Grzegorz Wiśniewski
ZWIĄZEK ZAWODOWY LITERATÓW POLSKICH W LATACH 1920-1939
Życie literackie w międzywojennej Polsce, przecież pod wieloma względami bujne i owocne, rozwijało się w warunkach nieprostych. Zszyta z ziem trzech zaborów odrodzona Rzeczpospolita była państwem etnicznie nader niejednorodnym: podczas spisu ludności w 1921 roku wśród 27 milionów mieszkańców 69% podało narodowość polską, 14% – ukraińską, 8% - żydowską, 4% - białoruską, także 4% - niemiecką, 1% - inną. Była ta Polska krajem niebogatym, a z biegiem czasu jej sytuacja gospodarcza wcale nie ulegała poprawie: nawet w najlepszych latach jej produkcja przemysłowa nie przekraczała poziomu sprzed I wojny światowej (w 1938 roku w przeliczeniu na 1 mieszkańca wynosiła 82% tej z 1913 roku), a jej udział w produkcji światowej nie wzrastał, lecz malał. Roczne zużycie papieru na 1 mieszkańca było w latach 1928-1936 sześciokrotnie niższe niż w Anglii, Szwecji czy Niemczech. W 1921 roku aż 33% osób w wieku powyżej 10 lat nie umiało czytać ani pisać (a o dalszych 5% nie było wiadomo, czy posiadają te umiejętności); w 1931 roku liczbę analfabetów udało się zmniejszyć do 23%. W tymże 1931 roku skład socjalny ludności Polski przedstawiał się następująco: robotnicy – 29,3%, chłopi – 52,0%, inteligencja i pracownicy umysłowi – 5,6%, drobnomieszczaństwo – 10,6%, burżuazja – 0,9%, obszarnicy – 0,3%, inni – 1,3%. Blisko połowa pracowników umysłowych zarabiała ponad 300 złotych miesięcznie, połowa robotników – poniżej 150 złotych miesięcznie; ci ostatni na czasopisma i książki przeznaczali średnio 1 złoty 25 groszy miesięcznie, gdy tom beletrystyki kosztował średnio 2-3 zł (ale w tanim wydaniu kieszonkowym około złotówki, zaś nowość – do 12 zł). Ocenia się, że publiczność literacka obejmowała w dwudziestoleciu międzywojennym od 7% do 10% dorosłych Polaków. Liczba tytułów wydawanych książek wzrosła z 3,6 tys. w 1921 roku do 5,5 tys. w 1938 roku, w tymże 1938 roku ich globalny nakład osiągnął 35 mln egzemplarzy (pół wieku później, w 1988 roku wydaliśmy 10,7 tys. tytułów w nakładzie 245 mln egzemplarzy).
Ukształtowany z czasem autorytarny, a pod pewnymi względami faszyzujący reżim polityczny, ukoronowany Brześciem i Berezą Kartuską i wyróżniający się wysoką liczbą więźniów politycznych (w 1935 roku miała ich Polska około 16 tysięcy), dla życia umysłowego i artystycznego oznaczał też bezpardonową cenzurę represyjną (np. w dziesięcioleciu 1926-1935 naczelny organ PPS „Robotnik” ulegał konfiskacie około 500 razy, a endecka „Gazeta Warszawska” około 260 razy; jeszcze bardziej dotkliwie represjonowano prasę radykalnej lewicy i mniejszościową). W politycznym pejzażu prasowym II Rzeczypospolitej dominowała prawica: u schyłku lat dwudziestych np. wychodziły 83 tytuły prawicowe (o łącznym nakładzie 298 tys. egzemplarzy), 151 tytułów sanacyjnych (o łącznym nakładzie 715 tys.), 32 tytuły centrowe (o łącznym nakładzie 179 tys.) i zaledwie 20 tytułów lewicowych (o łącznym nakładzie 97 tys.).
*
Polska literatura piękna wkraczała w międzywojenne dwudziestolecie w drużynie licznej i silnej. W dalszym ciągu działał niegdysiejszy ideolog polskiego pozytywizmu Aleksander Świętochowski (1849-1938), czynni byli wybitni twórcy generacji Młodej Polski – Stefan Żeromski (1864-1925), Gabriela Zapolska (1857-1921), Jan Kasprowicz (1860-1926), Kazimierz Przerwa Tetmajer (1865-1940), Władysław Reymont (1867-1925), Stanisław Przybyszewski (1868-1927), Andrzej Strug (1871-1937), Karol Irzykowski (1873-1944), Wacław Berent (1873-1940), Tadeusz Boy-Żeleński (1874-1941), Leopold Staff (1878-1957); dawali już o sobie znać młodsi od nich Zofia Nałkowska (1884-1954), Juliusz Kaden-Bandrowski (1885-1944), Maria Dąbrowska (1889-1965), Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980), Julian Tuwim (1894-1954). Wielu z wymienionych od razu zaangażowało się w różnorakie poczynania zmierzające do powołania ogólnopolskiej organizacji ludzi pióra, reprezentującej interesy i działającej na rzecz tak samych autorów, jak i polskiej literatury w całości; z entuzjazmem sekundowali im w tym liczni twórcy najmłodsi i jeszcze mało znani, wśród których szczególnie czynni byli Wanda Melcer (1896-1972) i Ksawery Glinka (1890-1957). Poczynania te ostatecznie przyniosły widoczny efekt w roku 1920: w dniach 12-14 maja (a więc kilka dni po zajęciu przez polskie wojska Kijowa) w sali warszawskiego ratusza przy placu Teatralnym zebrał się Wszechdzielnicowy Zjazd Literatów Polskich. W otwarciu Zjazdu wzięli udział m. in. minister spraw wewnętrznych Stanisław Wojciechowski i wiceminister sztuki i kultury Jan Heurich, a także przewodniczący komitetu organizacyjnego odbywającego się jednocześnie Zjazdu Dziennikarzy Polskich (który swą mowę powitalną zakończył okrzykiem na cześć polskiej armii i jej naczelnego wodza Piłsudskiego), wreszcie włodarze stolicy.
