Czas miniony i czas obecny w powieści Grzegorza Raka

 rak

Wyprawa do Radości to już czwarta powieść Grzegorza Raka. Rozpoczyna ją Prolog będący w niemałej części ładną poetycką prozą – jej niemą, ale, jak się okaże, wiele mówiącą bohaterką jest noc: „Duszna a zarazem pogodna, upalna a także mroźna, cicha a jednocześnie wrzaskliwa. (…) Stanisława wciągnęła owa noc pełna zaskakującej magii. (…) Wciśnięty w kolejowy fotel w pustym przedziale przymykał oczy i wypełniał przestrzeń duchami przeszłości.”

Wyprawa do Radości będzie więc wycieczką w przeszłość jej bohatera: Stasia, Stacha, Stanisława wreszcie, bo widziana już z perspektywy dojrzałego mężczyzny. Literacka konwencja podróży jest tu pretekstem do metaforycznego przedstawienia ludzkiego życia, jego rozwoju, poszukiwania sensu i tożsamości. To centralny element fabuły. Podróż (zwłaszcza nocą) w rozkołysanym pociągu osobowym lub bardziej komfortowym pospiesznym, mijane kolejne stacje, wsiadający i wysiadający pasażerowie (i inne jeszcze podróżne niuanse) będą samorzutnie przywoływać wspomnienia. Zmieniał się będzie ich czas i tło. Czytelnik nadążając za bohaterem będzie przenosił się w coraz to inne miejsca, od Sosnowca aż po plaże Bałtyku. Pozna realia PRL-u, tego z czasów Gomułki, jak i tego późniejszego z okresu Gierka. W zatłoczonym pociągu mając bilet drugiej klasy usiądzie na drewnianych ławkach (kto jeszcze takie pamięta!) zadowolony, że znalazł miejsce. Może wyjdzie na korytarz, by nie czuć dymu i potu. PRL-owska codzienność pokazana zostanie tu jak na dłoni. Pełna absurdalnych zakazów i nakazów, zgrzebna, ale też pełna świetlanych haseł i idei. I ludzi – na swój sposób nieźle sobie radzących w tamtej, już odległej rzeczywistości. W konfrontacji z obecną może okazać się w wielu aspektach nie taką straszną.

Trzecioosobowy narrator przywołuje wspomnienia należące do dwóch światów: tego z okresu PRL-u i tego z czasu transformacji ustrojowej. Te dwa światy przedzielone pozorną, jak się później okaże, cezurą Solidarności były wprawdzie różne, ale obydwa trudne, a każdy na swój sposób nieprzyjazny dla wrażliwych i uczciwych ludzi. Oto jak je widzi bohater powieści:

„Dawniej, w pierwszym z systemów, w jakim żył Stach, liczył się plan. Tony. Normy, ich przekraczanie. Przekraczanie zdrowego rozsądku, rachunku ekonomicznego, niszczenie zapału, niszczenie zdolności jednostek. Udupianie ludzkiej inicjatywy w zarodku. Największym wykroczeniem w tamtym świecie było odstawanie od reszty – indywidualizm. Całe grupy ludzi obrzydzały życie każdemu i wszędzie. W imię równości, w imię bylejakości wszystkich i wszystkiego.

W tym drugim z systemów, kapitalizmie, zgodnie z nazwą najbardziej liczy się kapitał. Bogiem jest zysk go powiększający. Pieniądz. Wartość człowieka jest tym większa, im więcej zdoła zgromadzić, zarobić kasy. (…) Gromadzenie i konsumowanie, konsumowanie i gromadzenie – oto sól tego systemu”.

Większość czytelników zna te światy z autopsji; w nich żyła i podobnie jak bohater powieści zmagała się z czasem i historią.

W kreacji bohatera powieści, jak i też innych postaci, możemy doszukać się fragmentów biografii autora. Podobnie jak i w debiutanckiej Miłości w Rzeczniowie. Sprawdza się tu zdanie historyków literatury, że tworzywem dla pisarza jest najpierw jego biografia, potem dołączą się już inne składniki dzieła, jak np. fikcja literacka wynikająca z wyobraźni twórcy. Narrator powieści jest bardzo bliski bohaterowi, wyraża jego uczucia, emocje, poglądy i refleksje jakby był nim sam. Co pewien czas świadomie się ujawnia, mamy wrażenie jego obecności.

Etapy życia bohatera (Stasia, Stacha, Stanisława) rzucone są tu na szerokie tło społeczne, obyczajowe, także i polityczne. Lata dzieciństwa i wczesnej młodości (pojawia się w nim Rzeczniów) jawią się jak niemal arkadyjskie w porównaniu z dorosłym już życiem, trudnym, skomplikowanym, ale dynamicznym, pełnym energii i witalności. Zagłębiając się w owe przeżyte chwile dzieciństwa i młodości, i widząc je oczami bohatera zauważamy, że były one czymś najlepszym, co mogło się zdarzyć. Najlepszym, ale nie w porę docenionym.

Tę powieść czyta się również dla psychologicznej prawdy w oddaniu całej złożoności życia rodzinnego, dorastania i dojrzewania, wchodzenia w dorosły świat, a w nim szukania siebie, swojego miejsca, swojej przyszłości. Nie zawsze się to udaje, bo rzeczywistość jakże często jest nie do zaakceptowania. Bohaterowi w tej magicznej, niemal mistycznej podróży towarzyszy zaduma nad sensem życia, nad egzystencją jednostki w świecie. Topos podróży ma również wymiar duchowy. Bohater szuka sensowności bytu, pragnie jego afirmacji.

Ta quasi-biograficzna odyseja zbliża się już do końca. Kolejowy megafon zapowiada stację Radość. Bohater zostawia za sobą, dosłownie i metaforycznie, cały swój bagaż. Może zbyt ciężki. Wysiądzie z owego pociągu z pewną dozą optymizmu. Jakby z ciemnego tunelu wychodził na spotkanie czegoś, co będzie światłem, a nawet blaskiem.

Krystyna Cel

Grzegorz Rak, Wyprawa do Radości, Kielce 2025, wydanie pierwsze, stron 256. Druk i oprawa: Drukarnia COMPUS, L. Grochulski, P. Szyszkowski.