Tak, jak każdy Kolumb
miałem odkryć zupełnie inny ląd.
Kiedy rano zszedłem na brzeg,
zdawało mi się,
że to jedna z tych wysp,
na których trzeba się zatrzymać,
by uzupełnić zapas wody
i wolę życia.
Nagle zacząłem iść przed siebie.
Jak zawsze kusił horyzont.
Najpierw pierwszy, potem drugi i trzeci...
Konstelacje gwiazd
interesowały mnie o tyle,
o ile niebo było mi przychylne.
Było!
Mam więcej szczęścia niż inni żeglarze.
Tak wtedy myślałem.
Z tomu: I ciągle jeszcze idę