„Głęboko i całkowicie świadomy deszczu”

Kiedy rzeka jak napięta cięciwa przenosiła
Drgania fal. Widoki toczyły się a woda przepływała
Jak wiatr słońce podnosił miała kolor żółty
Chmury jak barki płynęły leniwie. Tam
Gdzie – nic nawet krople na kłosach pszenicy
„nawet deszcz, nie ma takich drobnych rąk”

Za ogród wypływała w szczęśliwą dolinę
Stałem – i chwytałem ostatnie promienie słońca
„głęboko i całkowicie świadomy deszczu”
Wtedy wielka gwiazda błysnęła na wzgórzu
„W kosmicznej bitwie błyskają miecze aniołów”
(niebo czasem potrafi być świętsze od nieba)

W ogrodzie była pasieka – obłe plastry miodu
Przysięgali że kiedyś smakował Cezarom
Na ścianach w saloniku dymiące bagniska
Pogonie za lisem i zgięte kolana amazonek
Jeździec z poranionym czołem oparty o strzelbę
I źródło które miało wytrysnąć z kamienia
„i to widzenie uzupełnia lekką jasność chwili”