Nie miałem złudzeń
Przez kilka dni zadowalała się przysięgami
Konno i boso jak Joanna d’Arc - niepotrzebnie
W patetycznej jaźni katedry i obłędnego w niej trajkotu ciszy
Musieliśmy wyglądać jak zwykli turyści ascetycznie patrzeć
Ja na jej drobne piersi ona w mój bizantyjski głód na oczach ikon
Słuchać jednej drugiej trzeciej klątwy przeciwko naszej miłości
Tłumaczyłem jej: Notre Dame to dawna histeria i historia Francji
Elegancko owinięta w pelerynę autoironii Karła Lautreka
A naszym pocałunkom podoba się właśnie taka miłość
Reżyserowana w teatrach Paryża przez bogów i ateistów
By powiększyć swoje piersi Japonka ześlizgiwała się
Po paznokciach świętych - w moją krew: denuncjatorkę hańby
Ponieważ popatrzyła na mnie jakby miała umrzeć
Pomyślałem: kłamie ach jak ona kłamie katedra Notre Dame