„A jednak się kręci” – można odczytać i pokrętnie; to kwestia intencji, czy raczej dobrych chęci? Jedno i drugie nęci.

Kolejny raz podejmuję temat „ludzi dobrej woli”. Tych, co umieją znaleźć siebie i innych, aby razem sięgnąć po rzeczy wielkie, po działania skuteczne, bo potrafią zdobyć niełatwe.

Beata Piocha prowadzi „Pocztę literacką” w Radio Koszalin - cykliczną audycję prezentującą aktualną twórczość poetycką. Ma czynną pomoc swojego szefa Adriana Adamowicza, dyrektora Redakcji Muzycznej PRK.

Można? Można!

To inna formuła, niż ta sprzed lat, która wpisała się w naszą świadomość, jako forma pozyskiwania informacji o wartości tekstów artystów początkujących. Chociaż „w prezencie” otrzymujemy omówienie-recenzję przesłanych do redakcji (i wybranych przez redakcję) wierszy. Pozyskujemy również nagranie MP3 dla prywatnego oddtwarzania.

Nieświadomym warto przypomnieć o prawie autorskim i jego stosowaniu.

Zatem są ludzie, którym bliskie jest życie w świecie sztuki, bez rozdzielania zawodowstwa od intuicyjnego poczucia konieczności wspierania piękna. Od radości jego rozprzestrzeniania. Od własnej, ponoć wewnętrznej potrzeby zaistnienia (Bóg chyba wie czym i w czym).

Życzliwość nadawców, dla takich ludzi, świadczy o zapotrzebowaniu na mądre i przydatne działania, przybliżające ludzi do ludzi. Więc, miast rozdzierać szaty nad wyimaginowaną niemocą, nad „kłopotami z...” i „kłopotami bez...”, skupmy się (nie skubiąc innych, w tym koleżanek i kolegów w sztuce) na meritum, czyli wzajemnym wspieraniu siebie, nie spieraniu się ze sobą.

Niedzielmy się, nie dzieląc.

Profesor Stanisław Górka - aktor i wykładowca Akademii Teatralnej w Warszawie (nauczyciel akademicki uczący emisji głosu) mieszka w Kopkach nad Świdrem. Stamtąd prowadzi prezentacje twórczości literackiej, które możemy oglądać w całej Polsce za pośrednictwem Internetu.

Wielokrotnie w ciągu tygodnia czyta poezję, prozę... wybierając, według własnych kryteriów, autorów różnych form sztuki pisarskiej. Ukazuje ich w grupach kilkuosobowych, bądź indywidualnie, opatrując każdego z twórców charakterystyką w swobodnej formule, z odrobiną osobistych odczuć, odrobiną humoru, czy też dygresjami pełnymi sympatycznych spostrzeżeń o ich dziełach.

Prezentowałem już na zlpinfo.eu część osób zagospodarowujących swój, choć w tym przypadku nie z własnej woli, czas niewykorzystany zawodowo na działalność kulturalną, acz nieustannie trwających w swojej artystycznej powinności; rzec można, misji. Boć chwała im za to i dziękczynienie.

W możliwej, specyficznej, sobie dostępnej formie, angażują się - bywa, z pomocą członków swych rodzin - wypełniając przestrzeń pełną niedosytu tym, co da się pozyskać, „rozsławić”; niedopuszczając do stagnacji, ani zaniechań.

To piękni ludzie, których trzeba wspierać. Którym trzeba dziękować.

O których trzeba sobie przypomnieć, gdy już minie niechciane, nieoczekiwane, niepiękne.

Zawsze możemy dołączyć - zaproponować swoje, wziąć rozbrat z niezadowoleniem.

Powstają nowe grupy (nie mylić z towarzystwami wzajemnej adoracji) artystów zjednanych w dobrej sprawie. Zawiązują się pełne ciepła kontakty. Nierzadko, udaje się zapomnieć o niedogodnościach i nie popadać w bezradność. To lepsze od porad psychologów, osobistych trenerów, a nawet udziału w przypadkowych grupach dyskusyjnych. Tu spotykają się ludzie wrażliwi, nie drażliwi.

Nie jest moim celem pocieszanie. Nie usiłuję łatać dziur przepastnych. Zawsze wierzyłem w siłę ludzi kochających piękno i dobro. A tu przecież niczego innego nie spotkacie.

„Róbmy swoje...”, bo da się.

Kazimierz Kochański