Annie i Jackowi Kajtochom
trudno było nie zauważyć
ich zaplecionych rąk
zaciskali w nich coraz mocniej
poniedziałki wtorki
potem już tylko chwile
które ściemniały się
nawet o świcie
marcowa noc rozplątała
ich palce
pięć spadło w błękit
pięć wznosi się po
grudkę ciszy
Kraków, 19.03. 2011