szybuję w powietrzu
błękitniejącym
nad powłoką miasta
:strome zjeżdżalnie ulic
po których zsuwają się ludzie pojazdy
zegarki oraz inne sprawy
słońce spada
niebo w dole niczym tafla jeziora
i gwiazdy
można po nich skakać
oddalając się od samych siebie
w żarnach
diabelsko-boskiego młyna – –