Zróbmy sobie poezję
Zwierszyłem słowa –
Przyhołubiłem
Moimi są
i nie moimi
Wypierzone
odlecą
Kołując nad gniazdem
udomowiam
niewypowiedzianą tęsknotę
Chyba już czas
na jakąkolwiek rozmowę.
Kazimierz Kochański to ciekawa postać na mapie nowej polskiej literatury. Świetnie żongluje słowem, czasami nieco krotochwilnie, nieco kpiąco, ale żongluje nim po mistrzowsku, bo wbrew pozorom warto się zagłębić w te jego lingwistyczne ekwilibrystyki, w mądry aforyzm, w prawie poezję, jednak jakże inną, niby czasem zrymowaną, a czasem nieco szorstką, czasem lekką i płynną niczym strumień wyobraźni, ale zawsze głęboką: w rozmyślaniu, w refleksji, w esencji puenty.
Kazimierz Kochański nie oszczędza przy tym natury i materii słowa, czasami torturuje je bowiem naszą małością, czasami lekkim pociągnięciem szpady zadaje bolesny cios temu naszemu przeolbrzymiemu ego, a czasem subtelnie wchodzi w lirykę poważniejszą, delikatniejszą, żeby nie rzec jednocześnie ekstrawagancką. Warto po wielokroć wczytać się w jego wiersze, często uprawiane krótkie formy, które raczej nie są haiku, ale są najwłaściwszą odpowiedzią na wulgarny skrót współczesności, aby pobudzić myślenie najwrażliwszych. Może taka jest rola poety na niwie świata, którego doznajemy? Kochański to dla mnie taki nowy stańczyk polskiej poezji. Schowany w cieniu, ukryty, z drugiego szeregu, ale jakże niezbędny dla właściwego postrzegania całokształtu. I dlatego właśnie cenię jego twórczość i się jej uważnie przyglądam. Cenię też jego pasję i zaangażowanie w sprawy Wspólnoty wyrażonej koleżeństwem w Związku Literatów Polskich, ponad stuletniej legendarnej organizacji pisarzy i poetów, dla której Kazimierz Kochański poświęca bardzo, bardzo wiele.
Zachęcam do lektury Jego najnowszej książki. Nie będzie to czas zmarnowany.
Andrzej Walter
Kazimierz Kochański "Komitywa" wydana przez Oficynę Wydawniczą STON2 - 2022 r.