Spadli mi na ramiona
święci łemkowskiego ikonostasu

A potem wyjeżdżał furgonetką
zdetronizowany Pantokrator
z mosiężną koroną
u stóp
z podłużnooką Odigitrią
zarażoną murszem.
Za cesarskimi wrotami
przez kołatki pokonany
przycupnął święty Jerzy
i Mikołaj z pustymi rękami.

Na wysokim sklepieniu
dyniowatej cerkwi
niestrącony anioł
płacze