Anachoreta kroczy nawą kościoła miłosierdzia
Jego kroki są ciche a promienie słońca
nie noszą znamion misterium – padają w kurz
banalne witraże nie kuszą smakiem transcendencji
także echo zatonęło w kurzu i milczy
ze strachu przed czartami z łużyckich lasów
co bezczelnie spółkują z miejscowymi bożkami
płodząc potwory nie do wiary
pogańscy kapłani tej krainy składają im ofiary
udając pobożność podczas obrzędowych mordów
Ta świątynia nie ma nic wspólnego
z dostojeństwem kościołów Konstancji
kolumnady z betonu udają katedrę Marii Panny
lecz nigdy nie dosięgną cienia jej dostojeństwa
w kościele miłosierdzia nikt nie ustanowi praw
bo żaden sobór nie zechce kalać się widokiem
fasady z betonu i fałszywych arkad
a gdzież miejsce dla wytwornych umysłów
dla teologów i książęcych bękartów
gdzież te stalle które pomieszczą ich dostojeństwo
dzwoniące złotymi łańcuchami ku przestrodze ludu?
nie ma teologów stalle wypełnia gawiedź
Anachoreta słucha jak śpiewa schola dziewic
jednak piękne śpiewy nie zwiodą jego uszu
oczy widzą pokorny tłum który garnie się
by złożyć okup równinom cmentarzy
Anachoreta pragnie dostrzec choćby skrawki
liturgii – jakiejkolwiek – byle była piękna
niech będzie dostojnie i niech pachną kadzidła
a tu nic z tych rzeczy - jest byle jak
tłum pozbawiony imion i wstydu
tu się po prostu przychodzi
wypełnić wielkanocny obowiązek
z kiełbasą w koszyku i z bezmyślną twarzą
nie ma drżącego szeptu nawróconych
nie ma szelestu odświętnych ubrań
Tutaj nawet
zabrakłoby fantazji na efektowny proces i wyrok
nikt nie spłonie na stosie z dwóch powodów:
Cena drewna i brak wykształconych prokuratorów
zresztą można zadręczyć człowieka in modo sovietica
(niech się sam powiesi – najlepiej na białym sznurze)
Bywało że kwiaty ozdabiały nawrócenia
stały przed ołtarzami na ołtarzach i pod nimi
w Konstancji w Katedrze Marii Panny obute stopy
czują chłód posadzki –stąpając krokiem dziecka
w kościele miłosierdzia nie ma radości nawrócenia
ani zapachu kwiatów
a jedyna żywa żarówka nie rozproszy mroków niewiary
Zbiegiem okoliczności anachoreta
idzie główną nawą i smuci się tym wszystkim
Żary, kwiecień 2009