Od lat byłeś członkiem Komisji Kwalifikacyjnej – teraz będziesz jej przewodniczył. Jakbyś podsumował swoją dotychczasową pracę w Komisji?
Stefan Jurkowski: Nie było tych komisji wiele. Zbieraliśmy się dwa razy w roku. Pełniłem w niej taką rolę, jak podczas kanonizacji advocatus diaboli. Moje negatywne oceny, czasem wręcz złośliwe komentarze, przeszły już do legendy. Bywało, że niekiedy jedyny mój głos był przeciwny. Ale głosowałem tak, jak uważałem, że będzie najlepiej. Oczywiście najczęściej bywałem przegłosowywany. To wszystko jest w protokołach prac komisji. Starałem się być obiektywny, surowy ale i sprawiedliwy.
Czy możesz opisać jak działa Komisja Kwalifikacyjna? Zapewne wiele osób ubiegających się o członkostwo lub planujących to zrobić w przyszłości chciałaby mieć choćby odrobinę wiedzy o tym, co dzieje się z ich podaniami.
Kandydat na członka ZLP musi mieć trzy wydane książki poetyckie lub dwie prozatorskie. Podanie, notę biograficzną oraz wymaganą ilość książek składa w macierzystym oddziale ZLP. Potem te materiały, wraz z opinią miejscowego prezesa, zostają przesyłane do Zarządu Głównego ZLP w Warszawie. Kiedy uzbiera się kilkanaście (czasem i kilkadziesiąt) podań, zostają one (oczywiście, wraz z książkami) rozdzielane pomiędzy członków komisji, którzy je recenzują i przedstawiają na zebraniu, wypowiadając się, czy są za przyjęciem danego autora, czy też nie. Sam fakt opiniowania nie jest równoznaczny z wydaniem pozytywnej oceny. Wszyscy członkowie zapoznają się pokrótce z książkami, poczym drogą głosowania zapada decyzja o przyjęciu bądź nie. Zarząd Główny zawiadamia zainteresowanych o werdykcie komisji, zwraca też egzemplarze książek. Tak w skrócie wyglądają te procedury, o które pytasz.
Na stanowisku Przewodniczącego Komisji Kwalifikacyjnej dokonała się pokoleniowa, ale chyba także mentalna zmiana. Andrzej K. Waśkiewicz firmował przyjęcie setek członków Związku Literatów Polskich. Teraz kandydaci będą otrzymywać dokumenty z Twoim podpisem. Czy także tworzona przez Ciebie komisja będzie pracować według wypracowanych standardów czy szykujesz jakąś rewolucję?
Rewolucja, to za dużo powiedziane. Masz rację, że na stanowisku przewodniczącego nastąpiła zmiana pokoleniowa, choć od pokolenia Orientacji, do którego należy dotychczasowy przewodniczący Andrzej Krzysztof Waśkiewicz, nie dzieli mnie tak znowu wiele. Zwłaszcza, że w kolanie strzyka, a w sklepie zostawiam okulary... Ale jeszcze poznaję ludzi. Żartuję, ale to moje doświadczenie poetyckie i krytyczno-literackie, odmienna od Waśkiewiczowej osobowość, może się tutaj przydać. Poezja młodych, jeśli jest dobra, zawsze znajdzie u mnie uznanie. Tylko nie można winić komisji ani jej przewodniczącego za to, że propozycje jakie są, takie są.
Część owych standardów, o których mówisz, pozostanie – jeśli chodzi o tryb naszej pracy. Napiszę jednak ramowy regulamin działania komisji, bo sam statut określający ilość wydanych pozycji nie wystarcza. Tu nie może być miejsca na automat.
Nie oczekujemy nazwisk, ale interesuje nas przyszły kształt Komisji, ile będzie zasiadać w niej osób, czy myślisz o zmianach personalnych?
Zmiany będą. Głównie właśnie pokoleniowe. Wprowadzę kilka nowych, młodszych osób, podziękuję tym kolegom, którzy moim zdaniem byli zbyt liberalni. Statut Związku mówi o dziewięcioosobowym składzie komisji. W tym miejscu odsyłam zainteresowanych do odpowiedniej części Statutu, który jest opublikowany na niniejszym portalu. Chciałbym stworzyć zespół ludzi poważnie traktujących swoje zadanie.
Odpowiadasz za przyszłość Związku Literatów Polskich. Tę dalszą niż perspektywa jednej czy dwóch kadencji Zarządu Głównego w którego Prezydium zasiadasz. Jutro, to odległe jutro ZLP kształtować będą ludzie, którzy teraz składają podania o przyjęcie do Związku. Wybierając spośród nich nowych członków tworzysz przyszłość ZLP...
Właśnie. Powiedziałem ci, że chcę mieć współpracowników poważnie traktujących tę pracę. Wynika to z troski o przyszły kształt Związku. Musimy się starać, by twórczość naszych członków legitymowała się znaczącymi osiągnięciami; by byli to pisarze świetni, a nie tylko ludzie, którym się udało wydać książeczki własnym sumptem. Tu należy brać pod uwagę wysokie walory artystyczne dzieł, możliwości rozwoju owych autorów, skalę ich talentu. Także w pewnym sensie wiek też jest tutaj ważny. Sam mówisz, że kształtować będziemy odległe jutro ZLP. Ci przyjmowani dzisiaj muszą owego jutra doczekać. Może to brzmi okrutnie, ale podlegamy prawom biologii niezależnie od siły liryki...
