Noc. Byłem sam w mieszkaniu.
Siedziałem w fotelu. Myślałem
o niczym i nikim. Nagle trzasnęły drzwi.
Ktoś wyszedł.
Usłyszałem monotonny monolog.
Drzwi trzasnęły znowu. Zaczęła się
rozmowa. I znowu mi kogoś ubyło.
Słyszałem już kilka osób.
Jeden drugiemu przerywał.
Zapowiadała się kłótnia.
Trzask zamykanych drzwi. Głosy.
Wrzawa. Każdy o czym innym.
Pełno tu, a jakby nikogo nie było.
O świtaniu wrócili, ci, co odeszli.
Cisza. Zacząłem się modlić.
Od powietrza, głodu, ognia i wojny...
A najstraszniejszą rzecz żeście widzieli?
Moją twarz, gdy jestem zupełnie
samotny?
28.10.1999
(Z tomu Yyell; ballady i romans S.F.)