Fascynujący technothriller
Literatura sensacyjna i przygodowa zajmuje dziś poczesne miejsce w biblioteczkach wielu czytelników. Można się oczywiście spierać o jej korzenie – jedni twierdzą, że narodziła się w postaci literatury groszowej, szczególnie popularnej w dziewiętnastowiecznych Stanach Zjednoczonych, inni wywodzą ją z jeszcze starszych czeluści czasu, przywołując tu choćby Podróże Guliwera, autorstwa Jonathana Swifta, czy też książkę Robinson Cruzoe. Nie zmienia to faktu, że przygody, podróże i zaskakujące zwroty akcji stanowią esencję przygodowych opowieści, niezmiennie od stuleci podbijając serca miłośników literatury na całym świecie.
Zwróćmy uwagę, że nawet słynny James Bond, agent 007 Jej Królewskiej Mości, nim na dobre rozgościł się na ekranach kin (do roku 2015 nakręcono 24 oficjalne filmy z jego udziałem), był najpierw bohaterem szeregu powieści autorstwa Iana Fleminga. Tropem tym podąża Bogusław Wiłkomirski w swojej najnowszej powieści Wielki Powrót. Bohaterem tej intrygującej historii jest (między innymi) Bogusław Oksymowicz, będący oryginalnym połączeniem najlepszych cech wspomnianego Jamesa Bonda z typowo polską, w najlepszym tego słowa znaczeniu, ułańską fantazją i trzeźwym, analitycznym wręcz umysłem naukowca. Oksymowicz jest już postacią dobrze Czytelnikowi znaną, jako że występował na kartach poprzednich powieści Autora, zaskarbiając sobie sympatię i szczere przywiązanie Czytelników. Nasz bohater, choć nie gra w książce pierwszoplanowej roli, jest ważnym, jeśli nie kluczowym ogniwem międzynarodowej organizacji zwalczającej terroryzm i przestępczość, która staje przed wyjątkowo groźnym wyzwaniem. Chodzi bowiem o pokrzyżowanie szalonego planu ekscentrycznego szaleńca-multimilionera, który, w imię ochrony planety, postanawia ni mniej, ni więcej, tylko... zgładzić połowę ludzkości! Wyrobiony czytelnik literatury sensacyjnej zna zapewne wielu fikcyjnych złoczyńców, planujących swoje zbrodnie z mniejszą lub większą finezją, ale – przyznajmy – niewielu badboys wykazuje się aż taką determinacją i zacięciem w komponowaniu swoich symfonii zniszczenia i zagłady. Autor misternie plecie wielopiętrową intrygę, sprawnie mieszając znane z literatury gatunku wątki, udanie myląc tropy i co rusz podsuwając Czytelnikowi zaskakujące zwroty akcji. Na szczególne podkreślenie zasługuje tu dogłębna wiedza Autora (prywatnie emerytowanego profesora nauk biologicznych) na temat mikrobiologii oraz zachowania i rozprzestrzeniania zjadliwych bakterii i wirusów. Rysowane przez niego kasandryczne wizje możliwych dróg rozprzestrzeniania się zarazy brzmią przerażająco realistycznie. Okazuje się, że śmiercionośne wirusy można przenieść w zwykłej aluminiowej tubce, udającej pastę do zębów, by uwolnić je na popularnym kąpielisku, lub niepostrzeżenie wetrzeć w ubranie turysty, który, nieświadom niczego, wkrótce zawlecze go na drugi koniec świata, narażając na ciężką chorobę lub śmierć tysięcy niewinnych ludzi.
Nie trzeba oczywiście profesorskiej wiedzy, by szybko skonstatować fakt, iż książka w istocie nawiązuje do znanego nam wszystkim problemu, z którym borykamy się już od dobrych kilkunastu miesięcy. Mowa tu oczywiście o epidemii Covid-19. Autor zresztą niemal otwarcie potwierdza te przypuszczenia, umieszczając jeden z wątków dotyczących rozprzestrzeniania się agresywnych wirusów w chińskim mieście Wuhan. Tak, tym samym Wuhan, w którym, wedle wszelkich aktualnych informacji, rozpoczęła się epidemia Covid-19, która, pomimo zaszczepienia setek milionów ludzi na całym świecie, wciąż stanowi poważne zagrożenie dla całych populacji. Dlatego też, mając na uwadze solidną dawkę naukowej wiedzy, podanej w atrakcyjnej oprawie wartkiej akcji, można nawet pokusić się o ustawienie niniejszej książki na półce z napisem technothriller, obok tak uznanych autorów jak CliveCussler czy Michael Crichton.
Tak jak wyżej wspomniałem, akcja toczy się wartko i Czytelnik ani przez chwilę nie może narzekać na nudę śledząc karkołomne akcje Oksymowicza i jego przyjaciół, za wszelką cenę starających się wytropić i unieszkodliwić szalonego milionera, nim ten zdąży wcielić w życie swoje obłąkańcze plany. Przyjemność z lektury jest tym większa, że autor nie skupia się wyłącznie na przedstawianiu akcji, ale też ze znawstwem i pietyzmem, opisuje miejsca wydarzeń, a nawet pojedyncze budynki, czy wręcz potrawy, którymi raczą się złe charaktery w chwilach wolnych od snucia planów zagłady ludzkości. Podkreślić należy, że bardzo wiele z tych opisów to echo kolejnej wielkiej pasji Autora, jaką są podróże w odległe i często bardzo egzotyczne dla polskiego Czytelnika miejsca naszego globu. Przedstawione ze znawstwem przedmiotu, opisy te wspaniale uprawdopodabniają przedstawione wydarzenia i postacie, nadając im krwiste i jakże realistyczne rysy. Z pewnością nie mamy tu do czynienia z przypadkiem Karola Maya, który – co było zdumiewającym odkryciem dla jego najbardziej zagorzałych czytelników – opisał przygody indiańskiego wodza Winnetou nie odwiedziwszy Dzikiego Zachodu, a brak znajomości realiów nadrabiał wyobraźnią i zwykłymi konfabulacjami. Metoda pisarska Bogusława Wiłkomirskiego jest zgoła odwrotna, szczególnie, że prezentowany poziom wiedzy naukowej zasługuje na najwyższe uznanie. Uwagę zwraca przywiązanie autora do szczegółów, czego skutkiem są czasem aż nazbyt drobiazgowe opisy, co jednak w niczym nie ujmuje wartości literackiej całego dzieła.
Podsumowując: jeśli szukasz, Czytelniku, inteligentnie poprowadzonej, a przy tym trzymającej w napięciu fabuły, wspartej solidną dawką naukowej wiedzy, Wielki Powrót będzie jak najbardziej właściwym wyborem. Czytelnicy zainteresowani innymi przygodami naszego polskiego Bonda mogą sięgnąć po wcześniejsze książki Autora: Uzależnienie całkowite (2013), Toksyczny świat. Zarys historii trucizn (2015), Piekło w dolinie Pandżu (2017), Diabelski Kamień (2017), Złota tetrada (2019), do czego ich gorąco zachęcam, czekając na kolejny tom przygód naszego bohatera.
Rafał Nowocień
Bogusław Wiłkomirski: Wielki Powrót (powieść). Słowo wstępne Stanisław Nyczaj. Kielce 2020, Oficyna Wydawnicza „STON 2”, s. 443.