Podczas tego majowego pisarskiego Zjazdu powołano Związek Zawodowy Literatów Polskich i przyjęto jego statut, określający go jako „organizację bezpartyjną i apolityczną”, która za cel stawia sobie „zrzeszanie literatów polskich dla wspólnej obrony interesów materialnych, prawnych, moralnych i kulturalnych”. „W szczególności – powiadał statut – Związek: a) dąży do poprawienia bytu materialnego członków związku, reguluje umowy, zawarte z wydawcami, ustala minimum honorariów, bierze udział w załatwianiu zatargów z nabywcami i wydawcami, zakłada z zachowaniem obowiązujących przepisów prawnych kooperatywy, stara się o zabezpieczenie członków na starość, w razie nieszczęśliwego wypadku i niezdolności do pracy oraz ich rodzin na wypadek śmierci członka, b) stara się o uzyskanie przedstawicielstwa w ciałach państwowych i samorządowych, walczy z wyzyskiem księgarskim i wydawniczym i współdziała z organizacjami innych pracowników, celem wywierania wpływu na bieg spraw kulturalnych oraz dla utrzymania i rozwoju literatury polskiej(…), d) stara się o rozwój kultury piśmienniczej przez popieranie pism i wydawnictw, zakłada własne organy literackie, otwiera agencje literackie, księgarnie, tworzy spółki wydawnicze, urządza kursy i odczyty, podejmuje akcje i wspiera wszelkie akcje, zdążające do utrzymania i rozwoju polskiej kultury.” Członkiem Związku mógł zostać literat polski przyjęty przez Zarząd Związku. Władze Związku stanowiły: zwoływane corocznie Zgromadzenie Walne delegatów, Zarząd (dziewięciu członków i trzech zastępców, przy czym co roku trzech członków ustępowało, jednak można ich było wybrać ponownie) oraz Komisja Rewizyjna. Wedle statutu w miejscowościach, w których gromadziło się przynajmniej dziesięciu członków Związku, mogły powstawać oddziały Związku, uczestniczące w zebraniach ogólnych za pośrednictwem delegatów, przy czym każdych dziesięciu członków miało prawo wybrać jednego delegata. Na Zjeździe obszernie debatowano też nad przedstawioną przez Stefana Żeromskiego inicjatywą utworzenia Akademii Literatury (miałaby zając się ustaleniem pisowni, wydaniem słownika języka polskiego, biblioteki pisarzy polskich oraz biblioteki przekładów z języków obcych); w celu dalszych prac nad tym projektem, który jak wiadomo ostatecznie zmaterializował się dopiero trzynaście lat później, i to w mocno odmiennej postaci, powołano specjalną komisję. Podobne specjalne komisje Zjazd utworzył też dla dalszych prac nad projektem prawa autorskiego (który to projekt referował znakomity prawnik, późniejszy minister sprawiedliwości Wacław Makowski) oraz nad inicjatywą utworzenia Spółdzielczego Towarzystwa Wydawniczo-Księgarskiego Pisarzy Polskich z księgarnią nakładową. Uchwalono też wnioski postulujące zniesienie cenzury, ustanowienie emerytur dla twórców, utworzenie za granicą specjalnych placówek popularyzujących polską kulturę, upaństwowienie głównej sceny dramatycznej w stolicy. Odczytana została opublikowana później w „Robotniku” i „Trybunie” obszerna deklaracja grupy pisarzy lewicowych (wśród sygnatariuszy byli m. in. Gustaw Daniłowski, Jerzy Hulewicz, Witold Hulewicz, Karol Irzykowski, Jan Lechoń, Mieczysław Limanowski, Zofia Nałkowska, Bronisława Ostrowska, Leon Schildenfeld-Schiller, Edward Słoński, Stanisław Stande, Andrzej Strug, Emil Zegadłowicz, Stefan Żeromski); głosiła ona m. in.: „Jesteśmy przekonani, że po religijnym ongi zrównaniu wszystkich ludzi przed obliczem bóstwa, po obywatelskim zrównaniu ich przed prawem i po politycznym wyzwoleniu, przyjść musi również, w tej czy innej formie, i ekonomiczne wyzwolenie człowieka, wyzwolenie pracy, myśli, talentu i twórczości z jarzma, jakie im ustrój współczesny narzuca (…) Z oburzeniem przeto piętnujemy uprawianą przez reakcję metodę zwalczania wszelkich, czy to rewolucyjnych, czy nawet pokojowych, dążeń do zmian społecznych, przez zohydzenie walczących o wolność, zarzucanie im zdrady kraju i przypisywanie celów niszczycielskich i anarchistycznych (…) Stwierdzamy zarazem, że nie wolno Polski całej utożsamiać z tą pianą, która dziś płynie wierzchem prądu jej życia”.
Odrębna uchwała Zjazdu – dowodząc, „że zasada rozrostu Polski poprzez rozrost jej kultury jest wytyczną jej dziejów i najistotniejszą treścią i siłą, i że w imię zasady tej kultura i sztuka winny mieć poczesne miejsce w rządzie” – protestowała przeciw zamiarom likwidacji Ministerstwa Sztuki i Kultury. Ministerstwo to (początkowo jako Ministerstwo Ochrony Kultury i Sztuk Pięknych) powstało u schyłku 1918 roku w rządzie Jędrzeja Moraczewskiego (gdzie objął je dawny PPS-owski bojowiec Medard Downarowicz), działało też w gabinetach kolejnych, kierowane przez Zenona Przesmyckiego, skądinąd, choć dla literatury naszej tak bardzo zasłużonego, jednak do pracy administracyjnej zupełnie się nie nadającego. W połowie 1919 roku, pracując w tymczasowym lokalu przy ulicy Ordynackiej 15, Ministerstwo zatrudniało już kilkudziesięciu pracowników, zgrupowanych w dwóch sekcjach: Sekcji Sztuk Plastycznych, na czele z wspominanym już tu podsekretarzem stanu, znanym architektem, twórcą m. in. gmachu biblioteki przy Koszykowej i Domu pod Orłami w Warszawie Janem Heurichem (Wydziałem Malarstwa, Rzeźby i Sztuk Zdobniczych kierował tu Eligiusz Niewiadomski) oraz Sekcji Literatury, Muzyki i Teatru, na czele z Edwardem Porębowiczem (stanowiący część tej sekcji Wydział Literatury był na razie obsadzony jednoosobowo przez referenta Emila Zegadłowicza, który po latach w humorystycznej tonacji opisze ten swój zakład pracy w skonfiskowanych przez sanacyjną cenzurę „Motorach”). Od razu powiedzmy tu, że kontynuując rozpoczęte uchwałą zjazdową starania, w lutym i w marcu 1921 roku w sprawie utrzymania ministerstwa Związek wraz z innymi związkami twórców interweniował w Sejmie, m. in. składając tam kilkunastostronicowy memoriał opracowany przez Karola Irzykowskiego; „Polscy literaci protestują uroczyście przeciw planowi zniesienia Ministerstwa Sztuki i Kultury i nie wierzą, by Sejm Rzeczypospolitej mógł zdławić, skurczyć lub skarykaturować ten zadatek na przyszłą centralę sztuki i kultury w Polsce. Pierwszy Sejm Rzeczypospolitej nie zhańbi swej pamięci takim aktem nieaktualnym, niepotrzebnym i nietwórczym, a tylko negatywnym i wandalskim” – głosił memoriał. Sejm jednak ów zadatek wydatnie skurczył – jeszcze w latach 1921-1922 zadania Ministerstwa Sztuki i Kultury zostały przejęte przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, gdzie powołano dla nich już tylko Departament Kultury i Sztuki (potem: Sztuki), kierowany początkowo przez Juliana Fałata, „w zakresie administracji indolenta gorszego jeszcze od Miriama”, potem zaś Jana Skotnickiego, „malarza znacznie słabszego, ale za to wytrawnego urzędnika” (Stanisław Marczak-Oborski); od roku 1931 sztuka miała w tym ministerstwie już nawet nie departament, a zaledwie wydział, na czele którego od roku 1932 aż do wybuchu II wojny stał teatrolog Władysław Zawistowski.
