Dionizy Maliszewski

Tu się urodził w 1931 r. (w Ostrołęce - przyp. red) i spoczął w 1988. W 10-tym roku życia Oświęcim zabiera mu ojca, a w 19-tym umiera matka. W 20-tym... w głośnej pokazówce ostrołęckich licealistów przez sąd wojskowy zostaje skazany na 5 lat za „przygotowania do obalenia ustroju”.
Dwukrotny górnik z przymusu – jako więzień i jako żołnierz zasadniczej służby wojskowej, pracownik ostrołęckiej kolei oraz wieloletni kierownik i dyrektor Międzyzakładowego Domu Kultury przy Ostrołęckich Zakładach Celulozowo-Papierniczych.
Tyle suche fakty jako wyznaczniki czasu i miejsca.
Ale Dionizy miał przynajmniej dwie dusze, dwie życiowe pasje – twórczość literacką i działalność społeczną, które nawzajem się uzupełniały.

Był rozmiłowany w kulturze i tradycji kurpiowskiej do tego stopnia, że w „Agonii i Nadziei” Piotra Kuncewicza został odnotowany jako ostentacyjny regionalista.
Debiutował w 1950 roku i za swego życia opublikował 9 tomików wierszy.
Wielokrotny radny oraz znany i ceniony publicysta.
Kiedy w latach 60-tych tworzyliśmy „Grupę Poetycką NAREW” przy kierowanym przez Niego MDK-u, a Służby w pośpiechu zbierały informacje o powstałej tu jakiejś nieformalnej grupie, blady strach padał na niektórych w jeszcze powiatowym miasteczku. A przecież musiał pamiętać o całkiem formalnym wyroku za podobne próby.
Lecz jego marzeniem było zaistnieć tu i teraz, w tym czasie i miejscu, bez potrzeby emigracji w inne regiony. Że i tu powinno być miejsce do godnego bytu dla takich jak Syska, Bakuła, Czychowski czy Sopuch.
Czasy zmieniają ludzi. Ale są i ludzie, którzy zmieniają czasy.
A tam, gdzie powstaje środowisko literackie, odnajdują się rozmiłowani w literaturze i sztuce. Tam - roztacza się coraz większy snop jasnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. Tam chętnie goszczą inni wieszcze dający wyraz wspólnocie ducha.
I choć były to czasy – o czym warto przypomnieć młodszym – cenzury słowa, przydziału papieru i maszyn do pisania, czasy nazwisk na indeksie i „kto nie jest z nami, ten przeciwko nam”, wypada tu przytoczyć jakże wymowny argument – ripostę Dionizego że... dłużej pisarza niż sekretarza.