W ogrodzie słów

jach okladka 1

 Do swojego bogatego dorobku literackiego Elżbieta Jach dołączyła dopiero co wydany zbiór zawierający miniatury, waki i haiku. Nosi tytuł „Mgnienia” i wskazuje, że będą to utwory krótkie, niemal lapidarne, jednym słowem coś, co trwa jak „okamgnienie”. Mimo woli przypomina się wiersz Daniela Naborowskiego mówiący o tym, że nasze życie jest zaledwie „czwartą częścią mgnienia”, bo tak kruche jest i ulotne.

Poeci przekonali się niejednokrotnie o tym, jak trudno wyrazić swoje myśli, uczucia, prawdę o życiu w krótkiej, zwięzłej formie, jak zmieścić się w wersyfikacyjnym rygorze tych niewielkich form narzucających już z góry określoną ilość wersów czy sylab. W sukurs przychodzi im tu tzw. niedopowiedzenie, a więc to, co zostaje w domyśle. I co więcej, jak sprawić, by znalazły się w tych wierszach tak trudne kategorie jak żart, humor, ironia, niekiedy sarkazm.

We wcześniejszych już tomikach autorka dowiodła, że dobrze sobie radzi z takimi formami, jak fraszka, satyra czy humoreska. W tym najnowszym tomiku największą jego częścią są miniatury. Z definicji gatunku jest miniatura poetycka „lapidarną i ascetyczną konstrukcją literacką” – to słowa autorki z zamieszczonych na końcu książki objaśnień dotyczących form zawartych w podtytule. Czytelnik ma możność skonfrontować je z samymi utworami, nawet zabawić się w liczenie wersów i zgłosek.

Spójrzmy zatem na miniatury Elżbiety Jach, ale najpierw przeczytajmy to, co pisze autorka w wierszu Zamiast wstępu będącym niejako mottem do zbiorku:

Gdyby tak można było zawrócić czasu tryby,

powrócić do młodości, ludzi i miejsc szczęśliwych…

[…]

mieć znowu skrzydła mocne, okulary różowe,

gwiazdy nocami strącać, pomysłów pełną głowę!

Gdyby tak można było rzucić się pędem w nieznane…

nie bać, że straci się wszystko, jak piękny sen nad ranem…

Czas będzie miał swoje należne mu miejsce w tym miniaturowym monologu. Wyłoni się niemożność wskrzeszenia tego, co już przeminęło, odeszło. Dobrze, jeśli ostało się w pamięci. Oto dopełnienie tych refleksji podmiotu lirycznego w innym już wierszu, ujęte w piękny, artystyczny sposób. Zacytuję ten utwór w całości:

Szarością wieczoru

czernią nocy

osłonięta

wracam myślami

w przeszłość

Czasami długo

wędruję ścieżkami dzieciństwa

chodzę boso po łąkach

głaszczę kłosy zbóż

w krzewach bzu

za kapliczką się chowam…

Czasami wpadam tylko

na chwilkę

na moment

n a  m g n i e n i e

by zaczerpnąć rodzinnego powietrza

by ułagodzić trzepot serca

by nie zapomnieć

Jakże zachęca ten wiesz, by podążyć za myślą autorki, nawet gdy w odniesieniu do współczesnego świata nie jest ta myśl optymistyczna. Zaświadczają o tym niektóre apostroficzne wiersze zaczynające się od smutnych, ale prawdziwych konstatacji: „Świecie okrutny, zepsuty, zły!” czy: „Współczesny człowieku,/ im więcej wiesz,/ tym bardziej jesteś zgubiony.”

Czas, zarówno ten obecny, jak i przyszły, rodzi zwyczajny ludzki strach przed ową „tajemniczą krwiożerczą Bestią”, a los, ten pisany dużą literą „kartami znaczonymi gra/ oszukuje/ nęci marzeniami”. 

Pojawiają się w tych refleksyjnych miniaturach aforyzmy, sentencje, maksymy spełniające niekiedy rolę podsumowania czy puenty, np.:

Drogi do szczęścia

czasem przez nieszczęście prowadzą…

albo:

Prawda nigdy nie zginie i hydrze głowę utnie...

