musiazawadowskiokadka
 
Poetyckie strategie - matnia wg Tadeusza Zawadowskiego

Już dawno nie czytałam tak odważnie postawionej diagnozy naszego zapętlenia w cywilizacyjno-politycznym węźle gordyjskim jak w wierszach z tomu „Budzik z opóźnionym zapłonem” Tadeusza Zawadowskiego. W posłowiu do książki Michał Bukowski napisał: „poezja Zawadowskiego jest ponad-poważna – dodałbym nawet, że w niektórych momentach jest wręcz ponura, obiektywnie ponure są obrazy, jakie wiersze niosą i konstatacje, jakie z tych obrazów wynikają”. 

powoli. powoli.
 

powoli. powoli będą ci zaciskać pętlę. nawet nie zauważysz

że nie żyjesz. wcześniej sypną garścią srebrników aby

mniej bolało. będziesz miał przecież co jeść póki co

dach nad głową. nie narzekaj oni tylko

chcą twojego dobra. przecież wiedzą

lepiej. podejmą właściwą decyzję za ciebie. powoli.
 

powoli będą ci zaciskać pętlę."
 

Czy trzeba mówić, czym jest owa pętla? I że się zaciska na gardłach właśnie tych, którym daleko do makiawelstwa, którzy pragną jedynie świętego spokoju w swoim pokoju i ciszy we własnym wnętrzu. Niewielkie to terytorium. Ale i ono wraz z utratą swobód zaczyna się kurczyć; „łatwo przeoczyć / granicę oddzielającą wiarę od podłości i upaść tak / nisko, że już nie ma powrotu. / bądź czujny. będą cię obsypywać pochlebstwami i kusić / błyskotkami kłamstw. jeśli im uwierzysz – przestaniesz wierzyć / sobie. dlatego // bądź czujny” (s.19).
 

wyzwoliciele
 

weszli do miasta. palili domy i rozpalali stosy. książki

układano w sterty i święcono ogniem żeby nie zakłamywały

historii którą dopiero napiszą nowi jej twórcy. mężczyznom

ucinali języki żeby nie mogli kłamać. kobiety

gwałcono żeby zwiększyć populacje zwycięzców. ucinano

ręce żeby nie kraść tego co ukradzione. szli przez miasto

z hasłami o sprawiedliwości wyzwalając kolejne ulice

z rąk poprzednich niewłaściwych wyzwolicieli.
 

tych którzy nie chcieli być wyzwoleni zabijano żeby nie grzeszyli.
 

Wiersz ten można podstawić do wzoru każdej rewolucji i rządów z nadrzędnym argumentem siły. Początki i upadki zawsze są takie same. Tylko cóż nam po historii, która nie uczy? Za to lubi się powtarzać.

Zawadowski świetnie obnaża wszelakie mechanizmy, np. władzy i podstępu użytego przy wprowadzaniu nowych porządków, demaskuje taktykę władztwa oraz grzech zaniechania tych, którzy władzy zawierzyli; „ustawiałem / pionowe ściany na zgliszczach dawnej zagłady i nienawiści / wierząc, że zło nie może się odrodzić. przecież / minęło bezpowrotnie. nie wiedziałem że była / to tylko gra” (s. 27). Koniec końców „niepostrzeżenie / mistrzowie od strategii biorą miarę na przyszłe uniformy”. Rzeczywistość zaczyna dusić i „zaciska ich dłonie w pięści”. A nie lubią pięści. Lubią wolność, której zaczyna brakować jak powietrza. I snu nie ma. Jest chaos i coś, co narasta. „Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia” – Autor ustawił słowa Stanisława Grochowiaka jako motto wiersza „bunt”.

Utwory z tego tomu są wnikliwym studium naszych (jak najbardziej utożsamiamy się z podmiotem lirycznym) nastrojów, kondycji, lęków, przeczuć. One budują oddech wierszy, a traumy i pamięć są ich tkanką. Zatem mamy i historię, i pojedynczego człowieka w dzisiejszości.

stary film
 

włączam telewizor okna. powoli wyostrzają się kontury

ludzi. jeszcze nie ma dźwięku. przekręcam gałkę

futryny. do pokoju wdzierają się słowa pieśni

niesionej na ustach jak kiedyś na ramionach ciało janka

wiśniewskiego. policja jeszcze nie strzela ale lufy wycelowane.

dziewczyny wkładają w nie białe róże. już oglądałem

ten film. pragnę go wyłączyć. wciskam różne przyciski. Boże
 

nie każ mi go znowu oglądać.
 

