształt twórczości poetyckiej, szczególnie za odnowienie formy poematu, za eseistykę i krytykę. Jest laureatką konkursów na najlepszą książkę roku: Świętokrzyska Premiera Literacka (2001); pierwsza nagroda w II Konkursie literackim im. Stefana Żeromskiego (2014); Nagroda im. Piotra Kuncewicza (2015); wyróżnienie XXXV Międzynarodowego Listopada Poetyckiego (2012). Autorka książek: Poematy: - „na śmierć zegarka przejechanego zimą przez samochód" (2008); - „Na zdjęciu wciąż żyjemy” (2012); - „Ars moriendi, czyli poradnik czynności nieużytecznych” (2013); - „3 poematy” (2014); - „Mówię pochyloną cambrią” - „To jedno” (2016); - „Gry do-słowne” (2019). Tomiki poetyckie: - „Miejsce na niebo” (1996); - „Tatuaż z obłoków” (2001); - „Cień rzeki” (2004); - „Płacz czajki. Wiersze i poemat” (2009); - „Ja, o jednym imieniu” (2014); Dwujęzyczny wybór wierszy i poematów: - „Niskie słońca” (2016, przekł. na bułgarski Łyczezar Seliaszki). Zbiór esejów: - „Poeta patrzy na kobietę” (2006). Zajmuje się malarstwem i grafiką. W dorobku ma ponad 20 wystaw indywidualnych, m.in. w Warszawie, w Sofii, Warnie, Moskwie, St. Petersburgu, Lubece. Uczestniczyła w plenerach plastycznych oraz międzynarodowych projektach interdyscyplinarnych, w tym również: Moskwa – Petersburg, Sztokholm, Czechy (Trzyniec), Litwa (Wilno, Nida, Druskienniki). Obrazy znalazły się w zbiorach Instytutu Polskiego w Moskwie, w Sofii, w merostwie St. Petersburga oraz w kolekcjach prywatnych w kraju, a także za daleką granicą, np. w Tybecie. Jako członek ZPAMiGu systematycznie uczestniczy w wystawach zbiorowych. Reprodukcjami prac jej autorstwa opatrzono ponad 40 okładek książek, m.in. rosyjskie wydanie dzieł zebranych K.I. Gałczyńskiego „Farlandia, czyli podróż do ciemnogrodu” (pod redakcją A. Bazylewskiego, 2004 r.), jubileuszową pozycję „Poeci Gałczyńskiemu” (2003 r.) i jubileuszowe (na 300-lecie Petersburga) wydanie antologii poetów rosyjskich „Pamięć. Poeci Sankt Petersburga” (2003 r.), zbioru opowiadań „Trzynasta kategoria rozsądku” Zygmunta Krzyżanowskiego (pierwsze polskie wydanie). Ponadto reprodukcje prac malarskich i graficznych widniały na okładkach wielu antologii i czasopism. Sama projektuje okładki swoich książek.
Elżbieta Musiał: Ars moriendi, czyli poradnik czynności nieużytecznych
16. Słowo daję, że żyła. Ona tylko niepostrzeżenie przysiadała na brzegu łóżka, bo myślała, że to łóżko jest jej, jak już nic bardziej na świecie. Przecież gdzieś musiała wracać po całym dniu. W końcu to jedna trzecia jej lepszego życia na tych czterech nogach i kilku sprężynach. Nigdy nie mówiła o swoich snach, a właściwie tylko raz, ale nie chciałam uwierzyć. Była już wtedy po całym życiu, nigdy po pracy. Może dlatego przysiadała na rancie łóżka.
Jaką fabułą musiałabym się posłużyć, ażebym najpierw sama uwierzyła, że mam. Jesteśmy zbudowani podług tego samego wzoru, naszych światów nie może więc dzielić aż tak znowu wszystko. Od moich stygnących zwierciadeł odskakują jaszczurki światła. Ślizgają się po lustrach, z których w chwilę potem wyziera pustka.
Przekonują mnie słowami bogów, a ja utraciłam pewność, co jest złem i gdzie w nas grzech; zakładam tylko, że być muszą, bo sędziów wokół pełno. Tkwiąc w wiecznym szachu, można mieć wątpliwość.
Według obrazu „Jedna idea łóżka i stołu” Marka Sobczyka
Umyślnie w sierść psa wszyscy są przebrani – bo to gra taka i opowieść zwięzła o stad niejakich hierarchii Rekwizyty: raptem dwa stoły surowe jak byt A stół stoi na stole w tej scenografii (niepodobna by z woli natury obrazek ów był stworzony)
XI Ci Indianie ze szczepów słońca, wiatru mawiali: my mamy czas, wy zegarki. Z całą pewnością wiem to z cudzej wyprawy w bezkresy. Podróżnik o znanym imieniu napomknął o tym w telewizyjnej audycji bodaj wczoraj, tak, wczoraj. Ci Indianie wciąż muszą być ze szczepów słońca, wiatru, śniegu. Podróżnik o znanym imieniu w studiu wzuwa bose stopy ubrudzone kurzem cywilizacji.
to niezmordowane zrywanie nieba na bukiety sypanie nimi pod nogi stąpanie bez strachu brodzenie z namaszczeniem jak nagłe zrozumienie pacierza przyjdź królestwo Twoje