Jechałam do Poznania na XXXIII Międzynarodowy Listopad Poetycki zaproszona przez Poznański Oddział Związku Literatów Polskich. Pociąg sunął po szynach, obserwacja jesiennego krajobrazu zajmowała mnie bez reszty. Chmury gnały przed siebie ścigając się z oknem pociągu, zachodzące za drzewami słońce migało resztkami złocieni i brązów. Rozmyślałam, jak cudownie jest być poetą. W myślach układałam zdania, w oczach tworzyły się obrazy, a potem wszystko rozsypywało się jak ziarenka piasku, ginęło, a może właśnie znajdowało miejsce w zakamarkach podświadomości, aby tam przeleżakować, dojrzeć do stosownej chwili i urodzić się na nowo jako wiersz. Na miejsce przyjechałam wieczorem. Dworzec w Poznaniu taki sam jak przed dwoma laty .Taksówka zawiozła mnie do hotelu „Jowita”. Pierwsze powitania koleżanek i kolegów, rozmowy i czas na sen.
Rano o godz. 7.00 śniadanie i już o 10.00 inauguracja w Auli Lubrańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza przy ul. Wieniawskiego. Spotkanie, a raczej otwarcie Festiwalu, poprowadził Zbigniew Gordziej, prezes poznańskiego ZLP. Przyznano Nagrodę Literacką XXXIII Międzynarodowego Listopada Poetyckiego dla Andrzeja Gnarowskiego za tomik poezji. Ogłoszono werdykt jury konkursu o Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Po odczytaniu nagrodzonego wiersza przez laureata, zaproszono poetów do udziału w Maratonie Poetyckim przy zapełnionej publicznością sali, łącznie z balkonem, na którym szkolna młodzież w ciszy i skupieniu słuchała poetyckich wynurzeń. Uroczystość zakończył Kiermasz książek, a poeci udali się do szkół na lekcje poetyckie. Wieczorem zwiedzaliśmy klasztor O.O. Benedyktynów w Lubiniu, historię klasztoru opowiedział nam w zarysie jeden z klasztornych braci. Wieczorna Biesiada Literacka w Zespole Szkół w Lubiniu dowiodła, jak pięknie można zainteresować i przygotować młodzież do wspólnej zabawy. W udekorowanej sali szkolnej młode solistki śpiewały piosenki, zespół ludowy zatańczył krakowiaka. Nie zabrakło młodych talentów (a nawet bardzo młodych!) w tańcu towarzyskim. Z rozrzewnieniem oglądaliśmy ich zmagania na scenie. Na gustownie przybranych stolikach leżały kwiaty, które wcześniej wręczano każdemu z poetów. Na zakończenie zostaliśmy obdarowani jabłkami przez młode uśmiechnięte dziewczęta i zapewniam, były tak samo wspaniałe, jak gospodarze i młodzież z Zespołu Szkół w Lubiniu. Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu na nocleg.
Następnego dnia po śniadaniu poeci udali się do wcześniej wytypowanych szkół w Wielkopolsce na kolejne lekcje poetyckie. Organizatorzy Listopada Poetyckiego przygotowali dla poetów na godz. 17.00 Koncert słowno-muzyczny w wykonaniu zespołu Swing Combo, w którego programie były m.in. piosenki Agnieszki Osieckiej oraz Jeremiego Przybory w wykonaniu Anny Zalewskiej – Powalisz. Po tak wspaniałej uczcie słowno-muzycznej poeci bawili się przy lampce wina i suto zastawionym stole, wymieniając poglądy na temat literatury i zasadności organizowania w przyszłości podobnych spotkań. Plonem mojego uczestnictwa w XXXIII Listopadzie Poetyckim w Poznaniu pozostanie wydany z tej okazji Almanach, w którym różnorodność tematów wierszy dobrze świadczy o różnorodności naszych charakterów. I choć podróż z Krakowa do Poznania była długa i męcząca, to naprawdę warto było tu przyjechać. Osobiście uważam, że miałam szczęście mogąc podzielić się moją poezją i podyskutować z młodymi ludźmi na tematy poezji i jej miejsca w zmaterializowanym XXI wieku.