Umarł Pan Czesław Miłosz.
I powstał przeciąg.

Wiele lat temu skonstatowałem,
jednak nie należę do Jego świata.

W innej, tej Przybosiowskiej,
ćwiczyłem dykcji. A tu przeciąg.

Mimo woli znałem
wiele Jego wierszy na pamięć

Może i mógłbym się zmierzyć.
z samym Adamem M.
(chodzi o Michnika). Ale

mimo podziwu daleko bywało mi
do zachwytu. I ten przeciąg.

Nie przypuszczałem, że ta śmierć.
tak mnie przejmie.

Wielcy poeci umierają, las
przed nam rzednie

W latach sześćdziesiątych, oczywiście po
pijanemu, testowałem te moje
poetyckie towarzystwo
recytując wiersze C. M., i zapytując -
a ktio „to”, chroboczku?

Źle wypadło. Nie żebym się chwalił,
raczej kajam, nie doceniałem C.M.,
mam nieczyste sumienie.

Umarł Pan Czesław Miłosz. Powiało
Coś się skończyło. (Wielka Historia?!).

Znamy to,
ze starożytnych przekazów: „Pan umarł” –.
tak kończył się Antyk.
Pan umarł, załkała cała Przyroda.

Czesław Miłosz umarł
Jego Epoka dotarła do krańca. A teraz będzie spadać
Na nas, całymi odłamami.

Była to, o zazdrości, chyba owa śmierć własna,
O którą modlił się Rilke, śmierć co uwydatnia.
Oby nas tylko nie zjadła (nienasycona). Strasznie
Wieje.

Boję się, pisząc ten wiersz, posądzą
Że chcę się na tę śmierć załapać.

Pan Czesław Miłosz umarł,
Obyśmy nie zaprzestali pozostawać z Nim
W sporze. Nie poklasku teraz wymaga
Od nas, biednych ludzi, ale powagi.

Obyśmy Go nie obłaskawiali,
Na „To” nie zasłużyl.

18 sierpnia 2004
(Z tomu Czarne śnieżki)