Merton ginie w hotelowej łazience w Bangkoku
jego ciało wraca do Stanów razem z żołnierzami
poległymi w Wietnamie. O czym mogli rozmawiać
z tym zajadłym pacyfistą?
Skrupulatny biograf Jim Forest zanotował
że honoraria za książki Mertona pozwoliły
na gruntowny remont klasztorów trapistów
na całym świecie
do ciała dołączył listę osobistego majątku
niczym oskarżenie: ten który nie chciał – miał
oskarżenie współczesności bardzo zapobiegliwej
w gromadzeniu
na liście: zegarek Timex (świetna nazwa dla zegarka)
za dziesięć dolarów północnoamerykańskich
pozostałe rzeczy to zerwany różaniec
cysterski brewiarz oprawny w skórę
mała drewniana ikona Madonny z Dzieciątkiem
okulary w oprawce ze skorupy żółwia
i zapewne dusza która opuściła ciało
- wszystko po zero dolarów
Wydaje się że to dla Mertona pół wieku później
niejaki Jacek G. którego znam aż za dobrze
„trapista”- kloszard warszawskiego Śródmieścia
ukuł termin – dostatnie ubóstwo