MAŁE WIERSZE MARII DUSZKI
Poeta Adam Zagajewski powiedział mi kiedyś, a byliśmy wtedy obydwaj członkami krakowskiego Kola Młodych, że lepiej jest pisać wiersze krótkie niż długie, bo w krótkich robi się mniej błędów.
Zapamiętałem to, choć nie do końca mnie przekonało, bo jednak krótkie wiersze wymagają długiego namysłu. To znaczy nie zawsze, ale często… Błąd w krótkim wierszu bardziej waży i rzuca się w oczy.
Maria Duszka, autorka tomiku „Hanami” (Wydawnictwo Norbertinum Lublin, 2023) obchodzi się ze słowami jak z jajkami. Waży je, mierzy, przelicza, pisze mało i nośnie, to znaczy pragnie zawsze trafić w sedno. A równocześnie dba, by słowa nie kończyły się na jednym znaczeniu, lecz niosły wiele znaczeń, a raczej, żeby ciągnęły za sobą smugę znaczeń. Nawiązuje formą do wschodniej poezji kontemplacyjnej (stąd jeden z pięknych wierszy nosi tytuł „Hanami”)
Szkoda, że Maria tak mało pisze, bo czyta się jej miniatury z dużą przyjemnością...i nagle się urywają, a chciałoby się ich mieć więcej. Ale w poezji może lepiej nie dogadywać niż przegadywać? Poza tym w przypadku tego tomiku – nie do końca wiersze się urywają, gdyż w książeczce są jeszcze małe prózki, zapiski, obserwacyjki czyli „Sukienka w białe komary”. Fajna robota: dwa, trzy zdania i gotowa anegdota i jakaś paradoksalna puenta, bo poetka lubi paradoksy. Paradoksy są sensem naszego istnienia, wręcz jego solą i ona o tym wie. A kto nie wie - niech się nie zabiera do pisania liryki.
Oto parę wierszy z tomu:
Maria Duszka
PO OBEJRZENIU REPORTAŻU Z WOJNY NA UKRAINIE
słońce spokojnie świeci
drzewa w młodej zieleni
strzelają do siebie
dzieci Matki Ziemi
***
czasem Bóg
wypróbowuje
moją cierpliwość
a czasem ja Jego
***
mijają lata
domy
mężczyźni
mojego życia
nie mija
trwa we mnie
mglisty grudniowy wieczór
błotnista droga
twój pocałunek
- dowód na istnienie Boga
WIOSNA 2020
świat to jeden wielki
oddział zamknięty
uwięziona na balkonie
chciałabym
odsunąć od siebie to miasto
które mnie otacza
które mnie
osacza
zazdroszczę wolności chmurom
HANAMI
w czas kwitnienia wiśni
Japończycy nie pracują
świętują
nawet w centrach wielkich miast
siedzą przez kilka dni
pod kwitnącymi drzewami
nie żal im upływającego czasu
siedzą dopóki płatki wiśni
nie opadną
nasyceni pięknem
wracają do pracy
na moim osiedlu
bez potrzeby wycięto
stary sad
sąsiedzi mówią
że teraz wreszcie
będzie tu porządek
nie będziemy drugą Japonią
Józef Baran