Obca bliskość nas unicestwia
Tlimy się w tym tyglu
jakbyśmy nie mieli dokąd
uciec
Lecz nikt nam nie pomoże
Jedynie zmarli
powracają
jakby chcieli dokończyć istnienie
zrzucić więzy
i nazwać nadzieje
Szansą wydaje się
ta podświadoma wiara
że nie odeszli na zawsze
Nie rozpadli się
Ciągle bliscy
są gdzieś w kosmosie
Jakby musieli
znów się narodzić