Majowy warszawski Zjazd wybrał też w tajnym głosowaniu Zarząd Związku Zawodowego Literatów Polskich, który przybrał kształt następujący: prezesem został Stefan Żeromski, wiceprezesem – Stefan Krzywoszewski, sekretarzem – Ludwik Skoczylas, skarbnikiem – Karol Irzykowski, członkami – Ksawery Glinka, Zygmunt Kisielewski, Zofia Nałkowska, Władysław Reymont, Wacław Sieroszewski i Andrzej Strug. Po ukonstytuowaniu prace Zarządu wnet zostały na kilka miesięcy przerwane z powodu mobilizacji; po zakończeniu działań wojennych i zawarciu rozejmu z radziecką Rosją w Rydze pierwsze posiedzenie, zresztą w bardzo niepełnym składzie, Zarząd odbył 22 października 1920 roku. Mieszkający stale w Krakowie Ludwik Skoczylas nie był w stanie regularnie wypełniać przyjętych na siebie obowiązków sekretarza i niebawem zgłosił z tej funkcji rezygnację; decyzją październikowego posiedzenia stanowisko to objął młody poeta i prozaik, wkrótce wraz z Emilem Zegadłowiczem i Janem Nepomucenem Millerem założyciel grupy „Czartak” Edward Kozikowski (1891-1980), by sekretarzować organizacji prawie dziewiętnaście lat, aż do wejścia do Warszawy hitlerowców; Kozikowskiemu zawdzięczamy także opracowanie i wydanie w 1931 roku „Pamiętnika Związku Zawodowego Literatów Polskich w Warszawie 1920-1930”, dziś podstawowego źródła dla badaczy dziejów ZZLP. W listopadzie 1920 roku z funkcji prezesa zrezygnował Stefan Żeromski, uwiadamiając o tym kolegów datowanym 6 listopada listem, w którym tę swą decyzję tłumaczył stanem zdrowia i trudnościami z dojazdem z Konstancina, gdzie od niedawna mieszkał. Miał jeszcze wtedy Żeromski przed sobą pięć lat życia, które wypełniła mu praca nad m. in. „Wiatrem od morza”, „Przepióreczką” i „Przedwiośniem”; przez ostatni rok swej ziemskiej drogi mieszkał już głównie w warszawskim Zamku Królewskim, gdzie też na początku 1925 roku przyjął kolegów z ZZLP, wręczających mu z upoważnienia Departamentu Sztuki właśnie ustanowioną i jemu pierwszemu za „Wiatr od morza” przyznaną Państwową Nagrodę Literacką, skądinąd symboliczne dlań pocieszenie czy rekompensatę po rozwianiu się nadziei na Nagrodę Nobla. Następcą Żeromskiego na funkcji prezesa warszawskiego ZZLP został Wacław Sieroszewski. Urzędował Związek w małym, ciemnym i nieogrzewanym pokoiku w kamienicy Skibińskiego przy ulicy Brackiej 5, odnajmowanym od powstałego w 1909 roku i wciąż, choć niezbyt aktywnie działającego Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich. Początkowo na kupno materiałów piśmiennych czy znaczków pocztowych przeprowadzało się zbiórkę wśród członków Zarządu, a listy pisało się odręcznie; wkrótce jednak, w dużej mierze za sprawą starań Andrzeja Struga, pojawiła się maszyna do pisania oraz pierwsza subwencja. Powiększający się stan liczebny Związku niebawem umożliwił pokrywanie wydatków związanych z funkcjonowaniem biura ze składek członkowskich.
