Irena Kaczmarczyk: Spowiedź u Franciszkanów
- Autor: Irena Kaczmarczyk
- Kategoria: Irena Kaczmarczyk
- Odsłon: 6282
w powadze witraży
spowiadam się tobie
ciszo kościelna
grzechy lekkie
jak smuga światła
drżą w konfesjonale
dłoni
Irena Kaczmarczyk – ur. w 1949 r. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Językoznawca, bibliotekoznawca, animator kultury. Mieszka i pracuje w Krakowie. Autorka 6. tomów wierszy: „Srebrne niepokoje”(2001), „Malinowe przystanki” (2004), „W witrażu pajęczyny” (2005), „Lubię z Tobą zapalać latarnie”(2006), „Wzejdą wiosną”-wybór wierszy w serii Kroniki Poetyckie nr 4 (2008), „Światło”(2009).
Publikuje w cyklicznych almanachach i antologiach literackich: „Krakowska Noc Poetów”, „Każdy rodzi się poetą”, „Pożegnanie Lata Pisarzy i Artystów”, „Bronowicki Karnawał Literacki” oraz almanachach Formacji Artystycznej „Szesnaście”. Jej wiersze ukazały się na łamach czasopism krakowskich i ogólnopolskich, takich jak: „Kraków”, „Akant”, „Kozirynek”, „Dziennik Polski” , „ Hejnał Oświatowy”, „Dworzanin Polski”, „Suplement”, „Kęczanin” i in.
Laureatka wielu konkursów literackich. W 2007r.otrzymała Nagrodę Główną „Zwierciadła” , w konkursie na najlepszy współczesny erotyk. W 2008 r. Nagrodę Główną w XVI Konkursie Poezji Religijnej w Ludźmierzu oraz w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Szukam słowa”.
W roku 2008 otrzymała Nagrodę w Dziedzinie Kultury w kategorii OSOBOWOŚĆ ROKU 2007 – TWÓRCA.
Należy do Związku Literatów Polskich (członek Zarządu – Oddział Kraków), Stowarzyszenia Twórczego Artystyczno-Literackiego i Formacji Artystycznej „Szesnaście”. Do jej tekstów została napisana muzyka, m.in. przez Zbigniewa Ciurabę, Roberta Marcinkowskiego oraz Grażynę Łapuszek. Pieśni są w repertuarze chóru męskiego Krakowskiego Towarzystwa Śpiewackiego ECHO oraz innych solistów.
w powadze witraży
spowiadam się tobie
ciszo kościelna
grzechy lekkie
jak smuga światła
drżą w konfesjonale
dłoni
między nami
tak pusto
jakby worek z deszczem wlokła
w zatrzaśniętych ustach
ani jednej zgłoski
tajemniczy skobel
oczy za drewnianymi powiekami
mijają pomijają
moja Mama
jak dmuchawiec
chwieje się
Lubię z Tobą zapalać latarnie
Kiedy Kraków gołębie usypia
Zmierzch ma zapach zielonej herbaty
Gdy mnie szeptem jesiennym dotykasz
Ja i Ty
czy te pajęczynki
w kątach naszych twarzy
zadomowiły się
na stałe?
Na Jamajce
zaprzyjaźniłam się z mimozą
ta sama wrażliwość
ta sama obawa przed dotykiem
nieznanego
panorama Tatr jak kunsztownie
wydziergana serwetka
rąbki ośnieżonych szczytów
skrzą się w wielkanocnym brzasku
moja cisza
ma kształt
topoli
prawie
nieba
dotyka