Toczy się ciągle spór kto jest profesjonalnym literatem. Czy to osoba, która spełnia wysokie wymogi artystyczne, czy też taki autor który potrafi sprzedać wiele egzemplarzy swoich książek średnich czy wręcz niskich lotów. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby członkowie ZLP potrafili świetnie pisać i dobrze to sprzedać, ale zazwyczaj jedno z drugim nie idzie w parze. Czy mamy być związkiem głodnych (nieraz!) artystów pióra czy sytych rzemieślników? W tym sporze przez cztery najbliższe lata najważniejsza będzie Twoja opinia.
Było kiedyś tak, że do profesjonalistów zaliczano tych, którzy utrzymywali się z literatury, byli obecni w środowisku, nawet kiedy musieli podejmować jakąś dodatkową pracę zarobkową. Oczywiście, przede wszystkim wysokie walory artystyczne sytuują autora wśród zawodowców. Jeśli zaś chodzi o rzemiosło, to myślę, że to właśnie jest podstawa. Na fundamencie rzemiosła, dobrze i sprawnie opanowanego warsztatu, wyrasta cały artyzm. Sprzedaż nie jest tu żadnym kryterium, bo mamy związek twórców, a nie handlarzy. Chociaż nie ma nic nagannego w tym, że autor potrafi chodzić koło swoich spraw i jest obrotny. Nie może to być jednak jedynym walorem jego działalności. Dlatego też będę namawiał kolegów „komisarzy” do wydatnego podwyższenia kryteriów artystycznych, o czym zresztą mówi Statut Związku. Nie mogą to być utwory zaledwie „drukowalne”, ale powinny mieć znamiona indywidualności, tworzyć własny język, osobny teatr wyobraźni.
Poza decyzjami Komisji Kwalifikacyjnej są ramy ustalone przez Statut Związku Literatów Polskich, który decyduje o tym, kto może ubiegać się o członkostwo w ZLP. Już dziś trwa dyskusja nad ewentualną zmianą tych zapisów w przyszłości. Głos Przewodniczącego Komisji Kwalifikacyjnej może być rozstrzygający. Jak uważasz, czy te zapisy są dobre, czy zwolennicy liberalizacji (zmniejszenia liczby wymaganych publikacji) mają rację?
Czy poszedłbyś do lekarza, który by ukończył jakiś medyczny kurs przyśpieszony? Co byś powiedział o studentach domagających się obniżenia poziomu nauczania? W końcu nie każdy musi być pisarzem i należeć do związku twórczego. Na to trzeba zasłużyć. Są tacy, którzy i po dziesięciu książkach nie kwalifikują się do przyjęcia. Więc może w ogóle przyjmować każdego, kto się tylko zgłosi? Ci, którzy nie zostają przyjęci, albo uważają, że stawiamy zbyt wysoką poprzeczkę, powinni być nam raczej wdzięczni. Przecież literatura wymaga pracy, samokształcenia, a nic tak nie jest pomocne w twórczym rozwoju, jak wysokie wymagania. Jeśli ktoś ma talent, pokona trudności. A jeśli nie – to trudno. Zasługuje wtedy na odpowiedź: „z nadesłanych materiałów nie skorzystamy” – jak to było pisane kiedyś w Poczcie Literackiej krakowskiego „Życia Literackiego”. Przecież nie ma obowiązku pisania, a zwłaszcza publikowania.
Na XXX Walnym Zjeździe ZLP podnoszona była (ponownie!) kwestia oferty ZLP dla autorów młodych. Powołana została specjalna komisja do spraw młodych autorów. Zwolennicy liberalizacji statutu mówią, że mnożymy przeszkody w przyjmowaniu do ZLP. Inni, że po prostu przynależność do Związku nie jest dla tzw. młodych atrakcyjna.
A jeszcze inni – że nie przeprowadzamy żadnej selekcji i przyjmujemy wszystkich jak popadnie... Sam słyszałem takie opinie. Oferty dla młodych w miarę możliwości, przygotowujemy. Będzie konkurs imienia Zbigniewa Jerzyny dla autorów, którzy nie przekroczyli trzydziestego roku życia, na arkusz poetycki. Rozstrzygnięcie planujemy w czasie Warszawskiej Jesieni Poezji w październiku. Na tym festiwalu przewidujemy dzień młodych, spotkania autorskie, dyskusje, turniej jednego wiersza.
To prawda, że Koło Młodych przy Oddziale Warszawskim rozpadło się, ponieważ liczono na akcje wydawnicze. Związek nie ma dotacji, fundusze na całą Jesień są stanowczo za małe. Z tych powodów nie możemy niektórym autorom, nastawionym roszczeniowo, zapewnić spełnienie ich oczekiwań. Sprawa Kół Młodych jest otwarta, istnieją one przy kilku oddziałach terenowych, nic nie stoi na przeszkodzie, by wznowić taką działalność i przy warszawskim.
Kiedy pierwsze posiedzenie nowej Komisji Kwalifikacyjnej pod Twoim przewodnictwem i do kiedy można jeszcze składać wnioski o przyjęcie do ZLP?
Do połowy czerwca zbierze się Prezydium, które ostatecznie zatwierdzi skład komisji kwalifikacyjnej oraz tryb jej pracy. Pierwsze posiedzenie, jak sądzę, odbędzie się nie wcześniej niż w miesiącach jesiennych. Jest więc czas na składanie wniosków. Życzę wszystkim powodzenia, choć doszły mnie słuchy, że niektórzy autorzy, in spe nasi członkowie, wpadli w przerażenie i rozpacz na wieść o mojej nominacji. I niech tak zostanie...