Tajne poligony śmierci
Kryptonim „Wyspa”, najnowsza książka Bogusława Wiłkomirskiego, składa się z dwu części. Pierwsza nosi tytuł W cieniu nazizmu, druga W blasku komunizmu. Zarówno ów cień, jak i blask (użyty tu przewrotnie), są tragicznym mrokiem, czasami pogardy, z jakimi musiał zmierzyć się świat w wieku XX. Te dwa totalitaryzmy, jeden spod znaku swastyki, drugi mający za symbol sierp i młot, przetoczyły się jak plaga niewyobrażalnego okrucieństwa i śmierci. Do dziś są trudne do zrozumienia – dlaczego powstały, jak mogły zaistnieć tak okrutne ideologie, systemy, zjawiska. Jakkolwiek byśmy je nazwali, do dziś budzą zdumienie, choć minęło tak wiele lat.
Książka B. Wiłkomirskiego, ukazując te totalitarne reżimy, odsłania – jak to zazwyczaj bywa w powieści – wiele ciekawych zdarzeń, sensacyjnych wątków, jakich nie znajdziemy w podręcznikach historii opisujących np. II wojnę światową. I jak w każdej powieści, są tu postacie autentyczne, historyczne, a także fikcyjne, bez których trudno wyobrazić sobie barwną, intrygującą fabułę, trzymającą czytelnika w napięciu. Obie warstwy powieści, ta realistyczna i ta fikcyjna, przenikają się wzajemnie i jakby się uzupełniają, jedna wspomaga drugą. Tam, gdzie wkracza historia, pojawia się znajomość realiów podanych wiarygodnie, nawet gdy dotyczy to szczegółów. A tam, gdzie pojawia się już fikcja, autor zdaje się na swoją wyobraźnię, trzeba przyznać niezwykłą. W ten sposób skonstruowana książka – nawet gdy mieszczą się w niej tak trudne i poważne tematy, jak nazizm czy stalinizm – poprzez swoją dramaturgię wydarzeń, wartką akcję, sensacyjny posmak, staje się interesującą w odbiorze.
Bohater powieści, Alexander Black, młody angielski oficer Royal Navy, zdołał się niemal cudem uratować z zatopionego przez Niemców okrętu „Hood”. Kiedy się ocknął, zrozumiał, że znajduje się na niemieckim krążowniku „Prinz Eugen”. Sam wśród wrogów.
Jak potoczą się jego losy – to właśnie jeden z wielu w tej książce fragmentów wzmagających ciekawość czytelnika. Rozgrywające się na Atlantyku zmagania floty brytyjskiej z niemiecką dodają powieści barwy, np. sensacyjne polowanie na „Bismarcka”, najpotężniejszego z całej niemieckiej floty – i zatopienie go w odwecie za „Hooda”.
Wracając do bohatera powieści, mamy nieoczekiwaną zmianę w jego losie. Angielski porucznik na kursach Abwehry zdobywa teraz doświadczenie, by w roli niemieckiego agenta sprawdzić się jako świeżo upieczony… nazista. A więc w tej roli, która została mu narzucona za cenę życia. Jak oszuka Niemców, czy się nieopacznie nie zdradzi, gdy przeniknie do środowisk niemieckich oficerów z kręgu ludzi władzy. Poznał już zasady tej nowej dla niego ideologii – ślepe posłuszeństwo, wierność partii i führerowi, służalczość, bezwzględność i okrucieństwo, pycha rasy panów i pogarda dla innych. Przed bohaterem wiele trudnych akcji wywiadowczych – czy pomogą mu inteligencja, spryt i czujność, zwłaszcza gdy nawiąże kontakt z brytyjskim wywiadem i stanie się tzw. podwójnym agentem.
Zbliżający się koniec II wojny światowej i nieunikniona klęska Hitlera przynosi jeszcze jeden obraz tak trudny do wyobrażenia, zarówno dla aliantów, jak i żołnierzy Armii Czerwonej – obozy koncentracyjne. To wielki wstrząs dla Europy i świata.
Ale totalitaryzm znajdzie przecież swoje przedłużenie – sowieckie łagry, mające już początek przed wybuchem wojny. Bez komór gazowych i krematoriów, ale zabijające również w masowy sposób poprzez katorżniczą, niewolniczą pracę. To już druga część książki zatytułowana, jak wspomniałam, W blasku komunizmu. Blasku, ale tylko w założeniu, bo miał to być świetlany ustrój, w który tak wielu uwierzyło, by później znaleźć się w sowieckim łagrze. Czytelnik staje się teraz świadkiem codziennego życia w ZSRR. Nawet ci, co sprzyjają władzy, głoszą jej hasła, nie mogą czuć się bezpieczni. Donosicielstwo jest tu patriotycznym obowiązkiem. Ludzie, na co dzień odizolowani od świata, zwłaszcza od „imperialistycznego Zachodu”, są zastraszeni, a przez to i posłuszni, wiedzą, czym kończy się każda, nawet najbardziej niewinna krytyka, będąca żartem.
Bohater przeżywa swoje jakby kolejne wcielenie, również trudne, bo cała jego psychika zupełnie nie przystaje do nowej, sowieckiej mentalności. Ale zahartowany z poprzednich misji, mający już niemałe doświadczenie w pracy agenta musi sprostać wyzwaniu. Jest w nie zaangażowany również z powodów osobistych – ma wyrwać z łagru swoją matkę. Musi powstrzymać emocje (jego matka również), działać racjonalnie, sprawnie i szybko. I to się udaje, kończy się więc powieść happy endem, co w książce o tak dużym ładunku emocji przynosi odprężenie.
Parę lat temu B. Wiłkomirski wydał również intrygującą powieść sensacyjną – Piekło w dolinie Pandżu. Jej bohater, z pochodzenia Polak, podejmuje się niebezpiecznej misji – ma zlikwidować laboratoria terrorystów pracujących nad bronią biologiczną w odległych górach Tadżykistanu. I w tej wydanej w 2021 roku książce, Kryptonim „Wyspa”, bohater, wykonując swoje zwiadowcze misje, ma również dotrzeć do tego typu laboratoriów. Pojawiający się w obu tych powieściach sensacyjny wątek – dotyczący broni biologicznej, śmiercionośnych wirusów czy bakterii – jest autorowi bliski. B. Wiłkomirski, obecnie emerytowany profesor nauk biologicznych, ma w swoim dorobku takie książki, jak Toksyczny świat. Zarys historii trucizn czy Uzależnienie całkowite. Nie dziwimy się, że tę swoją wiedzę wkłada również w twórczość literacką. Badania naukowe są na pewno czynnikiem postępu, ale źle użyte mogą przyczyniać się do cierpienia i śmierci, stając równie niebezpieczną bronią. Sądzę, że Kryptonim „Wyspa”, jak i wcześniejsza powieść Piekło w dolinie Pandżu, mogą być ostrzeżeniem, by zło nie odrodziło się na nowo w żadnej postaci.
Krystyna Cel
Bogusław Wiłkomirski, Kryptonim „Wyspa”, Oficyna Wydawnicza STON2, Kielce 2021, s. 440.