Musiał wymyślić biografię,
aby być sobą.
Kalekim ptakiem krążył
nad rodzinnym domem,
podziemną wodą
dobijał się do źródła.
Dobrze urodzony,
tylko dlaczego bez głowy.
Każdą mógł dopasować,
którą ścinał w nocy.
Każdą mógl doprawić,
której życzył zdrowia,
ona zaś sprawiła zawód.
Ale jest taka jedna,
pozbawiona ciała.
Wisi jak wisiała
u początku świata.
Może z niej się zrodził,
a świat o tym zapomniał,
Kiedy o nim pomyśli,
wtedy gardzi sobą.