*
Warszawski Związek miał w zamierzeniu stanowić organizację, jednoczącą pisarzy całej Rzeczypospolitej; w rzeczy samej jednak droga do powstania takiego ogólnopolskiego stowarzyszenia okazała się żmudna i długa. Jeszcze w 1920 roku niezależnie i bez porozumienia ze Związkiem w Warszawie uformowały się dwie inne związkowe organizacje pisarskie o identycznej nazwie. Pierwsza z nich pojawiła się już w maju we Lwowie, choć systematyczną działalność wszczęła dopiero po zakończeniu wojny polsko-rosyjskiej, druga zaś powstała w Krakowie; z obiema skądinąd Związek warszawski nawiązał kontakty i współpracę. W 1921 roku Związek warszawski polecił swemu zamieszkałemu w Wielkopolsce członkowi – Jerzemu Hulewiczowi zorganizowanie Oddziału ZZLP w Poznaniu; powstał on 8 maja owego roku jako filia Związku warszawskiego na zasadach autonomicznych. Zwołany w lutym 1922 roku do Warszawy Zjazd Delegatów Związków Zawodowych Literatów Polskich, odbyty jednak bez udziału Krakowa, miał omówić sprawę zespolenia wszystkich związków lokalnych w jedną organizacyjną całość; skończyło się na opracowaniu „Zarysu Organizacyjnego Związków Zawodowych Literatów Polskich” i upełnomocnieniu Zarządu Związku warszawskiego do sprawowania funkcji tymczasowego Zarządu Głównego Związku. Jednak już na kolejnym Zjeździe Delegatów, odbytym we Lwowie w maju 1923 roku, uchwalony został większością głosów statut, wedle którego wszystkie lokalne związki miały się rządzić pod każdym względem autonomicznie. W maju 1925 roku z inicjatywy Związku warszawskiego powstał Oddział ZZLP w Wilnie. Zaraz potem przedstawiciele pięciu już ośrodków spotkali się na kolejnym Zjeździe Delegatów w Warszawie i zgodnie wypowiedzieli się za koncepcją utworzenia federacji poszczególnych związków; uchwalono statut stosownego Zrzeszenia i wybrano jego Zarząd (prezes – Wacław Sieroszewski), który wszakże nie zdołał odbyć ani jednego prawomocnego posiedzenia. W tej sytuacji Zjazd Literatów Polskich zorganizowany w Wilnie w roku 1928 postanowił o prowizorycznym przejęciu agend Zrzeszenia przez Zarząd Związku warszawskiego; w tymże roku ZZLP dzięki kredytom udzielonym przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz pomocy rządu i miasta został wraz z Pen Clubem właścicielem kamienicy nr 34 (Kleinpoldowskiej) przy Rynku Starego Miasta, w której po remoncie i przebudowie obie organizacje miały znaleźć swe siedziby i która wraz z zakupioną wcześniej przez Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy Polskich sąsiednią kamienicą Pod Murzynkiem miała stać się Domem Literatów (czy Literatury Polskiej). W roku 1932 utworzono ZZLP w Lublinie. W tym też czasie Zarząd Związku warszawskiego, którego prezesem była wtedy Zofia Nałkowska, zaczął faktycznie pełnić rolę kierownictwa w stosunku do wszystkich organizacji terenowych. Formalnego zjednoczenia organizacji dokonał Zjazd Delegatów w maju 1935 roku, wybierając Zarząd Główny ZZLP, którego prezesem został Ferdynand Goetel (Warszawa), wiceprezesem – Stanisław Pigoń (Kraków), sekretarzem generalnym – Edward Kozikowski (Warszawa), skarbnikiem – Julian Wołoszynowski (Warszawa), członkami zaś Zofia Nałkowska (Warszawa), Leon Pomirowski (Warszawa), Leon Kruczkowski (Kraków), Włodzimierz Jampolski (Lwów), Ostap Ortwin (Lwów), Zenon Kosidowski (Poznań), Jan Emil Skiwski (Poznań) i Tadeusz Łopalewski (Wilno). Rok później, 5 kwietnia 1936 roku Zarząd Główny ZZLP uroczyście objął w posiadanie dzielony z Pen Clubem nowy lokal w kamienicy Branickiego przy ulicy Pierackiego (Foksal) 16 a; zadłużona kamienica Kleinpoldowska, na adaptację której nie zdołano pozyskać środków, została sprzedana Zarządowi Miasta (dziś należy do Muzeum Historycznego m. st. Warszawy). Co do liczebności Związku, mamy precyzyjne dane za rok 1930: warszawski ZZLP miał wtedy 186 członków, poznański – 62, krakowski – 53, lwowski – 42, wileński – 38; w sumie więc do tych pięciu organizacji należało 381 osób. W Warszawie wpisowe wynosiło 3 zł, miesięczna składka członkowska – 1 zł. Jak pisze Stefan Żółkiewski, wśród warszawskich działaczy ZZLP najpierw przeważali pisarze lewicy oraz pisarze demokratyczni, choć sympatyzujący z Piłsudskim; dopiero na początku lat trzydziestych decydującą rolę zaczęli odgrywać eksponowani zwolennicy sanacji. Na prowincji w zarządach związkowych stale przeważali pisarze związani z prawicą.
*
Niezależnie od stanu formalnego do roku 1935 czołową rolę nieprzerwanie odgrywał i rej wodził Zarząd Związku warszawskiego, z racji i liczebności stołecznego ZZLP, i autorytetu jego najwybitniejszych członków, i możliwości stałego i bliskiego kontaktu z najważniejszymi organami państwowymi. Po Wacławie Sieroszewskim w 1922 roku prezesurę Zarządu warszawskiego przejął Andrzej Strug, w latach 1923-1926 szefował Zarządowi, już jako autor „Generała Barcza”, Juliusz Kaden-Bandrowski (za wiceprezesów mając kolejno Zygmunta Kisielewskiego, Edwarda Słońskiego i Leona Rygiera), w latach 1927-1930 prezesował znów Sieroszewski z Kisielewskim jako zastępcą. W okresie 1931-1935 prezesem warszawskiego ZZLP była Zofia Nałkowska, po sukcesie „Domu kobiet” pracująca wtedy nad „Granicą”, w latach 1935-1937 zaś ponownie Strug, którego na tej funkcji 9 grudnia 1937 roku dosięgła śmierć. Kozikowski pisał o pracy Struga w ZZLP: „Organizacji pisarskiej, jaką był Związek Literatów, Strug był najbardziej oddanym w swej bezinteresowności człowiekiem. Nie służyła mu ona nigdy, jak wielu innym pisarzom, za odskocznię w karierze życiowej, pracował wyłącznie i to z całym oddaniem dla ogółu niemal do ostatniej chwili, czyniąc nam nieraz wyrzuty, że go tolerujemy wśród nas, gdy on tak niewiele już zdziałać potrafi”. W latach 1938-1939 warszawskiemu oddziałowi prezesowała, już w glorii autorki „Nocy i dni”, Maria Dąbrowska, która podała się do dymisji z powodu endeckich protestów przeciw urządzeniu uroczystej akademii ku czci Struga.
