Ze Stanisławem Nyczajem, prezesem Kieleckiego Oddziału ZLP, wyróżnionym w Plebiscycie „Echa Dnia” na Człowieka 25-lecia (2014) rozmawia Anna Bilska
Anna Bilska – Wiem, że pomimo trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się obecnie także literaci, właśnie ci najwrażliwsi nie złamali piór. Jak to możliwe?
Stanisław Nyczaj – Właśnie, gdy z nagła w rozpędzie twórczym przyszło nam jakoś wyrobić – jak to określam – na koronawirażu, postanowiłem tchnąć w moich przyjaciół ducha dzielności. Doczekaliśmy przecież daty 100-lecia Związku Literatów Polskich, zainicjowanego przez Stefana Żeromskiego, nie możemy więc ze związanych z tym – obmyślonych wcześniej w szczegółach – przedsięwzięć całkowicie się wycofać. Poniechać tylko dlatego, że nieczynne są Empiki, zamknięte biblioteki, centra kultury i oświaty, szkoły wszystkich szczebli. Nie wolno nam się spotykać w siedzibie Związku, czyli Domu Środowisk Twórczych…
A.B. – Więc przed kim prezentować nowo powstałe utwory, promować książki?
S.N. – Weszliśmy na fora internetowe: głównie ogólnopolskie profesjonalne portale, jak Dwutygodnik Pisarze.pl czy miesięcznik „Gazeta Kulturalna”, gdzie prócz refleksji recenzyjnych o książkach pojawiają się nasze w wyróżniających rubrykach tzw. „wiersze dnia” czy „wiersze tygodnia”, a prócz nich opowiadania, eseje, wspomnienia… W składzie Kolegium Redakcyjnego reprezentują nas Zdzisław Antolski i Elżbieta Musiał, a ostatnio poleciłem osobiście naczelnemu Bohdanowi Wrocławskiemu wzruszające wspomnienie Anny Zielińskiej-Brudek, laureatki tegorocznej Nagrody Miasta Kielce, o Romualdzie Lipko – ze skutkiem natychmiastowym. Aż huczy od naszej aktywności na FaceBooku, YouTube. Ten ostatni, przypomnę, zawiera 80 min. film z prowadzonego przeze mnie spotkania Kielczan w zakopiańskim Domu Pracy Twórczej „Astoria” pt. „Nasze góry w poezji” w ramach cyklu Literackich Posiadów „U Szymborskiej”. Recytują wiersze przy moim autorskim współudziale: Joanna Babiarz-Szot z mężem Januszem przeważnie w duecie wokalno-instrumentalnym, Anna Błachucka, Krystyna Cel, Dorota Kwoka, Irena Paździerz, Kazimiera Szczykutowicz, Maria Włodno, Iwona Zielińska-Zamora ze wspomagającym słabowidzącą mężem Andrzejem). Na stronie Radia Kielce żegnałem niedawno obszernym wspomnieniem i wierszem nieodżałowanego Bohdana Gumowskiego, a w Święta przypomniane zostało na antenie wielkanocne opowiadanie wymienionej tu już przed chwilą Anny Zielińskiej-Brudek w interpretacji niezastąpionego Bohdana. Ogłoszony został przez Radio Kielce konkurs na krótkie opowiadanie z terminem nadsyłania do końca kwietnia (będę jednym z trojga jurorów).
A.B. – A co pan sam – dla dobrego przykładu – ostatnio wydał?
S.N. – Dwie książki w skromnych z konieczności nakładach z powodu dystrybucyjnych trudności: nowy tom liryków „Czasochłon” i wybór wierszy ułożony pod kątem problematyki ekologicznej „Złowieszcze gry z Naturą”.
A.B. – Przykład iście zaskakujący i dopingujący przyjaciół z Oddziału. Proszę, choćby pokrótce te tomy przedstawić.
S.N. – O „Czasochłonie” zdążył się już wypowiedzieć wymagający w osądach krytyk literacki na łamach aktualnego numeru wspomnianej „Gazety Kulturalnej” w stałym felietonie na str. 14 „Listy do Pani A.”, który nie oszczędza autorów, nawet tych, jakich dobrze zna z koleżeńskich kontaktów, oceniając ich twórczość wedle wymogów tematyczno-artystycznych. Liczy się dla niego niebanalny sposób wyrażania przejmujących autora treści. W tym, moim przypadku, podkreślił niestereotypowe pod względem myślowyobraźni i języka zmierzenie się z czasem, który stawiam w osobliwy stan zagrożenia przed ludzką determinacją: spełniania się w ocalaniu, a nie klęskowych niepowetowanych stratach. Taką wymowę ma w tym tomie wiersz dedykowany przyjacielowi Jackowi Wiatrowskiemu, inicjatorowi m.in. fenomenalnego Plebiscytu „Ludzie z Pasją”.
A.B. – To ważne przesłanie, ogromnie mobilizujące. W obecnej sytuacji, można powiedzieć, wprost chwyta za serce. A drugi tom, panie Stanisławie…?
S.N. – To mój głęboko osobiście przeżywany i nurtujący mnie wciąż ból etyczny w miarę borykania się przyrody z drapieżną cywilizacją. Proszę zauważyć, jak zmieniły się role. Przyroda, wydająca się dziką, nieokiełznaną acz i dobroczynną, na naszych oczach została rzucona przez ekspansywnego bez opamiętania Człowieka na kolana. Jak wiele z groźnej niestety dla nas tej zamiany ról wynika – pokazuję z wykreowanymi przejawami z niepokojem, chłoszczącą złoczynienie demaskatorską ironią, drwiną. Całą mocą wyrazu niepogodzenia za gwałt na Naturze, całą wolą sprzeciwu wobec niepowetowanych szkód wyrządzanych cudownym niegdyś akwenom, życiodajnej ziemi, powietrzu, które, zasmogowane, skraca nam oddech, przeciw trzebionym – bez umiaru i estetycznego planu dla roju blokowisk – drzewom, z trudem broniących się prośbą o litość ptasimi ariami. Mój wiersz dnia w wydaniu Pisarze.pl, poświęcony pamięci polskiego światowej sławy kompozytora i miłośnika drzew nosi tytuł „Uwertura na powitanie parku”, dopowiedziany mottem: „Pamięci Krzysztofa Pendereckiego – ojca rozśpiewanych Jego muzyką drzew w Lusławicach”. Jest też w tym tomie dłuższy wiersz dedykowany dzielnej Grecie Thunberg, także w przekładzie na język angielski, dokonanym przez naszą świetną tłumaczkę Elżbietę Kwasowską-Jachimowską, członkinię Kieleckiego Oddziału ZLP. Wysłałem ten tom ambasadorowi Szwecji w Polsce z prośbą o przekazanie Grecie.
A.B. – Gdzie te tomy można, dla uważniejszej lektury, nabyć przy aktualnej blokadzie Empików, bibliotek, niemożliwości tak cenionych przez czytelników spotkań autorskich?
S.N. – Z autografem poprzez kontakt e-mailowy na adres:
A.B. – A ja dziękuję za rozmowę, rozpoczynającą na naszych łamach cykl odkrywania przed miłośnikami literatury pisarskich tajemnic i najbliższych zamierzeń Kieleckiego Oddziału Związku Literatów Polskich.