Zawadowski posługuje się symbolami budującymi strach. Bo mają przerażać, są przecież obliczone na otrzeźwienie. Lufa, wojna, bitwa, barykady, „mundur czeka na wyprasowanie”. Tu mówi się o sytuacjach gnających do punktu krytycznego.
 

w tłumie
 

na ulicy ludzie utwierdzeni w gniewie. w tłumie zawsze

bezpieczniej. można krzyczeć wznosić hasła i budować barykady.

po obu stronach. zawsze odpowiada ktoś obok nas.

i ci po drugiej stronie. oni zawsze są winni. ich tłum

jest gorszy od naszego. w żadnym nie ma dla mnie miejsca.

wracam samotnie do domu. zamykam drzwi i okna. wizję

i fonię. dopiero teraz
 

czuję się bezpiecznie.
 

Ale czy na pewno bezpiecznie? Nocą zawsze można usłyszeć kroki na schodach (a w podtekście: ludzi w mundurach). Wyłączona wizja i fonia w domu nie jest unieważnieniem wizji i fonii ulicy. Nie wystarczy zejść do piwnicy jak do schronu i przeczekać przy radiu „wolna europa”. Ani życia nie da się wyłączyć, ani egzystencjalnego niepokoju, który na domiar podkręca nabrzmiała rzeczywistość. Jesteśmy ludźmi dotkniętymi chorobą cywilizacji i postępu technologicznego. Tkwimy także i w tej pułapce. W psycho-społecznej matni. Heteronomiczna sytuacja odbiera nam spokój i sen (mówiłam, że się utożsamiamy z narratorem).

Powrócę jeszcze do zacytowanego powyżej wiersza „w tłumie”, który ma ciekawą optykę. Obserwacje, poprowadzone z dużym zacięciem psychologicznym, zostają nakierowane głównie na mentalność tłumu, a ta jest wspólna (jak wspólny mianownik) dla przeciwnych stron sporu, przeciwnych stron tłumu uruchomionego przez władztwo, tłumu krzyczącego na ulicy to samo i po to samo. A konstatujący nie znajduje w nim miejsca dla siebie.

Już choćby tych kilka przytoczonych przeze mnie wierszy uzmysławia powagę treści niosących kluczowe przesłanie: bądź czujny, by historia się nie powtórzyła. O tak, obyśmy nie byli jak te budziki z opóźnionym zapłonem.

Zapewniam, że wątki uwypuklone w niniejszym tekście nie są jedynymi, z jakimi się zetkniemy w książce. Tadeusz Zawadowski równie starannie podchodzi do spraw duchowych człowieka mierzącego się z bezdusznymi przejawami teraźniejszości. Często przy tym odwołuje się do motywów biblijnych (chyba jego ulubionych), pomagających jemu i nam wnikać w istotę i sensy religijno-filozoficzne. A poetyckie rozważania mają swoją doniosłość.

Autor doskonale panuje nad przekazem. Treści współgrają z formą. Właściwie forma też jest tu treścią. Krótkie, siedmio-, ośmiowersowe wiersze oraz niewiele więcej linijek liczące mają architekturę powtarzaną dla porządku w całym tomie. Daje to poczucie konstrukcji przemyślanej, co więcej – realizacji wg pewnej poetyckiej strategii, jak najbardziej autorskiej. Jest jeszcze coś – z ciekawym efektem zastosowane są tu przerzutnie, na co zwrócił również uwagę w posłowiu Michał Bukowski.
 

„Budzik z opóźnionym zapłonem” znalazł się wśród książek wyróżnionych w Konkursie Literackim Miasta Gdańska im. Bolesława Faca za 2017 rok.
 

Elżbieta Musiał 

Tadeusz Zawadowski, „Budzik z opóźnionym zapłonem”, wydawnictwo: Fundacja Duży Format, rok wydania 2019, s. 70.