Powroty
wio z bicza słów
dzwoni kopytko podwórka
w zagrodzie słońca
żniwo
pieni się rzeka czasu
pierwsze ostatnie
ściernisko lat
w żałobie
noc zaprzęga gwiazdy
mały wóz prawdy
w podkowie myśli
wioska
koń dusza stajni
grzywą ciepłego wiatru
przypływasz
gniado słoneczny
wio z bicza słów
dzwoni kopytko podwórka

Na miedzy
Wiosnę
na miedzy
stroją ballady
Pod polną gruszą
przycupnęła matka
Palce jak ziemia
popękały
Język łagodzi
gorączkę dnia
W różańcu
róża śpiewa
do pełni

Rodzinny dom
Pod sitem dachu
wspomnienia
Wiatr na pajęczynach
tańczy muzykę kołyski
Wózek przytulił się do komina
Słonina łzawi solą
by zaspokoić zimowy głód
księżycowych nocy
Sadza posadzona na twarzy
rysuje górę matczynych trosk

Dla Ciebie
Ziemio kwitnąca kamieniem
nowym spojrzeniem witaj
Raduj się siostro
uśmiechnij bracie
ojcze matko
podaj rękę
Miłość wzbudzi
i uwolni serce
Pan zmartwychwstał
by duchem ożywczym zapłonąć
w zielonym chlebie
dla Ciebie