chcieliśmy być uczciwi
wobec życia prywatni i poetyccy
pisać wiersze i zmieniać świat
lub chociaż otoczenie i siebie
i koniecznie wejść do literatury
jeździliśmy do chorzowa poznania
torunia warszawy lub wrocławia
żeby roztrząsać zadane sobie w świetle dnia
przenicowane w nocy tematy drukowane potem
w studencie integracjach nowym medyku itd
zebrały się tysiące stronic
tysiące wierszy ciągle przewrażliwionych facetów
i paru brzydkich dziewczyn

aż nagle
pechowa trzynastka przebiegła nam drogę
- protestować czy publikować pytałem grzegorza
dziś profesora - jeśli zaprotestuję i nie wydrukuję
to nigdzie
nie będzie mnie nas
- jeśli wydrukuję to
i tak przepadnę
mówiłem łatwo przewidując rozwiązanie
problemu generacji tkwiącej w dybach naiwnej moralności

i tak już zostało
moje naiwne pokolenie
krótko gościło na scenie
jak sztuka w czasie prób
jak niedokończony obraz na sztalugach
właściwie nie miało swego entrée odpłynęło
do odnośników i spisów bez treści
wstydliwie nie przyznając się dziś
do istnienia
przed samym sobą

moje (prywatne) pokolenie
zmyte przez wtórną nową falę

2001 - 30 I 2002