dla ciebie
znów podnoszę kamień
i ku słońcu
drżę
i znów tak się
na życie rzucam
do gardła dopadam losowi
ślinę wściekłych drzew
obcieram rękawem
i wyszumiam niebiosom
i wykrwawiam ugorom
dla ciebie
znów podnoszę kamień
i ku słońcu
drżę
i znów tak się
na życie rzucam
do gardła dopadam losowi
ślinę wściekłych drzew
obcieram rękawem
i wyszumiam niebiosom
i wykrwawiam ugorom