Czym na co dzień zajmował się warszawski ZZLP? Przede wszystkim zgodnie ze swą nazwą sprawami zawodowymi – bronił moralnych i materialnych interesów swych członków, zabiegał o jak najlepsze warunki rozwoju polskiej literatury. Czasami jednak zabierał głos i w sprawach ogólniejszych – tak na przykład stało się 16 grudnia 1922 roku w kilka godzin po dokonanym przez byłego urzędnika Departamentu Kultury i Sztuki zabójstwie prezydenta Gabriela Narutowicza, gdy zwołane na ten dzień doroczne walne zebranie członków warszawskiego ZZLP zostało na znak żałoby odwołane, w to miejsce zaś kilkudziesięciu zgromadzonych pisarzy uchwaliło zaproponowaną wspólnie przez Juliusza Kadena-Bandrowskiego i Antoniego Słonimskiego rezolucję, adresowaną „do wszystkich Obywateli Rzeczypospolitej Polskiej” i głoszącą: „Wobec ohydnego mordu, dokonanego na osobie Pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej, Gabrielu Narutowiczu, my – literaci polscy rzucamy piętno hańby na wszystkich moralnych sprawców niesłychanej w dziejach Polski zbrodni. W dniu pohańbienia Ojczyzny, w dniu walki o praworządność i demokratyzm w państwie, ślemy wam ten głos przepojony goryczą. Niechaj natchnie on was wiarą w prawdziwe braterstwo pisarzy polskich z ludem pracującym demokratycznej Polski”. W związku z przyjęciem tej rezolucji kilku członków warszawskiego ZZLP zeń wystąpiło, zaś Oddział Wielkopolski ZZLP wydał komunikat, w którym zaprotestował przeciw stanowisku Związku warszawskiego i ogłosił się organizacją niezależną; równocześnie opuścił Oddział Wielkopolski i przeniósł się do Związku warszawskiego Jerzy Hulewicz. W maju 1926 roku Związek warszawski znalazł się wśród tych organizacji, które poparły przewrót Piłsudskiego. Ale już w 1927 roku warszawski ZZLP wyłonił ze swego grona specjalną komisję z zadaniem zabiegania o uwolnienie więźniów politycznych, która porozumiała się z Ligą Obrony Praw Człowieka i Obywatela i wydała odpowiednią ulotkę. Z kolei w końcu 1930 roku, gdy głośna stała się sprawa brzeska, w warszawskim ZZLP, w którym władzę dzierżyli wtedy Sieroszewski i Kaden-Bandrowski, pomimo wielu inicjatyw (zwłaszcza Struga, Słonimskiego i Tuwima) zbiorowego wystąpienia protestacyjnego zorganizować się nie udało. Skoro już o represjach sanacji mowa, dodajmy – przy czym rzecz dotyczy już Zarządu Głównego ZZLP – że w 1936 roku prezes Ferdynand Goetel (który niebawem ujawni się jako entuzjasta włoskiego faszyzmu) po burzliwych wewnątrzzwiązkowych sporach wystąpił do władz o uwolnienie zesłanego do Berezy Kartuskiej członka ZZLP Leona Pasternaka, po uwolnieniu zaś usunął go ze Związku, w wyniku czego Pasternak został bezzwłocznie aresztowany ponownie.
Z ważnych spraw zawodowych Zarząd warszawskiego ZZLP już na samym początku energicznie podjął sprawę prawa autorskiego, na kilkunastu swych posiedzeniach rozpatrując projekt opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną RP i zgłaszając doń różne poprawki i uzupełnienia. W oczekiwaniu na zakończenie prac legislacyjnych ZZLP jeszcze w styczniu 1921 roku zawarł umowę ze Zjednoczeniem Polskich Związków Drukarskich, w której Zjednoczenie zobowiązało się do współpracy w wykrywaniu nadużyć popełnianych w stosunku do autorów przez wydawców, drukujących większą od przewidzianej w umowie ilość egzemplarzy poszczególnych książek; dwa miesiące później podobną umowę zawarto ze Związkiem Zawodowym Pracowników Księgarskich. Umowa z pracownikami drukarskimi doprowadziła do wykrycia szeregu wykroczeń ze strony wydawców; większość takich spraw udawało się załatwiać polubownie, w czym pomagało powołane przez Zarząd w roku 1922 Biuro Porad Prawnych, które do roku 1930 udzieliło porad blisko sto siedemdziesiąt, nadto wytoczyło w imieniu członków ZZLP jedenaście spraw sądowych. Usiłował też warszawski ZZLP, choć bezskutecznie, na wzór francuski utworzyć biuro pośrednictwa między autorami i wydawcami. Ustawa o prawie autorskim zostało ostatecznie uchwalona przez Sejm w roku 1926 w brzmieniu, które postulaty ZZLP uwzględniało i respektowało. Wejście jej w życie umożliwiło też pozytywną finalizację długoletnich starań ZZLP o odpowiednią ochronę praw polskich autorów na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki, które nie przystąpiły do Konwencji Berneńskiej; teraz na zasadzie wzajemności zapewniono obywatelom polskim taką ochronę ich praw autorskich w USA, jaka tam przysługiwała obywatelom amerykańskim, zaś obywatelom USA taką ochronę w Polsce, z jakiej tu korzystali obywatele Rzeczypospolitej; pełnej równości jednak nie było: Amerykanin uzyskiwał ochronę w Polsce automatycznie, Polak zaś musiał w USA o copyright wystąpić i zań zapłacić.
Już od razu w 1920 roku warszawski Zarząd ZZLP opracował też tabelę minimalnych honorariów za druk utworów literackich i podał ją do publicznej wiadomości, potem w miarę inflacji ustalając coraz to nowe stawki. W marcu 1923 roku Zarząd odbył wspólne posiedzenie z redaktorami i wydawcami pism periodycznych wychodzących w Warszawie, na którym ustalono minimum dla honorariów autorskich w sposób następujący: wiersz prozy literackiej równa się cenie jednego normalnego biletu tramwajowego, wiersz poezji zaś – podwójnej cenie takiego biletu. W 1925 roku na warszawskim Zjeździe Delegatów ZZLP przyjęto wytyczne, w myśl których „normalny kontrakt dla tomu prozy lub poezji opiewać winien w procentowym wynagrodzeniu od ceny nakładu brutto na minimum 20%, które są płatne w chwili ukazania się nakładu w druku”. W 1926 roku ZZLP załatwił pisarzom prawo do corocznego odliczania przy ustalaniu zobowiązań podatkowych tzw. kosztów uzysku; redukcja ta w 1929 roku została określona na 25% do 50% sumy zeznawanej do opodatkowania.
Świadomy rosnącej roli radia w obiegu twórczości literackiej, warszawski ZZLP, działając w tym wypadku także z wyraźnego upoważnienia Związków Zawodowych Literatów z Krakowa, Lwowa, Poznania i Wilna, w 1929 roku doprowadził do podpisania z Zarządem Polskiego Radia umowy o honorariach za emisję utworów literackich (sygnatariuszem umowy był też Pen Club). Ustalono w niej bardzo szczegółowo zasady wynagradzania autorów i ich spadkobierców oraz określono, że wypłaty odbywać się będą za pośrednictwem ZZLP w Warszawie; postanowiono też, że za nadawanie utworów pisarzy, których prawa autorskie już wygasły (tzw. martwa ręka), do chwili ustalenia norm procentowych w drodze ustawodawczej Polskie Radio wpłacać będzie co miesiąc do kasy warszawskiego ZZLP ryczałtową kwotę 300 zł z przeznaczeniem na zapomogi dla pisarzy.
