Płynę poprzez drzewa
i drzew żyły,
poprzez olsy
i olsów ciało.
Jestem na pół ptakiem
i na pół światłem,
na pół strumieniem,
który żyje parę dni.

Jestem pośród strun powietrza
zasianych ziaren,
które szumią listowiem
nim wzeszły.
Płynę
zbierając mgłę
w kroplistość rosy.