Nie budź się!
- Chrystus miał rozbitą twarz
podobną do tylu skatowanych twarzy
księdza, lekarza z rewiru -
przynieś mi wody - prosił
ja umieram
Musiałem wstać
iść nad rzekę
za obóz

W drutach był prąd
moje ciało stawało się czarne
ale żyłem.
Strażnicy pilnujący wody
poranili moje ciało kijami
widziałem jak płynie krew
ale nie czułem bólu.
Blaszany kubek stał się ciężki
woda zraszała biały żwir
ale doniosłem, kilka kropel na dnie
- ale doniosłem.
Chrystus dziękował uśmiechem
nie mógł już prawie mówić,
szeptał: pić, pić
coraz ciszej...
Podsunąłem mu kubek
- Ja już nie mogę
wycharczał
- ja mam rozbitą twarz
musisz wypić za mnie.