Bardzo żywo zajął się warszawski ZZLP sprawami emerytur dla ludzi pióra. Przez lata opracowywano i dyskutowano kolejne projekty systemu zabezpieczenia emerytalnego pisarzy, z których to jednak pomysłów żaden nie doczekał się uznania i realizacji ze strony władz państwowych; pierwszym takim wystąpieniem była rezolucja Wszechdzielnicowego Zjazdu w 1920 roku, postulująca, by każdy twórca czy artysta, przekraczający sześćdziesiąty rok życia i nie posiadający majątku, który by mu zabezpieczył starość, otrzymywał od skarbu Państwa emeryturę w wysokości takiej jak starszy urzędnik państwowy. Udało się jedynie doprowadzić do tego, że pewna liczba zasłużonych pisarza uzyskała specjalne dożywotnie emerytury państwowe na mocy ustawy z 1922 roku o tzw. darze z łaski, którą w 1930 roku zastąpiono ustawą o zaopatrzeniu osób szczególnie zasłużonych oraz o wyjątkowym zaopatrzeniu nie opartym na innych tytułach prawnych. Cały czas podejmował też warszawski ZZLP starania o fundusze na doraźne wsparcie znajdujących się w potrzebie swych członków. Zdołano pozyskać na ten cel regularne subwencje z Ministerstwa Sztuki i Kultury, a nadto w 1928 roku utworzyć specjalny fundusz zapomogowy dla wdów i sierot po pisarzach, na który składały się wpłaty z magistratów miast zrzeszonych w Związku Miast Polskich. Te i inne uzyski, a także działania samopomocowe (np. zorganizowanie w 1923 roku Wielkiej Akademii Literackiej – imprezy pod patronatem prezydenta Stanisława Wojciechowskiego) pozwalały na wypłacanie przez warszawski ZZLP zapomóg na coraz to wyższe sumy: od łącznej kwoty 133 zł w 1921 roku po 30.075 zł w roku 1930. Dla uświadomienia szerokim kręgom społecznym warunków życia i pracy pisarskiej zorganizowano w 1924 roku w kilkunastu miastach odczyty Kadena-Bandrowskiego „Literatura w życiu współczesnej Polski”.
Powodzeniem zostały uwieńczone starania warszawskiego ZZLP o przyznanie członkom Związku prawa do ulgowych paszportów zagranicznych; w latach 1922-1930 pisarzom wydano 163 takie paszporty. Dodać w tym miejscu się godzi, że nadto Związek interweniował u władz w razie odmów zgody na wyjazd zagraniczny, które to odmowy dotykały np. pisarzy o przekonaniach komunistycznych. W 1928 roku Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na wniosek ZZLP zgodziło się traktować przychylnie podania w sprawie obniżenia wymiaru zajęć, składane przez uprawiających z pewnymi osiągnięciami działalność literacką nauczycieli szkół średnich. Wywalczył też warszawski Związek dla pisarzy zniżki w opłatach za leczenie uzdrowiskowe (1926) i zwolnienie od taksy klimatycznej w Zakopanem (1929), zniżki w opłatach za użytkowanie telefonów (1928), prawo do nabywania ulgowych biletów do warszawskich teatrów (1928) i kin (1930). Nie przyniosły rezultatu starania o uruchomienie domów wypoczynkowych dla literatów (rozważano różne miejsca w Wielkopolsce, na Kujawach i w ziemi łomżyńskiej).
Skutecznie inicjował Związek fundowanie różnorakich lokalnych nagród literackich: od 1926 roku corocznej Nagrody m. st. Warszawy (za całokształt twórczości lub za jeden utwór ogłoszony w ciągu ostatnich trzech lat; pierwszym laureatem został Władysław Mickiewicz), potem Łodzi, Sosnowca, Poznania, Lwowa, Wilna, a w latach trzydziestych także m. in. Krakowa, Grodna, Kalisza, Gdyni. Skutecznie też Związek interweniował, kiedy w 1926 roku pojawiło się zagrożenie zawieszenia Państwowej Nagrody Literackiej (dostał ją wtedy – drugą po Żeromskim – Kornel Makuszyński, a kolejne, przyznawane jak poprzednie zawsze z udziałem delegatów ZZLP, otrzymywali Staff, Kaden-Bandrowski, Goetel, Jerzy Szaniawski, Karol Hubert Rostworowski, Berent, Dąbrowska, Kazimiera Iłłakowiczówna, Nałkowska, Kazimierz Wierzyński, Wacław Borowy, Artur Górski). Delegaci ZZLP uczestniczyli również w pracach jury Nagrody Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, a także od 1930 roku w pracach Komisji Stypendialnej przy Departamencie Sztuki. Warszawski Związek miał też własną nagrodę, ustanowioną i przyznawaną w latach trzydziestych; dostali ją m. in. w roku 1932 – Boy-Żeleński, w roku 1935 – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, w roku 1939 – Władysław Broniewski.
Od samego początku, czyli od Zjazdu w 1920 roku, ZZLP zabiegał o utworzenie Akademii Literatury Polskiej. Po długich i burzliwych dyskusjach w końcu w 1929 roku postanowiono poprzeć projekt, przedłożony w tej materii przez powołany w 1925 roku, a złożony z honorowych członków Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich, organ zwany Strażą Piśmiennictwa Polskiego. Polska Akademia Literatury (bo tak ją w końcu nazwano) powstała ostatecznie w 1933 roku jako swego rodzaju oficjalna reprezentacja polskiego piśmiennictwa artystycznego; liczyła 15 członków dożywotnich – 7 mianowanych przez ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego oraz 8 wybranych przez tych pierwszych. W tak pomyślanej i uformowanej PAL Stefan Żółkiewski widział „instytucję służącą politycznej kontroli nad państwowym mecenatem w stosunku do kultury”.
