Wojciech Stańczak o sobie: Urodziłem się w 1949 roku na Mazowszu i stąd się zaczyna moja liryczna Ojczyzna. Poezjuję od lat kilkudziesięciu, acz na pierwszy tomik - Sententia. Wiersze datowane, wybiłem się dopiero w roku 2003. Nie jestem z układów, nie bywam układny... Jeżdżę w góry, raz mnie zawieziono: aż do "internatu" w bieszczadzkim Łupkowie. Ową zsyłkę ojca i najście smutnych na nasz dom mój młodszy syn Jacek przypłacił afazją. Starszy syn Jurek schronił się w górach. Z żoną Anią za górami tęsknimy. Aż do wakacji, gdy już postawię studentom ostatnie oceny z łaciny w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Pułtusku. Dzielimy los i słowniki od wspólnych studiów na filologii klasycznej. Wszelako najwięcej wierszy naszkicowałem w Puszczy Kampinoskiej, gdzie krążymy z Jackiem. Marzy mi się, by każdy kto usłyszy moje poezje, czuł pociechę niczym przy odbiorze Rozgłośni Polskiej Ludzi Pokrzywdzonych. Bo ilu i jakich mamy dziś w Polsce ludzi sukcesu? Wojciech Stańczak m. in. ogłosił drukiem: Antyk we współczesnej poezji polskiej 1956-1980, Ossolineum, Wrocław, 1986 (praca doktorska); przekład z angielskiego: Marie Balter, Richard Katz, Dziecko niczyje (książka dla tych, którzy szukają nadziei) Warszawa 2001; Sententia. Wiersze datowane, (2003), Słowik złoci litery lata (Warszawa 2005), Rzecz śpiewna z drewna (Warszawa 2005), a w roku 2009 ukazało się jego tłumaczenie z łaciny Pieśni zwycięstwa nad Moskwą Jana Kochanowskiego.
jakie miał serce Jezus Nazarejczyk? bo żeby tak upadał pod belkami stolarz... na szczęście Cyrenajczyk Szymon wracał z pola i dał się zaprząc w jarzmo Króla się zamęczy lecz po co rzymski regulamin łamać prawo tych podatników do igrzyska z krzyżem? nim połamiemy łotrom nogi krzywe na górze się rozegra zapisany dramat