Przepłaciłeś pięciokrotnie
byśmy po każdym obiedzie
zapalili po połowie papierosa w lufce

Tylko połowa dziennie
jakby to było getto
a nie przedmieścia Trójmiasta

Nasza codzienna fajka pokoju
wydawałeś mi się wtedy wielkim wodzem
który od białych handlarzy
potrafi zdobyć papierosy
szampon i żyletki

Nasze wydatne nosy
rzucały cienie długie
jak łodzie wikingów
na szare gazety
skaleczone ingerencją cenzury

Ojciec i syn
kamień i glina