Od wielu, wielu lat każda sobota poprzedzająca zakończenie kolejnej Warszawskiej Jesieni Poezji jest dnie szczególnym – wtedy właśnie uczestnicy imprezy jadą do dworku Wojciecha Siemiona w Petrykozach, gdzie odbywa się biesiada poetycka. I tym razem (13.10.2007) 50 serdecznie przyjętych przez gospodarza uczestników WJP gościło u wielkiego przyjaciela poetów i poezji. Goście pomimo chłodu odwiedzili krąg Różewicza i przygotowany do odsłonięcia monument mający upamiętnić 80 rocznice urodzin Leszka Kołakowskiego, a następnie w zatłoczonym do granic możliwości salonie recytowali wiersze – sobie i uczniom kilku wiejskich gimnazjów – słuchali muzyki, pili wino i poetycko, międzynarodowo się bratali. Było – jak zwykle – serdecznie i wspaniale.

Podczas, gdy w Petrykozach poeci świętowali i podziwiali październikową, słoneczną pogodę, na Krakowskim Przedmieściu o między godz. 15 a 17 starli się w literackim boju poeci Turnieju Jednego Wiersza. Przede wszystkim trzeba podkreślić, że Turniej przebiegł niezwykle sprawnie i szybko. Werdykt i wiersze zostały zamieszczone wcześniej, czyli w miniony poniedziałek. A Jury konkursu dowiedziawszy się już po werdykcie, że jeden z laureatów – Krzysztof Bąk odbierze w Poznaniu 7 listopada 2007 r. nagrodę im. K. Iłłakowiczówny za najlepszy debiut 2007, utwierdziło się w trafności swojej decyzji.
Późnym wieczorem, o godz. 20 rozpoczął się wieczór laureatów nagród literackich: Marek Wawrzkiewicz, Krzysztof Gąsiorowski, Roman Śliwonik, Andrzej Krzysztof Waśkiewicz i Aldona Borowicz. Pierwsi czterej poeci – posiadają od dawien dawna swoją znakomitą pozycję we współczesnej poezji polskiej. W trakcie wieczoru poeci czytali swoje wiersze. Po zakończonej imprezie niemalże do rana trwały w kuluarach rozmowy okołopoetyckie. Oczywiście, podskórnie można było wyczuć smutek i żal, że to święto poezji kończy się.
A wszystkich ogarnęła refleksja; czy uda się zorganizować następną XXXVII WJP?
Jednak należy mieć nadzieję, że mimo wszystko spotkamy się znów za rok. Z pewnością uczestniczy długo będą wspominać zawarte podczas imprezy przyjaźnie i kontynuować nawiązane kontakty.