Iwonie Tondys

na wieś zajechała jesień
stara panna
mówią że choć bogata i ładna
nie potrafi kupić kochanka
co by ramieniem objął
w posiadanie
wpierw
artystę głuptaka
zaciągnęła w redlinę kartofli
gdzie ją malował żółtą farbą
potem odcieniami czerwieni i brązu
chichotały kartofle aż pogubiły liście

a ona dyszała
w ciężkich klipsach jarzębin
teraz wędruje od chałupy do chałupy
roznosi bukiety białych i liliowych wrzosów
to dla moich tak licznych przyjaciół
a na wsi gadają
że kurwa
że głupi kto nie skorzysta
więc biorę w usta
jak inni
jej twarde i soczyste śliwki
wypluwam pestki