Niektóre z miniatur są tak krótkie, że same w sobie stają się sentencją czy maksymą, np.

Serce nie potrzebuje rozumu,

aby się zakochać,

ale odkochuje się dzięki niemu…

Te słowa to cała, wręcz znakomita, kwintesencja miłości. A jeśli miłość, to i nieodzowna zazdrość. Spójrzmy, w jak przewrotny, trochę ironiczny, trochę żartobliwy sposób można ją wyrazić:

Co to jest zazdrość…

nie wiem…

Jest mi bardziej obca,

niż układ pokarmowy dżdżownicy,

bardziej odległa

niż siódmy księżyc Saturna…

Ale powiedz

– skąd ten czerwony szminki ślad na koszuli…

Następna część zbiorku to Waki. Dobrze, że autorka dała definicję tej, może mniej znanej, japońskiej formy wierszowanej. Musi ona zawierać trzydzieści jeden sylab, według schematu 5+7+5 w części górnej i 7+7 w części dolnej. To chyba już wyższa szkoła poetyckiej jazdy. Oto przykłady:

Znów upalny dzień.

Powietrze gorące drży,

jak skrzydła ważki.

Albo listki osiki.

Lęk bywa zaraźliwy.

Albo:

Dziś cieplejszy dzień.

Śnieg znika z pól, łąk i dróg.

Kwitnie przebiśnieg.

Zimy już się nie boi.

Jest odważny z natury.

Waka dzieli się, jak widać, na dwie części. Pierwsza jest raczej opisowa, druga refleksyjna, wynikająca jakby z tej pierwszej i będąca uogólnieniem. Co istotne, zaskakuje nas często nieoczekiwanym wnioskiem. W sumie tylko pięć linijek, ale jakże dużo zawierających; może to jakiś superminiaturowy japoński „sonet”, skrótowy aż do bólu. Obie części waki są swoistą harmonią, scalają się w jedno.

Ale są też i „niewaki” – to dalsza część tomiku. Na pierwszy rzut oka widać, że nie mają części górnej i części dolnej. Czy ilość sylab się zgadza? Z czystej ciekawości możemy zabawić się w liczenie. Nazwę „niewaki” wymyśliła sama autorka na użytek swojego zbioru. Oto przykład tej nowatorskiej formy:

Ciemna noc dzisiaj.

Deszcz za oknem grymasi.

Księżyc gwiazd szuka,

przed chmurami ucieka…

Lubi czyściutkie niebo.

I ostatnia już część: haiku. To japoński utwór mający swój szablon – trzy wersy według wzoru 5/7/5. Oto przykłady:

Ulica mokra

Mróz nocą zetnie wodę

Będzie ślizgawka

albo:

Zimowe ptaki

na dębie stadnie siedzą

grzeją konary

I może jeszcze jeden:

Lód na jeziorze

błyszczy tafla srebrzyście

lustro księżyca

Ta forma to rzeczywiście „mgnienie”, błysk i przebłysk. Haiku to swego rodzaju słowna zabawa dworski żart. Rozsławił tę formę Matsuo Basho, japoński poeta wieku XVII. Co ciekawe, polscy poeci siedemnastego wieku (barok) pisali również wiersze bawiąc się słowem, prześcigając się w pisaniu kunsztownych, pomysłowych utworów. Słowo jest przecież przebogatym narzędziem dla poetów. Autorka tomiku „Mgnienia” znakomicie porusza się w ogrodzie słów, dodajmy, zaczarowanym ogrodzie. Może pomaga jej w tym malarska wyobraźnia, może obserwacja natury czy też inne jeszcze duchowe predyspozycje. Jej wiersze zarówno te z poprzednich tomików, jak i te z tomiku Mgnienia przynoszą zadumę nad urokiem świata natury, przyrody, ale i nad zagrożeniami, jakie są udziałem naszego kruchego i znikomego istnienia w tym świecie.

Krystyna Cel

Elżbieta Jach, „Mgnienia. Miniatury, waki, haiku”; Ilustracje: Irena Nyczaj, Kielce 2025, s. 145