aa

„Wiersze czytam po swojemu” – Renata Blicharz

Co może być piękniejszego niż przeczytanie wiersza, który nami wstrząśnie, zachwyci aż do utraty tchu? Sądzę, że podzielenie się tymi emocjami z innymi, pokazanie im tej literackiej perełki oraz swoich wrażeń i otrzymanie informacji zwrotnej. To, moim zdaniem, jest niesamowite!


Renata Blicharz jest poetką, ale także czytelniczką. Wielokrotnie przeżywała rozmaite zachwyty i zapragnęła obdarować nimi także nas. W książce Wiersze czytam po swojemu autorka dzieli się z nami ponad trzydziestoma utworami poetyckimi, do każdego z nich dodała własny komentarz.
W swoich szkicach Blicharz pokazuje nam cząstkę siebie. Owszem, znajdziemy tu jej interpretacje poszczególnych utworów, ale także i osobiste przecież skojarzenia z danym wierszem, a przede wszystkim – emocje, jakie on w niej wyzwala. Najczęściej mamy do czynienia z fascynacją danym tekstem, albo jego fragmentem, czasem zaskoczeniem (skąd kapusta w wierszu?), ale pojawia się także i złość! Poznamy także m.in. różne techniki czytania, no i podejrzymy pewien fragment biblioteczki autorki.
To wspaniałe (i chyba, niestety, nie dość powszechne), że jeden poeta potrafi doceniać drugiego. Blicharz zachwyca się Miłoszem, Szymborską czy Harasymowiczem, ale sięga też do twórców mniej znanych, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że odkrywa ich dla nas. Czytając Wiersze… byłam oczarowana doborem tekstów. I wielokrotnie zaskoczona spojrzeniem autorki na te utwory. Jak pięknie można czytać poezję! Wyławiać z niej prawdziwe perły, dać się porwać wyobraźni i za pomocą słów oraz fantazji tkać niezwykłe opowieści!
W niektórych szkicach poetka komentuje (a może tylko dopowiada?) dany wiersz swoim utworem. To bardzo interesujące rozwiązanie, które pozwala nam dostrzec, na ile sposobów można mówić o jednej rzeczy, ale także to, jak bardzo każdemu z nas potrzeba rozmów (choćby literackich) na wiele, najczęściej trudnych i złożonych, tematów. Bo Blicharz oraz podmioty liryczne wierszy mówią nam o kwestiach bliskich wszystkim, bez wyjątku.
Od zachwytów pięknem przyrody, impresjonistycznymi widokami np. poranka czy uroczymi zakątkami, przez zagadnienia dotyczące sztuki i kultury (dowiecie się m.in. jaka jest „zawartość poezji w poezji” Zagajewskiego!), po zagadnienia najbardziej istotne dla człowieka, a więc np. miłość (różne jej odcienie), śmierć oraz życie. Mimo ciężaru niektórych utworów i refleksji autorki po lekturze, Blicharz nie pozostawia nas w minorowym nastroju. Owszem, czytelnik znajdzie tu chwilę na zadumę o sprawach ostatecznych, jednak po nich szybko przychodzą rozważania, że „póki jesteśmy, dobrze jest być”. Życiowa energia autorki, jej optymizm i nadzieja są zaraźliwe. Tak więc: Życia pochwała wbrew i na przekór (jak głosi tytuł jednego z esejów) – oto swoiste motto tej książki!
Wiersze czytam po swojemu to lektura bardzo inspirująca! Mnóstwo tu znakomitej poezji, także tej czekającej na odkrycie i docenienie. Jednak najbardziej porusza mnie to, że Renata Blicharz, prezentując nam tak osobiste refleksje motywuje czytelnika do otwartego czytania. Zachęca do wnikania w świat słów, czerpania z ich bogactwa i zanurzania się w (najczęściej) przepiękne, liryczne krajobrazy (także pejzaże uczuciowe). Daje odwagę do przeżywania i mówienia o swoich uczuciach.


Kinga Młynarska