tu gdzie nawet krajobrazy
brzemienne są w ludzkie gadanie
i w kapliczki przy drogach
a z drugiej strony tu
gdzie bez mrugnięcia okiem
stawia się skutek przed przyczyną
skarżąc się zawsze na innych
miast do lustra najpierw
żeby tę belkę zobaczyć
tu gdzie kapliczki przydrożne
brzemienne na przemian
w ból i nadzieję
tu mój dom i moje radości
płoche jak kurz na meblach
acz – jak i on – wracające stale