Lubię z Tobą zapalać latarnie
Kiedy Kraków gołębie usypia
Zmierzch ma zapach zielonej herbaty
Gdy mnie szeptem jesiennym dotykasz
Kanonicza ponętnie się wije
Wawel oczy z zachwytu przymruża
Twoje ramię całuje się z moim
Gdy jesiennie się do mnie przytulasz
Gwiazdy jadą dorożką do Rynku
Skry się sypią spod kopyt nocy
Przytuleni jak księżyc do nieba
Zaglądamy latarniom w oczy