Wśród ważnych spraw ze sfery ochrony i upamiętnienia dziedzictwa literackiego, podejmowanych przez warszawski ZZLP wymienić trzeba sprowadzenie z Rosji i przystąpienie do uporządkowania spuścizny rękopiśmiennej Tadeusza Micińskiego (1923), uzyskanie subwencji na przeniesienie we Florencji zwłok Stanisława Brzozowskiego do własnego grobu (1928), uczestnictwo delegatów Związku w poczynaniach związanych ze sprowadzeniem do Polski zwłok Henryka Sienkiewicza (1924) i z odsłonięciem pomnika Adama Mickiewicza w Paryżu (1929), wreszcie organizację uroczystości jubileuszowych swych zasłużonych członków.
*
Działalność Związków Zawodowych Literatów Polskich powstałych w latach dwudziestych we Lwowie, Krakowie, Poznaniu i Wilnie – o ich formalnym i faktycznym statusie już pisaliśmy – znamy, podobnie jak tego warszawskiego, głównie z „Pamiętnika…” Kozikowskiego; wyjątek stanowi Związek poznański, o którym zachowały się informacje obfitsze. We Lwowie (gdzie wśród prezesów byli Władysław Kozicki i Ostap Ortwin, a wśród sekretarzy Teodor Parnicki) ZZLP m. in. uruchomił dla swych członków kasę pożyczek krótkoterminowych, okresowo pozyskiwał bilety wolnego wstępu do teatrów i kin lwowskich, pomagał w konfliktach z wydawcami, organizował bądź współorganizował wieczory literackie (których w latach 1922-1931 urządzono 55). W Krakowie wnet po powstaniu ZZLP jego działalność zamarła, ożywając dopiero w roku 1929 (prezesem został wtedy Jan Pietrzycki, po nim zaś Karol Hubert Rostworowski). I tu podejmowano różne zabiegi na rzecz pomocy finansowej potrzebującym, udzielano porad prawnych, organizowano odczyty i wieczory autorskie; miał też krakowski Związek swoją Nagrodę Młodych. W Wilnie na początku 1927 roku zwłaszcza dzięki staraniom Witolda Hulewicza uruchomiono Środy Literackie, które dotrwały aż do wybuchu II wojny światowej – ostatnia, trzysta siedemdziesiąta pierwsza (sic!) odbyła się 6 czerwca 1939 roku. Organizowane początkowo w bibliotece Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego przy ul. Św. Anny, w październiku 1929 roku (prezesem był wtedy Marian Zdziechowski) Środy przeniosły się do nowej siedziby wileńskiego Związku, mieszczącej się w słynnym klasztorze bazylianów, gdzie literatom oddano do dyspozycji Celę Konrada i salę zebrań na 200 osób. Miał też wileński oddział ZZLP swoje pismo (utworzone w 1935 przez ostatniego swego prezesa, Tadeusza Łopalewskiego, w 1936 roku przejęte przez Teodora Bujnickiego, wychodzące pod tytułem „Środy Literackie”, choć ze środowymi spotkaniami u bazylianów nic nie mające wspólnego), miał też własne nagrody literackie (wśród laureatów byli Melchior Wańkowicz, Aleksander Rymkiewicz, Jerzy Putrament).
Wysoka liczebność ZZLP w Poznaniu wynikała po części stąd, że pewien odsetek jego członków stanowili autorzy uprawiający inne niż literatura piękna dziedziny. Pierwszym prezesem wybrano tu Władysława Reymonta, który jednak godności nie przyjął. Za długiej, bo dwunastoletniej (z paromiesięczną przerwą) prezesury Bolesława Koreywy, bardziej dziennikarza niż literata, m. in. organizowano Turnieje Poetów i Herbatki Literackie; spore, nie tylko lokalne kontrowersje wzbudziło wtedy przyznanie w 1927 roku ustanowionej i za sprawą zabiegów ZZLP pierwszej nagrody literackiej miasta Romanowi Dmowskiemu, gdy kontrkandydatami byli Stanisław Przybyszewski, Emil Zegadłowicz i Józef Weyssenhoff. Niezadowolenie z działań Zarządu, zarówno wśród części członków Związku, jak i aspirującej doń młodzieży literackiej, w październiku 1933 roku doprowadziło do „zamachu stanu” – odsunięcia Koreywy, a potem przejęcia steru Zarządu przez Zenona Kosidowskiego, któremu udało się zainicjować i powołać Zrzeszenie Związków Artystycznych Poznania i województwa poznańskiego, a także utworzyć przy „Dzienniku Poznańskim” dodatek kulturalno-literacki pod tytułem „Życie Literackie” (wychodził w latach 1934-1935). ZZLP uzyskał wtedy siedzibę w odrestaurowanym Pałacu Działyńskich przy Starym Rynku, gdzie też reaktywował słynne Czwartki Literackie, których tradycja sięgała jeszcze „złotego wieku” kultury Poznania w latach czterdziestych XIX wieku. Inauguracja tych nowych Czwartków odbyła się w październiku 1934 roku z udziałem ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wacława Jędrzejewicza i prezesa PAL Wacława Sieroszewskiego; przeciętna na Czwartkach frekwencja sięgała 230 osób, a setny Czwartek w marcu 1938 roku połączony był z pożegnaniem Kosidowskiego wyjeżdżającego na nowe stanowisko w centrali Polskiego Radia w Warszawie; prezesurę przejął wtedy po nim Stanisław Wasylewski, a Czwartki odbywały się nieprzerwanie aż do wybuchu wojny. I ten oddział miał własną nagrodę (w 1936 roku dostał ją Jan Sztaudynger, a w roku 1938 – Jadwiga Popowska).
