To był czarny tydzień dla polskiej kultury. Najpierw zmarł w Warszawie Zbigniew Zapasiewicz, a trzy dni później, w Oxfordzie, prof. Leszek Kołakowski. Wielki polski filozof i myśliciel. Historyk filozofii i myśli religijnej. Jeden z najwybitniejszych intelektualistów XX wieku. Marksista i jednocześnie największy krytyk marksizmu. Wielki przeciwnik wszelkich totalitaryzmów. Jedna z największych postaci współczesnej Polski.
Trudno sobie nawet wyobrazić, jak wielka jest to strata dla polskiej kultury, dla polskiej nauki. Zastanawiam się, czy w tej chwili można wyobrazić sobie większą stratę. To on, jak mało kto, potrafił ukazać nam poczucie obywatelstwa i niezależności. Dawał świadectwo intelektualnej odwagi wychodzenia z cienia komunizmu. Ewolucja jego poglądów, oparta na budowaniu alternatywnej strategii myślenia w stosunku do marksizmu, powodowała, że był szykanowany. Swoimi badaniami i pracami udowodnił, że nie można uprawiać filozofii bez choćby próby myślenia o religii i rzeczywistości. To największa strata dla Polski od czasu śmierci Jana Pawła II, ks. Józefa Tischnera i Czesława Miłosza...
Leszek Kołakowski wyemigrował z Polski do Anglii w 1970 roku. Wykładał na Uniwersytecie Oxfordzkim, a także w Berkeley i Yale w Stanach Zjednoczonych. Właśnie na emigracji zajął się myślą chrześcijańską. Jego słynny esej „Tezy o nadziei i beznadziejności”, opublikowany w paryskiej Kulturze w 1971, stworzył intelektualny fundament dla strategii opozycji antykomunistycznej.
Książki Kołakowskiego przez wiele lat ukazywały się w Polsce w nielegalnym obiegu. Szczególnie znany był esej „Kapłan i Błazen”, zawierający analizę postawy inteligencji wobec władzy. Pierwszym tekstem Kołakowskiego skonfiskowanym przez cenzurę, a zarazem pierwszym, który zaczął funkcjonować poza oficjalnym obiegiem, był napisany w 1956 roku manifest pt. „Czym jest socjalizm”.
Rozległość jego zainteresowań jest imponująca. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk, Fundacji im. Stefana Batorego i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Wydał m.in. książki: „Światopogląd i życie codzienne” (1957), „Jednostka i nieskończoność” (o Spinozie, 1958), „13 bajek z królestwa Lailonii” (1963), „Klucz niebieski albo opowieści budujące z historii świętej zebrane” (1964), „Rozmowy z diabłem” (1965), „Świadomość religijna i więź kościelna” (1965), „Kultura i fetysze” (1967), „Obecność mitu” (1972), „Główne nurty marksizmu” (1976-78), „Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań” (1982), „Jeśli Boga nie ma...” (1987), „Pochwała niekonsekwencji. Pisma rozproszone z lat 1955-1968” (1989), „Bóg nam nic nie jest dłużny” (1994), „Bergson” (1997), „Moje słuszne poglądy na wszystko” (2000), „Miniwykłady o maksisprawach” (2003), „O co nas pytają wielcy filozofowie” (2004), „Wśród znajomych. O różnych ludziach mądrych, zacnych, interesujących...” (2004).
Leszek Kołakowski bez wątpienia był człowiekiem renesansowym. Trudno objąć umysłem rozległość jego zainteresowań. Ciągle uśmiechnięty, tolerancyjny, bez nienawiści do drugiego człowieka był uosobieniem spokoju i pokory, w stosunku do drugiego człowieka i potęgi ludzkiego umysłu, którego był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli...
Bardzo często powtarzał, że „myśliciel musi być nie tylko sprawny intelektualnie, ale przede wszystkim musi mieć odwagę powiedzenia tego, co uważa za konieczne”. Nie ma żadnej wątpliwości – po śmierci tego wielkiego intelektualisty powstała jakaś pustka. Profesor Leszek Kołakowski był dla nas świadectwem intelektualnej, ale i cywilnej odwagi. Czy i nas będzie stać na taką odwagę?...
Leszek Kołakowski w książce „Klucz niebieski albo opowieści biblijne zebrane ku pouczeniu i przestrodze” napisał: „Własną śmiercią można własne życie tylko potwierdzić, ale zaprzeczyć mu nie można, ponieważ nasza śmierć czyni dopiero nasze życie ostatecznie nieodmiennym. (...) Śmierć może nas dotknąć na pustyni, ale hańba tylko wśród ludzi”...
Jakie to mądre, prawdziwe... i smutne...
Artykuł ukazał się w numerze 8/2009 Gazety Kulturalnej