związek z wieloletnimi tradycjami

Grzegorz Trochimczuk

Grzegorz Trochimczuk – urodzony 9 maja 1946 roku w Nowym Dworze Mazowieckim. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (profilaktyka społeczna i resocjalizacja). W czasie studiów realizował audycje literackie w radio studenckim, organizował imprezy w klubie studenckim oraz pracował w kabarecie jako jego współtwórca i autor.
Po studiach zawodowo wykonywał zadania związane z kulturą spożywania alkoholu. Następnie w spółdzielczości mieszkaniowej organizował pracę w zakresie upowszechniania kultury w wielkich osiedlach mieszkaniowych. Trzeci okres zawodowy związany był z kulturą żywienia i pracy na rzecz jakości żywności i rozwoju polskiej gospodarki żywnościowej. Organizował zrzeszenia polskich producentów żywności, wspomagał akcesję do UE.
Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (2001)i odznaką Zasłuzony dla Kultury Polskiej (2020). Członek Związku Literatów Polskich, autor książek poetyckich: Dwa ptaki w jednego przeistacza, Przedmowa, Blisko, 2013 Wiersze, Potomkowie niczego, Listy do siebie, Dopóki nie umarłem, Pokuta, Poniki, Nieprzebrane rzeczy oraz prozy: 71 dni. Opowieść mężczyzny z sercem kobiety, Odwrócony. Intymne wędrówki umysłu.

    • Kategoria: Grzegorz Trochimczuk
    • Odsłon: 8459

    Umarli nie opisani,
    dzicy, niewolnicy, nierządnice,
    potępione narody.

    Umarli opisani, których nie znałem,
    sześćdziesięciodwuletni Arystoteles.
    Byron, Emilia Plater, Freud i Schulz.

    • Kategoria: Grzegorz Trochimczuk
    • Odsłon: 9646

    Ile waży jeden na siedem miliardów?
    Gdy wysoka myśl w oceanie się pogrąża
    nowe nasienie ciągle na dno macicy spada.
    Niższość młodych ciał się obnosi w kosmosie.

    • Kategoria: Grzegorz Trochimczuk
    • Odsłon: 8783

    Przerwana ciągłość, kiedy nie-myśli
    i nie-słowa określają przestrzeń.

    Ciemne źródło pożądania z rajską toksyną śmierci.
    Szaleńcy bez skrzydeł spadają z Beachy Head
    w objęcia błękitu. Otchłań połyka strach.

    • Kategoria: Grzegorz Trochimczuk
    • Odsłon: 8458

    Umierałem.
    Nie było dnia ani nocy.
    Tylko ja. Bez prostaty i bez macicy.
    Wyłącznie oczy.

    Widziałem ciszę wewnątrz cyklonu
    i grzmot neuronów.
    Oddychałem pod powierzchnią,
    uniesiony nad sobą.