*
O jeszcze jednym ambitnym i pożytecznym przedsięwzięciu warszawskiego ZZLP trzeba tu koniecznie powiedzieć – a mianowicie o ankiecie o warunkach życia i pracy polskiego pisarza. W 1929 roku Zarząd warszawski wystarał się o specjalną subwencję w wysokości 2000 zł z Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, opracował kwestionariusz złożony z 49 pytań i rozesłał go do członków polskich organizacji literackich (ZZLP, Pen Clubu, Związku Autorów Dramatycznych, Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy w Warszawie), a także pisarzy niezrzeszonych, uzyskując odpowiedzi od 211 osób; z tych 211 ankiet 198 nadawało się do opracowania statystycznego, którego dokonał zespół kierowanego przez prof. Ludwika Krzywickiego Instytutu Gospodarstwa Społecznego. Szczegółowe referowanie pozyskanego przez ankietę materiału (dokumentuje go opublikowana nakładem ZZLP w 1932 roku książka „Życie i praca pisarza polskiego”) wychodzi oczywiście poza ramy niniejszego szkicu, warto jednak, jak się wydaje, przytoczyć tu choćby kilka danych, ilustrujących stan i sytuację środowiska polskich autorów literatury pięknej na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia. I tak 89% spośród nich wywodziło się z pracowników umysłowych i ziemiaństwa i tylko 6% - ze środowisk chłopskich i robotniczo-rzemieślniczych. Wyższym wykształceniem legitymowało się 48% uczestników ankiety, przy czym przeważali absolwenci kierunków humanistycznych; jeśli jednak doliczyć tych, którzy studiów nie dokończyli lub nie dopełnili tylko dyplomowych formalności, odsetek ów urastał do 83%. Praca literacka była głównym źródłem dochodów dla 19% respondentów; kolejne 10% podawało jako główne źródło dochodów pracę literacką wraz z dziennikarstwem; wśród pozostałych jako główne źródło najczęściej wskazywano pracę pedagogiczną i w instytucjach naukowych oraz pracę w urzędach państwowych. Co od wysokości wpływów z pracy literackiej odpowiedzi kształtowały się następująco: żadnych wpływów nie miało 8% respondentów, poniżej 100 zł miesięcznie deklarowało 36%, od 100 do 200 zł miesięcznie – 17%, powyżej 200 zł miesięcznie – cała reszta, czyli mniej niż połowa ogółu; przeciętny zarobek uzyskiwany z pracy pisarskiej wynosił niespełna 300 zł, czyli mniej więcej tyle, ile wtedy otrzymywał średni urzędnik, nauczyciel gimnazjum po paru latach pracy lub asystent na uniwersytecie. Ankietowani pisarze czerpali z twórczości średnio około jednej trzeciej całości swych dochodów, dwie trzecie zaś przypadało na inne źródła. Przeciętne ryczałtowe honorarium za książkę wynosiło około 1100 zł (za powieść 1400 zł, za nowelę 500 zł, za tomik wierszy niespełna 400 zł); 59 % respondentów wydało część lub nawet wszystkie swe książki nakładem własnym. Z różnych form pomocy finansowej korzystała jedna trzecia. Tylko 6% pisarzy miało oszczędności, zaś 48% - długi. Ludwik Krzywicki dodawał w komentarzu, że ankieta objęła okres, w którym za sprawą ogólnego ożywienia społeczno-gospodarczego dochód literatów polskich był wyjątkowo wysoki; już na początku lat trzydziestych w wyniku gwałtownego spadku w ruchu wydawniczym i księgarskim nastąpiło dotkliwe pogorszenie materialnego bytu pisarzy.
Całkiem inną, choć również ciekawą książkę wydał ZZLP w roku 1938. Trzystustronicowa, obficie ilustrowana pozycja nosiła tytuł „Jesteśmy w Warszawie. Przewodnik literacki po stolicy”; określenie „literacki” miało w tym wypadku znaczenie podwójne: odnosiło się do tego, że o Warszawie, jej przeszłości i teraźniejszości pisali tu znani literaci (wśród nich Kuncewiczowa, Goetel, Uniłowski, Sieroszewski, Kaden-Bandrowski, Sempołowska, Dąbrowska, Gojawiczyńska, Boy), jak i do tego, że dwa rozdziały publikacji poświęcone były życiu literackiemu miasta (Kozikowskiego „Życie literackie Warszawy” i Irzykowskiego „Vademecum wśród warszawskiej kniei literackiej”).
Rok 1939 upływał w ZZLP już pod znakiem spraw zgoła innych: Związek zakupywał obligacje Pożyczki Lotniczej, a jego członkowie od wiosny przeznaczali 5% ze swych honorariów i tantiem radiowych na Fundusz Obrony Narodowej, zaś w Warszawie dodatkowo wpłacali na ten cel równowartość swych comiesięcznych składek członkowskich. Ostatni, jak miało się okazać, w II Rzeczypospolitej Walny Zjazd Delegatów odbył się przy ulicy Pierackiego w Warszawie 27 i 28 maja owego 1939 roku…
Bibliografia:
Archiwum Państwowe w Poznaniu, Związek Zawodowy Literatów Polskich – Oddział w Poznaniu, sygn. 53/887/0/47/123
60 lat Związku Literatów Polskich. Próba kalendarium. Oprac. W. Kaliszewski, Twórczość 1980 nr 5, nr 8
Czubiński A., Historia Polski 1864-2001, Wrocław-Warszawa-Kraków 2008
Hensel-Moszczyńska B., Niezrealizowany projekt Domu Literatury Polskiej na Starym Mieście, Almanach Warszawy, t. 12, 2018
Hernik Spalińska Jagoda, Wileńskie Środy Literackie 1927-1939, Warszawa 1998
Kargol Anna, Strug: miarą wszystkiego jest człowiek: biografia polityczna, Warszawa-Kraków 2016
Kowalczykowa A., Żeromski w Niepodległej. Szkice, Warszawa 2013
Kozikowski E. , Między prawdą a plotką. Wspomnienia o ludziach i czasach minionych, Kraków 1961
Kraszewski T., Zwięzłe dzieje Oddziału Poznańskiego Związku Literatów Polskich, W : 50 lat Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich 1921-1971, Poznań 1971
Marczak-Oborski S., Teatr w Polsce 1918-1939, Warszawa 1984
Melcer W., Jak powstał Związek Zawodowy Literatów Polskich, Kultura 1970 nr 19
Ministerstwo Kultury i Sztuki w dokumentach 1918-1998, Warszawa 1998
Nałęcz D., Kultura Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1991
Nałkowska Z., Dzienniki, t. 3. 1918-1929. Oprac., wstęp i komentarze H. Kirchner, Warszawa 1980
Pamiętnik Związku Zawodowego Literatów Polskich w Warszawie 1920-1930. Oprac. E. Kozikowski, Warszawa 1931
Pawlak E., Życie literackie Poznania w latach 1917-1939, Poznań 1971
Ratajczak J., Zapiski z Poznaniem w tle, Kronika Miasta Poznania 1995 nr 4
Zawada A., Dwudziestolecie literackie, Warszawa 1995
Zieliński H., Historia Polski 1914-1939, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1983
Żółkiewski S., Kultura literacka 1918-1932, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1973
Żółkiewski S., Przemiany sytuacji pisarzy w latach trzydziestych, W: Literatura polska 1918-1975, t. 2. 1933-1944, Warszawa 1993
Życie i praca pisarza polskiego na podstawie ankiety Związku Zawodowego Literatów Polskich w Warszawie, Warszawa 1932